Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

82) 20.08.2019 Pani detektyw

– No proszę, proszę... – rzekł. – Kogo my tu mamy?...

– To nie czas na żarty, Mike – skarcił go Scott.

Ja natomiast podeszłam do biurka. Otworzyłam jedną z szuflad i zaczęłam w niej szperać.

– Szukasz czegoś? – spytał szatyn, a ja odwróciła się do niego przodem.

– Pendrive – powiedziałam stanowczym tonem z wyciągnięta przed nim otwartą dłonią.

– Co pendrive? – spytał sztucznie zdziwiony.

– Daj.

– A skąd niby ta pewność, że ja go mam?

– Babska intuicja.

Mike wstał i nachylił się nade mną.

– A nawet gdyby, to co?

Moja prawa ręka zaczęła lekko płonąć.

– Nie boję się twoich płomyczków – syknął mi do ucha. – Poza tym, jeśli mi coś nim zrobisz, zawsze mogę to zgłosić. Włam do pizzerii i naruszenie nietykalności funkcjonariusza brzmi nieźle, co nie?... Bo coś mi się wydaję, że już tu nie pracujesz, wiesz?...

Moja dłoń zgasła.

– Mike, po prostu oddaj jej to i będzie po sprawie – wtrącił Scott.

– Ja dalej mam twoje zdjęcie – powiedziałam patrząc mu prosto w oczy. – Jeden klik. Zmieni wszystko.

Chłopak uniósł jedną brew.

– Nieźle kombinujesz – skomentował.

– Tym sposobem przyznałeś się, że masz – założyłam ręce na piersi.

Chłopak wyjął urządzenie z kieszeni i pomachał mi nim przed nosem.

– Mów mi pani detektyw – powiedziałam chcąc odebrać mu urządzenie, lecz ten je szybko schował.

– Mówię ci usuń to zdjęcie, a zobaczymy co będzie dalej – przesunął się trochę bliżej mnie i nachylił jeszcze bardziej.

– To wszystko idealnie nadawało by się do jakiegoś filmu kryminalno-romantycznego – wtrąciła Sisi.

– Niech jedno po prostu usunie to zdjęcie, a drugie da ten walony pendrive i będzie po problemie – rzekł zniecierpliwiony Scott.

Trochę to trwało. Ja odszukałam zdjęcie Mikea w warkoczu a palec mój zawisł nad przyciskiem usuń, tuż koło przycisku udostępnij. Im pendrive znajdował się bliżej mojej ręki, tym palec był bliżej pierwszego przycisku. Gdy trafiło, to ja usunęłam.

Ale nie ma tego złego.

Gdzieś miałam zapasową kopię.

On nie musiał tego wiedzieć.

– Dzięki – powiedziałam. – A teraz wypad.

Odepchnęłam go od siebie, wskutek czego padł na krzesło. Następnie kopnęłam siedzisko na kółkach, które po chwili znalazło się w jednym z kątów biura.

– Żałuję, że tego wszystkiego nie nagrałam – zaśmiała się Sisi.

Ja natomiast odwróciłam się do biurka, gwałtownie oparłam i nie ręce i krzyknęłam:

– Sisi, laptop! Scott, czytnik! Nie mamy chwili do stracenia!!

– Od kiedy ona stała się taka agresywna?... – spytał Scott dziewczyny.

– To u niej normalne, jak nie jest w humorze – wzruszyła ramionami.

– Już! – krzyknęłam.

– Mam się bać? – ponownie spytał.

– Możesz – odpowiedziała.

Po chwili oba przedmioty zostały położone na biurku i podpięte do prądu. Tajemniczą dyskietkę włożyłam do skanera, a pendrive do wolnego łącza. Przejrzałam wpierw pokrótce to, co zabrałam ze sobą do domu, po czym otworzyłam oczy ze zdumienia.

Wszystko nagle ułożyło mi się w logiczną całość.

– Ej... – zaczęłam. – Chyba znalazłam...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro