Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

46) 5.08.2019 Sam Sam nie wie

– Co tak długo? – usłyszałam, jak tylko wróciłam do domu.

– Martwiliśmy się o ciebie.

– Musiałam zostać – powiedziałam.

– Mogłaś przynajmniej wysłać... O matko, co ci się stało?! – spytał Samuel dostrzegając moje rany na głowie i zakrwawioną bluzę.

– To? Nic takiego – odpowiedziałam.

– Nic takiego? Za każdym razem tak mówisz – zauważyła Olka.

– To dopiero drugi raz.

– A pracujesz tam zaledwie dwa tygodnie.

– Ale było warto. Patrzcie – pokazałam przyjaciołom zdjęcie Mikea.

– Kto to? I dlaczego masz z nim selfie?– spytała Olka.

– Mike. Kolega z nocnej zmiany. A mam, bo tak. Gdyby to Sam spytał, to bym nie odpowiedziała.

– Czemu? – spytał.

– Bawi mnie to.

– Jesteś okropna.

– A ty zbyt ciekawski. A teraz wybaczcie, ale jestem padnięta jak wół. Za dużo wf-u na dziś.

– A co z tymi warkoczami na mojej głowie?

– Chodź w nich. Później porozmawiamy.

Udałam się do siebie i poszłam spać. Obudziłam się po siedmiu godzinach. Od razu zeszłam na dół do kuchni. Nie jadłam od kilkunastu godzin. Po skończonym posiłku poszłam do salonu. Rodzeństwo spało wtulone w siebie na kanapie. Samuel na ogół mocno śpi, więc pomyślałam, że to idealny moment aby rozpuścić mu warkocze. Tak jak myślałam. Jego normalnie lekko sterczące włosy opadały mu na twarz w postaci delikatnych fal. Jak widać jego włosy są jednak podatne na kręcenie. Trzeba się tylko postarać.

Na małym stoliczku kawowym przed wersalką położyłam mu lusterko. Mimo że było późno, nie miałam serca ich budzić. Na nic się to zdało, bo i tak po niedługim czasie zadzwonił ich budzik. Pierwszy otworzył oczy Sam. Widząc, że siostra nie reaguje na hałas, postanowił zrzucić ją z kanapy.

Jakie było jej zdziwienie...

– Wstawaj, do pracy się zbieraj – powiedział.

– Lepiej przejrzyj się w lustrze, loczku – odparła lekko zaspana.

– Że co? – chłopak chwycił rzecz ze stolika – Betty!

– Tak? – stanęłam za nim opierając łokcie o oparcie kanapy.

– Co zrobiłaś mi z włosami?

– Nic. Tylko ci warkocze rozpuściłam. Jak są, to jest źle. Jak ich nie ma, jeszcze gorzej. Zdecyduj się człowieku.

– Siostra pożycz prostownicę.

– Nie! Najpierw zrzuca z kanapy, a potem czegoś chce. Uroczo ci. Chyba sama zacznę robić ci fryzury – zaśmiała się pod nosem.

– A ty się jeszcze dziwisz dlaczego mieszkamy osobno? – chłopak zwrócił się do mnie.

– O, dobrze, że mi przypomniałeś. Miałeś mi dać znać, gdy się zdecydujesz. Co z tego, że Luna cię zamorduje jak tylko zajmiesz jej pokój. Podjąłeś decyzje?

Zaśmiałam się.

Rodzeństwo znów zaczęło się kłócić, nawet nie pamiętam z jakiego powodu. Samuel nagle wstał, podszedł do wyjścia i założył kurtkę.

– Wychodzisz gdzieś? – spytałam.

– Przecież ktoś musi cię podwieźć do pracy, prawda? Zbieraj się.

– Już, już. Daj mi się spakować.

– Niby co takiego?

– Grzebień, szczotkę, lakier, spinki...

– Po co ci to? – spytała Olka.

– Nie pamiętasz? Będę Vincenta czesać. I nie będzie to łatwe zadanie. Ktoś będzie musiał go przytrzymać, bo wątpię, żeby sam się zgłosił.

– Przyszedłbym to zobaczyć, nie to, że jestem ciekawy, ale mam własną robotę. Z jednej strony nie mam tam za wiele do roboty, bo robotów mało, a w zasadzie prawie wcale. Tylko jeden. I to nie zawsze. Trochę mi się tam nudzi. Bywa, że muszę używać dźwięków do jakiegoś królika, ale bywa też czasem, że nudzę się jak mops.

– To czemu się nie zwolnisz?

– Sam nie wiem. Z drugiej strony nie robię nic, a mi płacą.

– Sam sam nie wie. Suchar dnia – Olka zaczęła się śmiać.

– Przestań. To już nie robi się śmieszne.

– Sam przestań – dziewczyna nie mogła powstrzymać się od śmiechu. – Padłam, leżę!

– Bo cię tam zrzuciłem.

– To ja idę po te rzeczy, A ty się w głowę nie uderz przy wstawaniu.

– Ja bym się o nią nie martwił. Pospiesz się.

Po kwadransie byłam gotowa. Z jednej strony wiedziałam, że znając Vincenta mogę nie wyjść z tego cała, ale z drugiej byłam podekscytowana faktem, że kolejnej osobie będę mogła upleść warkocze, a potem nabijać się z jej wyglądu. Mike i Sam coś o tym wiedzą.

Podjechaliśmy pod tylne wejście. Specjalnie, bo miałam tajny plan z zaskoczenia. Weszłam do wentyli...


~~~~~~~~~~~~~~~~

Helou helou

Jak tam u was?

Dobrze?

To fajnie...

Lub nie

Nwm

Tak czy inaczej mam nadzieję, że rozdział się podobał

Zachęcam do komentowania

Będzie mi naprawdę miło, jak wyrazicie swoją opinię w różnych fragmentach tekstu...

Cześć i do następnego moje gołąbeczki ;* <3

~Betty

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro