Rozdział 52
-Ron, ja nie mogę...
To mówiąc delikatnie się od niego odepchnęłam i poprawiłam przekrzywioną bluzkę. Tak, tak jego ręce zdarzyły już wylądować na moich gołych plecach.
-Nie myśl Estera... Daj się ponieść emocjom.
To mówiąc znowu złapał mnie w swoje ramiona, a ja nie miałam sił po raz drugi go odepchnąć.
-Gdzie ty byłaś kiedy my mieliśmy lekcje?
Spytała mnie zdenerwowana Gwen kiedy wróciłam do naszego dormitorium.
-Byłam zajęta...
-Z Blaise'm?
-Co?
-No wszyscy już wiedzą o waszej nocnej imprezie i grze w butelkę.
-Niech ja go tylko dorwę!
To mówiąc wybiegłam z pokoju w celu znalezienia czarnoskórego i zrobieniu mu afery jakiej jeszcze nigdy nie miał.
-Blaise! Ty jeden, wielki gnomie bez mózgu!
-Ja?
-Ja! Ja! My niemiecki ćwiczymy czy co?
-Estera?
Dobiegło mnie pytanie z któregoś miejsca naszego pokoju wspólnego.
-Nie wiem o co ci chodzi, Lestrange!
-Jasne... A kto powiedział wszystkim o naszej imprezie?
-Impreza to nic zakazanego. Każdy może o tym wiedzieć.
-Nie rozśmieszaj mnie!
Zaśmiałam mu sie prosto w twarz i spojrzałam z nienawiścią.
-Myślałem, że ci sie podobam, a ty wybrałaś tego rudzielca. Tego zdrajce krwi.
-Nie mów tak o nim.
Spojrzeliśmy zdziwieni na osobę która właśnie powiedziała te słowa.
To była...
~~~~
No kto to był? 😊 Jak myślicie? Macie jakieś pomysły? 😉
Piszcie komentarze! ❤️
~Black~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro