Rozdział 44
-Co ci się stało?
Stałam przed jego łóżkiem i patrzyłam zdziwiona na jego nogę w gipsie.
-Hermiona mnie przypadkiem popchnęła...
-Fajna dziewczyna...
-To nie moja dziewczyna!
-Jasne... Mogę usiąść?
Zgodził się skinieniem głowy więc zajęłam miejsce obok niego na krawędzi łóżka.
-Ale wiesz...
-Tak?
Spytałam nie domyślając się co zaraz nastąpi.
-Chciałbym, żebyś ty była moją dziewczyną.
-Słucham?
-Podobasz mi się Estera... Nie obchodzi mnie kto jest twoją matką! Bo wiem jaka ty jesteś i też wiem, że nie jesteś ani trochę do niej podobna.
-Jak mogłeś Ron?!
Spojrzeliśmy zdziwieni na Granger która właśnie wbiegła rozzłoszczone do pomieszczenia.
-Podsłuchiwałaś nas!
Nie no nie wierze, ta dziewczyna była bezczelna! Nie miała prawa podsłuchiwać moich prywatnych rozmów z Ronem... Ale nie tylko z nim, ze wszystkimi!
-Musiałam aby udowodnić ci, że chcesz mi go zabrać.
-Hermiona, wyjdź.
-Nie, to ja wyjdę.
-Estera, ty zostań.
-Żegnaj Ron...
To mówiąc podreptałam do wyjścia z pomieszczenia. A kiedy minęłam łóżko Lucy spojrzałam jeszcze raz na nieprzytomną dziewczynę. Czy mi się zdało, czy po jej policzku poleciała jedna samotna łza? Nie... To nie może być prawda.
~~~~
Myślicie, że Lucy także słyszała tą rozmowę? 😉 Myślicie, że Ron mówił prawdę co do swoich uczuć? 😊 Czy Estera powinna być z Ronem? 😃
Piszcie komentarze! ❤️
~Black~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro