Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

- Muzyka.

- Nie rozumiesz.

- Nie, tato. Doskonale wiem, że to żaden plan na życie. Przynajmniej nie dla ciebie.

- Myślisz, że ta twoja zabawka zapewni ci życie na poziomie? Na jak długo? Jeszcze wrócisz tu z podkulonym ogonem, a ja - znów przestąpił z nogi na nogę, intensywnie przy tym gestykulując i wskazując na moją gitarę - przypomnę ci o tym pudle!

"Pudło" odpoczywało wygodnie podparte o ścianę i wyglądało tak samo olśniewająco i świeżo jak zawsze. Przednia płyta, wykonana z litego świerku nigdy nie przestawała lśnić, nigdy nie miała się zetrzeć - tak dbałem o mojego elektroakustyka, że pewnie ojciec słusznie nazywał mnie szaleńcem.

- Ja przynajmniej chcę coś przeżyć, a nie jedynie przetrwać. - westchnąłem, mimowolnie przeczesując ręką włosy, które jak zawsze były w totalnym nieładzie.

To nie tak, że chciałem mu coś udowodnić. Najbardziej pragnąłem odkryć siebie i podążać za głosem swojego serca, a nie w pogoni za zerami na koncie bankowym.

Sztuka nie była w cenie. Śpiewając fortuny nie zbiję, lecz po co mi fortuna, skoro miałbym być papierowym biznesmenem bez pasji, uczuć i marzeń?

Wegetacja. Właśnie na tym od lat skupiała się moja rodzina. Wszystkie dni były takie same - nie mieliśmy nic "naszego". Byliśmy grupą ludzi, żyjących pod jednym dachem. Firma ojca była życiowym celem każdego z nas.

Aż się wyłamałem. Zabrałem gitarę i wyszedłem z domu, przy okazji obrywając po głowie krawatem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro