Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

- Przyznam, że nawet tęskniłam za tym miejscem - powiedziała Hope.

Był pierwszy dzień szkoły, a Brunetka stała przed budynkiem i przyglądała się mu. Niewiele tu zmieniło się przez wakacje. Te kilka wolnych miesięcy Hope spędziła w Nowym Orlenie z rodziną. Wspaniale było widzieć jak wszyscy się dogadują i te wielkie rodzinne przyjęcia.

- Dobrze znowu tu być - dodała Josie podchodząc do niej.

Josie i Lizzie też właśnie wróciły z wakacji. Spędziły je z mamą Caroline w Paryżu. Dla nich wszystkich szkoła była drugiem domem. Mieszkali tuż przez cały rok szkolny, mieli tu przyjaciół i rodzinę. Josie i Lizzie to córki dyrektora. A poza Hope chodziło tu jeszcze kilka osób z jej rodziny. Keisy, córka jej wujka Kola - wampira i jego żony Daviny - czarownicy. Shawn, syn cioci Frey i Kellin. Ariana córka cioci Rebekah i Marcela oraz Jessie   syn wujka Elijah oraz Katherine Pierce.

Dla nich wszystkich było tu miejsce. Tu się uczyli, żyli i dorastali.

- Chodźcie już - powiedziała Lizzie podchodząc do nich - Trzeba się rozpakować i przygotować na wieczorną imprezę.

Dziś jako, że był to dopiero pierwszy dzień nie było zajęć. To był czas by wszyscy się zakwaterowali, poznali plany lekcji i na nowo przyzwyczaili do szkolnego życia. Uczniowie postanowili też zorganizować imprezę na pożegnanie wakacji i dobre rozpoczęcie roku szkolnego. Nauka nie może przecież być aż tak nudna  gdy uczy się magi, kontroli i innych takich wraz z przyjaciółmi.

- Od rana nie mówisz o niczym innym tylko o imprezie - powiedziała Josie - Kogo tym razem chcesz poderwać ?

Trzy przyjaciółki weszły do środka budynku. Mimo, że Lizzie i Josie były bliźniaczkami bardzo się od siebie różniły. Pochodziły z sabatu bliźniąt, nie miały własnej mocny, mogły jednie pobierać ją z otoczenia. Josie miała ciemne włosy, była raczej spokojna, poukładana. Lizzie to wyższa blondynka, bardzo pewna siebie, czasem nawet nieco egoistyczna.

- Może chce się tylko dobrze bawić z moimi przyjaciółkami ? - odparła Lizzie.

Przyjaźń między nimi trzema nie była zawsze taka oczywista. Jako dzieci nigdy nie udało im się zaprzyjaźnić. Dopiero z czasem zakopały topór wojenny. Zwłaszcza Lizzie i Hope, miały okres, że się nie znosiły, ale teraz wszystko wyglądało lepiej. Dorosły, zmieniły się i wyjaśniły sobie pewne sprawy.

- M.G albo Rafael - stwierdziła Hope - Pewnie któryś z nich.

- Lizzie już całowała się z Rafaelem w zeszłym roku, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a ona musi zaliczyć wszystkich - odrzekła Josie.

- Mam Wam przypomnieć Waszych ex ? - spojrzała na nie Blondynka - Roman, Landon - powiedziała patrząc na Hope.

- Jasne, każda z nas ma jakaś przeszłość - powiedziała Hope - Ale teraz liczy się tylko to, że wieczorem będziemy się świetnie razem bawić, a przed nami rok pełen przygód.

Dziewczyny uśmiechnęły się i weszły schodami na górę, gdzie rozeszły się do swoich pokoi. Lizzie dzieliła pokój z siostrą, Hope mieszkała sama. Miały czas by przygotować się przed imprezą oraz przed nadchodzącym rokiem szkolnym.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro