Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~52~

– Ymm, i jak? – spytałam, stając w wejściu do salonu. Oczy Louis'a i Landon'a skierowały się na mnie. – Nie jestem przekonana do tej sukienki, ma strasznie duże wycięcie na plechach –jęknęłam, odwracając się.

– Jest cudownie. – Louis odzyskał głos i przemówił. Podał Landon'owi mojego syna i poszedł do mnie. – Jest naprawdę ślicznie. Harry będzie pod wrażeniem. – posłał mi szeroki uśmiech. Wiem, że dla niego to trudna sytuacja. Gdyby nie pewne sprawy, być może to on byłby na miejscu Styles'a.

– Lou, ja wiem, że to dla ciebie ciężkie. Nie musi...

– Och zamknij się już Lily. Tyle razy ci mówiłem, co o tym myślę. Wasze szczęście jest dla mnie najważniejsze – powiedział i przytulił mnie. Wtuliłam się w niego, lecz nie trwało to długo. Szatyn nagle odsunął mnie od siebie i przypatrzył się mojej granatowej, rozkloszowanej sukience. –Chyba się nie pomięła. – spojrzałam w dół i nie zauważyłam żadnego zgięcia.

– Raczej nie.

– No to Landon przyjacielu ruszaj tyłek i zawieź naszą Lily. – Tommo klepnął po plecach mojego przyjaciela i przejął od niego mojego synka. Podeszłam do niego i pożegnałam się z moimi dzieciaczkami, po czym po zabraniu torebki wyszłam z domu z Landon'em.

Dzisiejsza noc była naprawdę ciepła. Ten jeden raz poczułam się jakbym nie mieszkała w deszczowym Londynie. Chłopak zaprowadził mnie do swojego nowego Jeepa i posadził na miejscu obok kierowcy. Obiegł samochód i po chwili włączyliśmy się do ruchu.

– Gdzie mnie wieziesz? I co wymyślił Harry? – spytałam, zwracając twarz w stronę przyjaciela.

– Nie mogę ci nic powiedzieć. Obiecałem – powiedział, przykładając dłoń do serca. Westchnęłam i oparłam głowę o zagłówek. Przymknęłam oczy, dosłownie na chwilę. Nawet nie wiedziałam, że zasnęłam.

Gdy otworzyłam oczy okazało się, że jedziemy jakąś polną drogą, a dookoła jest cholernie ciemno.

– Landon, gdzie my jesteśmy? – spytałam przerażona.

– Nic się nie martw. Za chwilę będziemy na miejscu. Wsadzili mnie do samochodu mówiąc, że czeka dla mnie niespodzianka, jesteśmy na jakimś zadupiu, a w dodatku jest okropnie ciemno i on mówi, żeby się nie martwić. Zacisnęłam pięści i przymknęłam oczy. Raz...dwa...trzy... Zaczęłam liczyć chcąc się uspokoić. Gdy wypowiedziałam liczbę dziesięć samochód zatrzymał się, a Landon zaciągnął hamulec. – Jesteśmy – oznajmił, odpinając pas.

– To tutaj? – spytałam rozglądając się dookoła. Drzewa, drzewa, drzewa i jakaś wydeptana ścieżka. No okey.

Wysiadłam z samochodu i zamknęłam delikatnie drzwi, wiedząc jaką obsesję ma na tym punkcie mój przyjaciel.

– Moja rola się skończyła. Zostawiam cię. – usłyszałam po prawej stronie. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Landon wsiadł ponownie do samochodu. Zapukałam w szybę, którą otworzył przyciskiem.

– Nie zostawiaj mnie tutaj. Jeśli to żart to jest bardzo, bardzo głupi – powiedziałam wkurzona.

– Odwróć się i miłej zabawy. – puścił mi oczko po czym odjechał. Samochód Landon'a zniknął za drzewami i jedyne z było widać to niewielkie przebłyski lamp samochodu.

Mam się odwrócić. Ale czy to dobry pomysł? A co jeśli oni robią sobie ze mnie żart i będzie tam stał przerażający klaun, albo facet z piłą motorową.

– Lily. – cichy szept przerwał jednak moje wątpliwości. 

Odwróciłam się i ujrzałam Harry'ego. Stał około trzech metrów przede mną, a w dłoni ściskał dużą latarenkę z zapaloną świecą. Jej blask pozwolił mi po części ujrzeć jego strój. Czarne spodnie idealnie opinały jego chude nogi, a biała, prześwitująca koszula odsłaniała jego jaskółki na obojczykach, dzięki odpiętym trzem guzikom. Na ramionach miał zarzuconą stylową czarną marynarkę. Jego włosy były zaczesane lekko do tyłu. Nie mogłam dojrzeć obuwia, lecz jestem pewna, że ubrał sztyblety. – Pięknie wyglądasz – powiedział, podchodząc do mnie. Uniósł do góry latarenkę, a jej światło oświetliło nasze twarze.

– Dziękuję – odpowiedziałam z uśmiechem, czując ciepło na policzkach. Brunet ułożył dłoń na jednym z nim i kciukiem potarł skórę. Zbliżył twarz i jego miękkie usta musnęły moje. Były idealne, uzupełniały się z moimi. – Ty również wyglądasz świetnie – uśmiechnęłam się, co odwzajemnił. Ostatnio moją ulubioną czynnością stało się dotykanie jego dołeczków w policzkach, więc i tym razem nie mogło być inaczej. Harry jak zwykle zareagował na to śmiechem.

– Jak wiesz, przygotowałem dla ciebie niespodziankę. Ta. – powiedział, wskazując kierunek, w którym biegła ścieżka.

– Harry, jesteś pewny, że nic się nam tutaj nie stanie? – spytałam, dotykając jego ramienia.

– Jestem pewny Kochanie – wyszeptał i musnął ustami moje czoło. – Jestem twoim obrońcą, pamiętaj. Chodźmy – wyszeptał i chwycił moją dłoń. Złączył nasze palce i dumny ruszył w znanym tylko jemu kierunku.

W ciszy podążaliśmy ścieżką, uważając na ewentualne kamienie czy gałęzie na ziemi. Pomińmy, że przy każdym szeleście liści dostawałam zawału i wtulałam się w chłopaka. Po kilku minutach wolnego spaceru doszliśmy do jakiejś polanki otoczonej drzewami. Na jej środku rosły cztery samotne drzewa, od których biła jasność. Do moich uszu dobiegł szum wody, więc gdzieś w trawie musiała znajdować się rzeczka.

– Niespodzianka to niespodzianka. Muszę zawiązać ci oczy – powiedział stając przede mną. Z kieszeni wyciągnął czarną chustkę i pomachał przed twarzą.

– To jest konieczne?

– Yhm – zamruczał, a ja dałam sobie zasłonić oczy. Czułam się naprawdę niepewnie, nie miałam pojęcia którędy idziemy, co mam przed nogami. Teraz rozumiem osoby niewidome. – Nie mogę patrzeć jak się męczysz – usłyszałam przy uchu, a po chwili przestałam czuć grunt pod nogami. Oplotłam rękoma szyję Harry'ego i wtuliłam się w jego ramię.

– Nie jest ci za ciężko? – spytałam, słysząc przyspieszone bicie serce bruneta.

– Nie – odpowiedział i pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam nasłuchiwać. Szum liści i wody oraz bicie naszych serc. Najpiękniejsza melodia jaką znam. –Jesteśmy na miejscu. – moje stopy ponownie poczuły grunt, a uśmiech sam wkradł się na twarz. Poczułam delikatne palce Harry'ego z tyłu głowy, które zaczęły rozwiązywać chustkę. Robił to wyjątkowo wolno, a dobrze wiedział, że nie mogę się doczekać niespodzianki. – Mam nadzieję, że się spodoba – wyszeptał, po czym odsunął materiał sprzed moich oczu.

Korony i pnie czterech drzew oświetlały kolorowe lampiony i świetlne girlandy. Na ziemi rozłożony został koc, a obok niego leżał wiklinowy kosz. A wszystko ozdobione było kilkunastoma świeczkami o różnych wielkościach, rozłożonych pomiędzy drzewami. Przyglądałam się temu jak zaczarowana. Wszystko idealnie się uzupełniało i tworzyło niezwykle romantyczny klimat.

– Podoba się? – usłyszałam za sobą szept. Z nadmiaru emocji bez słowa odwróciłam się do Harry'ego i szybko ułożyłam dłonie na jego policzkach, po czym złączyłam nasze usta. Brunet był przez chwilę zszokowany, lecz oddał pocałunek. Czułam jak się uśmiecha.

– Dziękuję – wyszeptałam, gdy odsunęliśmy się od siebie. Jego oczy są tak piękne.

******

– Zjedz jeszcze jedną. – Harry wyciągnął w moją stronę pudełko ze słodkimi babeczkami.

– -Nie zjem już ani jednej – zaśmiałam się, klepiąc brzuch. Zrzuciłam z nóg buty i ułożyłam stopy na trawie. Cudowny wieczór, cudowna noc, cudowny mężczyzna. Czego chcieć więcej. Ku mojemu zdziwieniu Harry postąpił jak ja i ułożył swoje obuwie obok mojego. Wzięłam głęboki wdech i wzięłam kolejny łyk soku.

Sięgnęłam po torebkę i wyjęłam z niej małe lusterko. Otworzyłam je i przyglądnęłam się sobie.

– Wyglądam okropnie – szepnęłam, poprawiając włosy. Makijaż lekko się rozmazał, a niewielka część podkładu starła. Po idealnej fryzurze nie został nawet ślad.

– Wyglądasz przepięknie – mruknął pod nosem Harry.

Chyba nie chciał żebym to usłyszała. Jego głowa była wtedy odwrócona w drugą stronę. A mimo to, usłyszałam a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Odłożyłam lusterko do torebki i położyłam się na kocu. Przymknęłam oczy i ułożyłam dłonie na brzuchu. Delikatny wiatr owiał moją twarz, dając mi falę orzeźwienia. Liczyłam, że Harry położy się razem ze mną, więc uchyliłam powieki. Ku mojemu zdziwieniu brunet stał przede mną i ściskał pięści. Wydawał się być jednocześnie zdenerwowany i zagubiony.

– Coś się stało? – spytałam siadając.

– Nie – odpowiedział, przeciągając ostatnią literkę. Wziął głęboki wdech i podał mi dłonie. –Wstań proszę – wyszeptał, a ja skorzystałam z jego pomocy. Wygładziłam materiał sukienki i założyłam kosmyk włosów za ucho.

– Co jest Harry? – spytałam, gdy brunet zaczął błądzić wzorkiem po mojej sylwetce. Pokręcił lekko głową i spojrzał na mnie.

– Lily – zaczął, chwytając moje dłonie. – Bardzo cię kocham. Wiesz o tym. I wiesz również jak bardzo żałuję, tego że cię zostawiłem. Nie wybaczę sobie tego do końca życia. Mimo, że nasza przeszłość nie była zbyt udana chcę zapewnić tobie i naszym dzieciom szczęśliwą przyszłość. – wyszeptał, kręcąc małe kółeczka kciukiem na mojej dłoni. – Kochanie, proszę pozwól mi bym mógł wreszcie poczuć, że jesteś moja w stu procentach. – powiedział, powoli klękając. Nie, to się nie dzieje! Boże. Wolną dłonią sięgnął do kieszeni marynarki i wyciągnął z niej małe pudełeczko obite granatowym materiałem. – Kochanie, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i zostaniesz moją żoną? – spytał, ukazując mi zawartość pudełeczka. Moje oczy wypełniły łzy, które spłynęły po policzkach. Kucnęłam na ziemi i złapałam policzki Harry'ego w dłonie.

– Tak. Tak – powtarzałam i musnęłam usta bruneta. Chłopak odsunął się ode mnie, a ja zauważyłam w jego oczach łzy. Jedna z nich spłynęła po policzku. Sięgnęłam dłonią i starłam ją delikatnie. Harry uśmiechnął się w moją stronę i po chwili zaśmiał. Sama nie mogłam wytrzymać i gdy chwycił moją dłoń parsknęłam śmiechem. Jego długie palce wyjęły z pudełeczka pierścionek i wsunęły na moją dłoń. Dopiero teraz przyglądnęłam się biżuterii. Srebrny i delikatny pierścionek z przepięknym szmaragdowym oczkiem odstającym od obręczy pierścionka. Kolor oczka tak piękny i tak podobny do tęczówek Harry'ego. Był po prostu cudowny, delikatny, nieprzesadzony czyli taki jakie lubię.

– Podoba się? – spytał, brunet spoglądając na mnie.

– Jest przepiękny – wyszeptałam i ponownie musnęłam jego usta. – Taki jak twoje oczy. – uśmiechnęłam się. Harry odwzajemnił to i dłonią starł łzy z moich policzków.

– Jesteś moją narzeczoną.

– A ty moim narzeczonym – odpowiedziałam i wpadłam w jego rozłożone ramiona. Wtuliłam twarz w jego szyję i zaciągnęłam się tym niezwykłym zapachem. ,,A ty moim narzeczonym". To tak niezwykłe. Nie przypuszczałam, że nadejdzie ten dzień, gdy Harry mi się oświadczy. Myślałam, że po historii z Cynthią nie będzie chciał brać ślubu.

Styles odwrócił się ode mnie i przysunął bliżej siebie wiklinowy kosz. Wyjął z niego przepiękne radio, które wyglądało na dość wiekowe. Jednak nie było tak stare co mógł sugerować wygląd. Harry włożył do odtwarzacza jakąś płytę i zbliżył się do mnie. Po chwili rozbrzmiała melodia jednej z piosenek przyjaciela bruneta. Ed był niezwykłym muzykiem, uwielbiałam jego twórczość, miała w sobie to ,,coś" co ciągnęło do niej jak magnes.

– Mogę prosić panią do tańca? – spytał, stając przede mną z wyciągniętą dłonią.

– Oczywiście – zaśmiałam się cicho i chwyciłam rękę bruneta. Harry przyciągnął mnie do siebie i jedną z dłoni ułożył na moim biodrze. Drugą splótł z moimi palcami i położył na swoim sercu. –Bije tylko dla ciebie i dzieci – wyszeptał i musnął moje czoło. Uśmiechnęłam się i ułożyłam rękę na ramieniu bruneta, po czym wtuliłam w niego. Nigdy nie tańczyłam w takiej pozycji, lecz myślę że od teraz będzie ona moją ulubioną.

Melodia leciała od kilku chwil, lecz nie było słychać niezwykłego głosu Ed'a. Zamiast tego usłyszałam śpiew Harry'ego. Miał do tego wielki talent, lecz tak rzadko dzielił się nim z większą publiką.

– I found a love for me / Znalazłem miłość dla mnie
Darling just dive right in, and follow my lead / Kochanie zatrać się w tym i podążaj za mną
I found a girl, beautiful and sweet / Znalazłem dziewczynę piękną i słodką
I never knew you were the someone waiting for me / Nigdy nie wiedziałem, że to ty na mnie czekałaś

Cause we were just kids when we fell in love / Bo byliśmy tylko dziećmi kiedy zakochaliśmy się w sobie
Not knowing what it was, I will not give you up this time / Nie wiedzieliśmy czym jest miłość, nie poddam się tym razem
But darling just kiss me slow, your heart is all I own / Ale kochanie po prostu całuj mnie powoli, Twoje serce jest dla mnie wszystkim
And in your eyes you're holding mine / a w Twoich oczach widzę, że chcesz mnie zatrzymać

Baby I'm dancing in the dark, with you between my arms / Kochanie, tańczę w ciemności, z Tobą pomiędzy moimi ramionami
Barefoot on the grass, listening to our favourite song / Boso na trawie, słuchając naszej ulubionej piosenki
When you said you looked a mess, I whispered underneath my breath / Powiedziałaś, że źle wyglądasz, a ja zaprzeczyłem pod nosem
But you heard it, darling you look perfect tonight / Ale usłyszałaś, że wyglądasz idealnie tej nocy

Baby I'm dancing in the dark, with you between my arms / Skarbie, tańczę w ciemnościach, z Tobą pomiędzy moimi ramionami
Barefoot on the grass, listening to our favourite song / Boso na trawie, słuchając naszej ulubionej piosenki
I have faith in what I see / Wierzę w to co widzę
Now I know I have met an angel in person / Teraz wiem, że spotkałem anioła w ciele człowieka
And she looks perfect, I don't deserve this / Ona wygląda idealnie. Nie zasługuję na to.
You look perfect tonight / Dzisiejszego wieczoru wyglądasz idealnie.*

–Kocham cię Harry – wyszeptałam wspinając się na palce.

– Ja ciebie też kocham Lily – wyszeptał łącząc nasze usta w jedność.

**********************

Moje Drogie!

To już ostania część Our Twins. Przed nami już tylko epilog

*W rozdziale wykorzystałam tekst piosenki Ed'a Sheeran'a ,,Perfect".


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro