Rozdział 22
-Przecież nic się nie stało...
Powiedział kucając przy mnie i łapiąc mnie za kolano.
-Coś chcesz?
Spytałam patrząc na niego wrogo.
-Słucham?
Spojrzał się na mnie jak na idiotkę i podrapał się po głowie.
-No przecież nie byłbyś taki miły gdybyś czegoś nie potrzebował.
-Nie rozumiem cie, Lestrange. Jak jestem niemiły to jest źle, a jak jestem miły to jest jeszcze gorzej. Kobiety i ich rozumowanie... Tego nie zrozumiesz.
-Wyjdź i zostaw mnie w spokoju!
Warknęłam chowając twarz w dłoniach.
-Jest druga w nocy!
-A ja powiem ci, że mam to w dupie!
Nie twój interes ile śpię i gdzie!
Na prawdę mnie denerwował.
-Chodź, Esterka.
Powiedział, łapiąc mnie za rękę i ciagnąć ku górze.
-Nie.
Warknęłam i wyrwałam się z jego uścisku.
-Ale...
-Nie!
Krzyknęłam i spoliczkowałam go. To było tak szybko, że nawet nie wyłapałam chwili kiedy podniosłam rękę, po prostu stało się. Szybko wymijając chłopaka trzymającego się za policzek wyszłam z toalety udając się w kierunku łóżka.
Słyszałam jak wchodzi do pomieszczenia ale nawet nie odwróciłam głowy. Było mi tak wstyd za dzisiaj, za ten ręcznik i uderzenie. Po moich policzkach poleciały łzy, a ja cicho wyszeptałam...
-Przepraszam.
~~~~
Nasza Estera jest nieco wybuchowa... Nie sądzicie? 😉 Myślicie, że co wydarzy się dalej? 😊
Piszcie komentarze! ❤️
~Black~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro