11
>Jakieś popołudnie
J(Ja):*Wraca ze szkoły*
J:*Podchodzi do drzwi i chce wbić pin*
S(Sąsiadka): Zostaw to diabelskie urządzenie, zostało stworzone przez samego szatana!
J: *Zbliża rękę do klawiaturki*
S: Zostaniesz opętana
J:*Wbija pin*
S: Jeszcze jest dla ciebie szansa, idź się wyspowiadać!
J: Wie pani, ja ostatnio w kościele byłam w 2008
J: W ogóle nie wierzę, nie ochrzczona jestem
J: I chyba wolę dziewczyny od chłopców
J: I oglądam anime i czytam mangi
J: Głównie Yaoi.
S: Idź precz, dziecko szatana!
J: Chciałabym. Ewentualnie dzieckiem jakiegoś japońskiego boga.
S: *Odchodzi w stronę kościoła, modląc się pod nosem*
Dodam tylko, że to nie jakaś starsza babka, tylko dziewczyna, która właśnie zdaje maturę
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro