Rozdział 30
Wiedziałam, że mam identyczną minę jak Harry, która pokazywała niedowierzanie i smutek.
-To była okropna rzecz...
Usłyszałam głos Snape'a ale nie mając go już ochoty dłużej słuchać wybiegłam z pomieszczenia.
Moja matka zgwałciła człowieka. Rozumiecie? Ja nie byłam chciana... Ja powstałam z gwałtu! Nie wiem jak teraz będę potrafiła żyć z tą myślą. A może nie będę potrafiła? Po moich policzkach poleciały łzy bólu, smutku i rozczarowania samą sobą.
Znajdowałam się w jakimś nieznanym mi korytarzu ale nie zwracałam zbytnio na to uwagi. Bo po co? Skoro właśnie o to mi chodziło, chodziło mi o to żeby się zgubić. Zgubić i już nigdy nie musieć wracać do swojego świata, świata okrutnego i bezwzględnego. Lecz kiedy tak szłam z zapłakaną twarzą, uderzyłam o kogoś i wylądowałam na pupie.
-Świetnie...
Mruknęłam mimochodem.
-Lestrange?
~~~~
Krótki, ponieważ niezbyt dobrze się czuje... 😞 Chyba łapie mnie przeziębienie 😉 Jak myślicie, na kogo wpadła Estera? 😊
Piszcie komentarze! ❤️
~Black~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro