Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Godzina szlabanu... To dopiero wpadłam! Dwie godziny razem z Ronem, Granger i Potter'em, mamy segregować eliksiry aż do przyjścia nauczyciela. Każdy dostał swoje stanowisko oraz szufladki, w szufladkach są przegródki do których trzeba wkładać odpowiednie eliksiry. Przegródki są oczywiście podpisane, eliksiry także ale komu się chciało wkładać w odpowiednie miejsce!

-Ron?

Spytałam niepewnie chłopaka, który miał stanowisko obok mnie. Dziewczyna i czarnowłosy pracowali po drugiej stronie pomieszczenia.

-Czego chcesz?

To było nie miłe. No dobra rozumiem, że chłopak był na mnie obrażony ale to nie był powód do tego aby mnie tak traktować.

-Lestrange...

Wycedził moje nazwisko ze złością w głosie.

-Mam przepraszać za to kim jestem?

Spytałam i wkurzona rzuciłam fiolką z eliksirem do szuflady co skutkowało rozbiciem butelki.

-Brawo, Lestrange.

Syknął w moją stronę Potter, kiedy próbowałam wyciągać odłamki szkła. Oczywiście nie mogłam użyć swojej różdżki, gdyż Snape zabrał je nam.

-Zajmij się swoją szafką Potter. Chociaż z twoim mózgiem, a raczej jego brakiem nie wiem nawet czy potrafisz przeczytać podpisy.

-Ja przynajmniej nie mam matki w Azkabanie!

-Ale ja ją chociaż mam! I moja matka nie znajduje się w Azkabanie.

-Jak śmiesz Lestrange!

Podbiegł do mnie i złapał za szyję.

-Zostaw ją, Harry!

Krzyknął Ron ale prawie do mnie to nie dotarło z powodu braku powietrza.

-Potter!

Ktoś wbiegł do pomieszczenia, a ja zdąrzyłam jeszcze usłyszeć pisk Granger za nim straciłam przytomność.

~~~~

Kto uratował naszą pannę Lestrange? Jak myślicie? 😉
Biedna Estera... 😞

Liczę na Wasze komentarze! ❤️

~Black~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro