Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Na początku każdej historii, bohater otwiera kolejny etap swojego życia. Optymistycznie rozpoczyna nową pracę, lub rok w prestiżowej szkole. Tutaj jednak stajemy przed faktem dokonanym.
Holly zawiodła samą siebie.

Kiedyś marzyła o wielkich rzeczach. Gdy udało jej się wydostać z rodzinnego miasteczka i przeprowadzić do Nowego Yorku, jej serce przepełnione było radością.
Teraz jednak, siedząc przy biurku w swoim maleńkim mieszkaniu, nie było jej stać nawet na uronienie łzy.
Czuła ogromną pustkę wypełniającą ją od środka.
Jej ręce oparte były na kilkunastu zapisanych kartkach. Planach fundacji, dla której poświęciła wszystko, co mogła mieć.

Od razu po ukończeniu szkoły, zmieniła miejsce zamieszkania i zrezygnowała z pójścia do collage'u. Zawsze chciała zostać muzykiem. Nie tylko w celu samego osiągnięcia tego. Marzyła o tym, żeby pomagać ludziom. Jako artystka, zamierzała dać innym możliwość zaistnienia w świecie popkultury. Oczywiście problemy pojawiły się, gdy w świecie muzyki nie osiągnęła absolutnie nic.
Po wielu próbach, dziewczyna przestała szukać wytwórni, która odsłuchałaby jej demo. Gdy dostała kilka propozycji uwarunkowanych tym, że media wykreują jej wizerunek, ostatecznie porzuciła tę wizję.

Wszystko, co sobie wyobrażała okazało się inne, bardziej okrutne i szare.
Kilka tygodni wcześniej zdecydowała się na opublikowanie swojej idei, nazwiska i telefonu na kilku mediach społecznościowych w nadziei, że ktoś zwróci uwagę na zarys przyszłej akcji i skontaktuje się z pomysłodawczynią.
"W nadziei". Której już nie było.

Dziewczynę otaczało wszystko, co poznała bardzo dobrze. Rozsypane długopisy, plakaty zespołów, których kariera rozkwitała lata przed jej urodzeniem i do połowy pusta szklanka trzymająca razem kilka łyków szkockiej Whisky.

Ta pamiętna niedziela była pierwszym od dawna dniem, podczas którego Holly nie przejmowała się pracą. Udało jej się wynegocjować ten wolny wieczór zapewne jedynie dlatego, że właściciel baru, w którym rozdawała nędzne drinki, wyjątkowo był pod wpływem.
Mimo, iż okazja była wprost niepowtarzalna, plany dziewczyny nie wykraczały poza podstawowe potrzeby i odrobinę rozrywki, jaką dawało jej oglądanie seriali z lat osiemdziesiątych.

Gdy więc wstała od biurka i udała się w stronę kuchni w celu wybrania przekąsek, które godnie dopełniłyby atmosferę jej samotnego wieczoru, nie podejrzewała, że jeszcze zanim zdąży otworzyć szafkę, do jej uszu dotrze dźwięk słynnego riffu gitarowego, rozpoczynającego Seven Nation Army.
Niezmiennie towarzyszył on każdemu połączeniu przychodzącemu na numer, który zdecydowała się podać razem z planem koncertu charytatywnego,
którego nie była w stanie zrealizować.
Przez myśl nawet nie przeszło jej, że dzwoniący może mieć na myśli dokładnie tę sprawę.

Dwudziestotrzylatka bez pośpiechu ruszyła w stronę salonu, by następnie odebrać telefon. Kroki stawiała ostrożnie, z naturalną dla siebie (choć niepojętą dla innych) precyzją.
Nawet przez sekundę nie zastanawiała się nad tym, kto mógłby czegoś od niej chcieć. Z wszystkim, co zgubiła w pogoni za marzeniem, straciła również chęć i zainteresowanie. Nie zastanawiała się, co przyniesie przyszłość, bo jej czas stanął w miejscu. Utknął w rutynie.

Gdy tylko dotarła do pomieszczenia, podniosła komórkę i poprzez zielony przycisk rozpoczęła konwersację z Nieznanym Numerem.

To, co usłyszała sprawiło, że przetoczyły się przez nią trzy fale napięcia.

Ten głos.
Jakby wszystkie emocje odżyły.

To, do kogo należał.
Jakby odżyły również najgłębiej pogrzebane wspomnienia.

To, co powiedział.
Jakby nadzieja jednak istniała.

__________________________

Nowe opowiadanie, które jest dla mnie swego rodzaju odskocznią od ciężkiego tematu "It Never Ends".
Oczywiście nie oznacza to, że tutaj nie będzie trudnych sytuacji. Po prostu łatwiej mi kreować takie pozytywne fanfiction, z wieloma zespołami (bo kilku napewno możecie się spodziewać Haha).
Dziękuję każdemu, kto tu zajrzy i zachęcam do czytaniai wyrażania swoich opinii!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro