Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~3~ Chwilowy rozejm

Dzwonek.

Tak szybko?

Izaya momentalnie spojrzał na zegarek w komputerze.

16:11.

Podszedł do drzwi i otworzył je, wpuszczając Risuku do apartamentu.

- Witam ponownie, Risu-chan.

- Co cię z tym wzięło, Izaya-kun?

- Po prostu. Kawy?

- A nie ma z tobą tej Namie?

Izaya spojrzał na dziewczynę unosząc brew.

- Znalazłam fajny blog o tobie. izaya.yanfan.blog, całkiem ciekawy, a za jego pomocą wiem dość sporo o tobie, Izayaszku. - mruknęła z nieskrytą radością.

- Yanfan? - spytał cicho.

- Yandere. - odparła z uśmieszkiem.

Spojrzał lekko zmieszany na dziewczynę, po czym poszedł do kuchni, nastawić wodę na kawę.

Gdy wrócił z dwoma kubkami, Risu leżała rozwalona na kanapie.

- Widzę, że już się zadomowiłaś, Risu-chan...

Na ten tekst od razu usiadła normalnie.

Czyli nie chcesz się zadomowić...

Wzięła z jego ręki kubek i upiła łyk.

- Czego oczekujesz w zamian za twoje warunki?

- Skoro tyle o mnie wiesz, to wiesz, że mam swojego transportera. Jednak nie posiadam własnego noża, który zamiast mnie ubrudzi sobie ręce.

- Na ile?

- Już liczysz, ile to zajmie, prawda? Chcesz ulecieć jak najdalej...

Risuku wywróciła oczami

- Po prostu nie lubię długo zajmować miejsca i pracować dla jednej osoby. Co zapewnisz?

- Chcę cię mieć na oku, więc mieszkasz tutaj. Po tej akcji na głównej ulicy jesteś rozpoznawalna, więc trudno będzie, żebyś normalnie poruszała się w okolicy, wiesz o tym?

- Wiem. Nie lubię łazić jak typowa nastka po wszelkich sklepach.

- To i dobrze, bo to nie na mą kieszeń.

Risuku uniosła oczy ku niebu.

- A miałam zrobić sobie przerwę... - westchnęła pod nosem.

- Przerwę?

- Przeszłyszałeś się, Imbecylu.

- Mogę ci zaoferować przerwę. - odparł z uśmiechem.

- Muszę mieć na takową fundusze.

Risuku skrzyżowała ramiona i utkwiła w Izayi wzrok.

- Szczerze to mogę zaoferować ci pracę, która może być przerwą. Bo widzisz... Namie właśnie stwierdziła, że spierdziela, więc wiesz...

- Miałabym ją zastąpić?

- Coś w ten deseń. Oczywiście, jeśli masz ochotę.

~~~

Risuku przewróciła oczami i prychnęła.

Ta, jeśli masz ochotę. Udajesz, że to nie jest pewne, a sam dobrze wiesz, ba, jesteś pewien, że ci nie odmówię, durniu.

Poprawiła zsunięte okulary i mimowolnie uśmiechnęła się.

- Dobrze, Izaya-kun, przyjmuję ofertę. - westchnęła.

- No i dobrze. To od czego zaczniesz?

- Od czego? Jeszcze się pytasz..?

Izaya przyjrzał się dziewczynie z zaciekawieniem.

- Najpierw, to cię, durniu, nauczę robić kawę. - mruknęła. - Ledwie kilka minut, a już widać brak kobiecej ręki. - dodała z uśmiechem.

- Przesadzasz, Risu-chan...

- A właśnie, że nie, Izayaszku. - Risuku podniosła się i przejechała dłonią po jego policzku. - Ogarnęłam mafijną willę, ogarnę i twój sajgon.

- Przyznaję, o tym nie wiedziałem.

- Internet przy mnie to kiepskawe źródło informacji. Tak naprawdę może znalazłeś jedynie moją metryczkę.

- To mam właściwie idealną okazję, by to zaktualizować. - zaśmiał się czerwonooki.

Risuku wstała i jak maestro fortepianowy strzeliła palcami.

- Ale najpierw nauczę cię to robić kawę, Izayaszku, bo wiem, że nieudolnie zmieniasz temat tylko w tym celu...

~~~

Jak wam się póki co podoba? Podzielcie się w komentarzu, buraczki~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro