Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

Kamil
 
   Kiedy następnego dnia zebraliśmy się w kuchni na kolację, atmosfera przy jedzeniu była tak ciążącą, że wręcz czułem jak dusze się tą sytuacją. Mama patrzyła na nas z politowaniem w oczach, a jej porcja na talerzu nadal została nie tknięta. Antek, który zawsze jako pierwszy siedział za stołem i zjadał podane danie, dzisiaj ociągał się tak w jedzeniu, że naprawdę zastanawiałem się, czy widelec nareszcie wyląduje  w jego buzi, czy nie.
  
    Z jakże interesujących rozmyślań, nad sposobem jedzenia mojej rodziny, wyrwał mnie trzask zamykanych drzwi. Po usłyszeniu tego dźwięku, zacząłem się zastanawiać, czy drzwi nadal są w futrynie. Jak na rozkazał każdy z nas podniósł głowę i czekał, na choćby zarys sylwetki u wejścia do kuchni. Po chwili do kuchni wparował Maciek. Najstarszy z naszej trójki.
  
   Fakt, że przyjechał ponad 300 km, w roku studenckim i to nie na święta,było sytuacją epizodyczną. W takiej chwili, nawet dziecko by się zorientowało, że jest coś nie tak. Nawet bardzo nie tak. Widocznie nie wiem wszystkiego o Ojcu.
 
   Mama widząc swojego pierworodnego, po tak długiej przerwie, wstała od stołu i uściskała Go mocno. Maciek otulił troskliwie ramionami Mamę i pocałować ją we włosy. Może i jestem facetem, ale takie gesty się docenia.

- Jak minęła Ci podróż, Synku ?

- Dobrze, kiedy dowiedziałem się...- urwał i spojrzał na mnie i Antka badawczo, po czym znów spojrzał na Mamę. - Oni wiedzą ?

- Nie wszystko. - odparła smutno Mama. - Zjesz ? - zapytała podchodząc do stołu.

- Chyba już wolałbym mieć to za sobą. - westchnął i usiadł na swoim miejscu, obok mnie.

    Spojrzałem na Antka, ale i On kompletnie nie wiedział, co nas czeka. Z każdym słowem Mamy i Maćka, miałem wrażenie, że coraz mniej wiem. Że tego co jestem świadomy, jest małą namiastką, tego czego dowiem się za chwilę. Z nerwów, zacząłem zaciskać dłonie w pięści. Rozumiecie, taki odruch.

   - Kamil, proszę Cię tylko o jedno. Wysłuchaj Nas do końca. Dopiero jak poznasz wszystkie fakty, będziesz mógł wyjść, ok ?

- Dlaczego mówisz to tylko do mnie?  Antek, wie tyle co ja.

- Ale Antek ma inny charakter. Zresztą, nie ważne. Po prostu wysłuchaj, tak ?

- Dobrze.
 
   Wróciłem myślami do dnia kiedy to Mama tłumaczyła nam zawsze po kolacji, dlaczego Tatuś jeszcze nie wrócił. Z jakiegoś powodu znowu, chcieli Ojca wybielić, usprawiedliwić.     

   Tymczasem On w moich oczach nie zasługiwał na nic od nas. Nawet, żeby poświęcić czas na rozmowę o nim.

- Tomek najpierw skontaktował się ze mną. - powiedziała Mama, a ja skupiłem, na niej swoją całą swoją  uwagę.- Wrócił do Polski dwa tygodnie temu. Zrozumiał, że pieniądze to nie wszystko, ale rodzina, jest jego największym majątkiem.

Prychnąłem na tę słowa, co nie szło uwadze Mamy.

- Kamil,każdy popełnia błędy. Jesteśmy tylko ludźmi. Czy nie zrobiłeś czegoś chociaż raz i później tego nie żałowałeś ? Nie chciałeś naprawić ?

Teraz ja wyszedłem na tego złego. A nie mówiłem, że będą usprawiedliwiać, jego zachowanie ? Jakby na to zasłużył. Jakby to był pieprzony zaszczyt, że znowu będzie z Nami !

- Żałuję, że zmarnował tyle lat. Muszę się Wam do czegoś przyznać.

- Mamo...- zaczął Maciek.

- Muszą poznać prawdę. Nie powinnam ich okłamywać. Ty znasz prawdę, Oni też powinni.

- Możecie przestać mówić zagadkami ? - powiedział poirytowany Antek.

Całe szczęście, że nie tylko ja już jestem tutaj na skraju cierpliwości.

- Nie było żadnego rozwodu.

- Co ? - wykrzyknęliśmy z Bratem, w tym samym czasie.

- Formalnie jestem nadal z Waszym Ojcem. Jesteśmy w świetle prawa nadal małżeństwem. A Tomek, chcę spróbować od nowa. Dlatego nie dziwcie się jak zobaczycie Nas razem. - powiedziała na jednym wydechu, a ja zbierałem się po tych słowach dobre parę chwil.

Nie było rozwodu. Nie zdziwcie się, jak zobaczycie Nas razem.

   Te słowa odbijały się w mojej głowie echem.

- Czy Ty Mamo już mu wybaczyłaś ? Po tylu latach ? Nie wierzę ! - wyrzucałem z siebie, pytania, na które odpowiedź wydawało mi się, że znam.

- Mamo czy Ty bo nadal kochasz ? A co z Przemkiem ?

Na twarzy Mamy wypisało się zdumienie i niezrozumienie.

- Chłopcy- powiedziała odzyskując fason - Czy Wy naprawdę myśleliście, że Ja i Przemysław, jesteśmy razem ?

- W sumie, nie możesz nam się dziwić.

- Kochani,Przemek jest moim dobrym przyjacielem, jeszcze z czasów liceum. I tak, kocham i nigdy nie przestałam kochać Waszego Ojca.

- Mam rozumieć, że mimo tylu lat rozłąki, nadal będzie cię razem ? - zapytał Antek.

- Tak. Chłopcy, nie po to bierze się ślub z osobą, którą się kocha, żeby później się rozwodzić przy pierwszej lepszej okazji. Kiedyś  zrozumiecie moją decyzję. 

- Wątpię - mruknęłam pod nosem, co usłyszał Maciek.

- Kamil ! Na litość, chłopie nie masz pięciu lat. Użyj mózgu i spróbuj zrozumieć postawę Mamy ! Nie jesteś w tym sam. Nie bądź pieprzonym egoistą.
Myślisz, że mi było łatwo, gdy Ojciec zniknął z naszego życia ? O toż nie ! Ale nie użalałem się nad sobą. Nie mówiłem na każdym kroku jak jest mi źle. Więc zachowaj się jak mężczyzna, i schowaj swoją dumę, do kieszeni ! Czasami trzeba się poświęcić, a nie patrzeć tylko jak inni to robią.

- Zrozumiałem. - powiedziałem cicho.

Poczułem się źle. W sumie źle to mało powiedziane. Zdałem sobie sprawę jakim egoistycznym  dupkiem jestem w sprawie Ojca. Wcześniej nie widziałem nic w tym złego. Zostałem skrzywdzony, oszukany i zostawiony, przez swojego bohatera. Jako mały chłopiec Ojciec był moim prawdziwym bohaterem. Wzorem do naśladowania. Byłem i nadal jestem rozgoryczony tą całą sytuacją. Jest moją pieprzoną piętą Achillesa. Nic innego mnie  nie wyprowadzało z równowagi, jak rozmowa na  jego temat. Westchnąłem cicho i schowałem twarz w dłoniach.

- Przepraszam. - wyszeptałem po chwili. Zaraz poczułem drobne ramiona na moich plecach.

- Synku, nie musisz przepraszać. Twoje zachowanie jest zrozumiałe. Nie wymagam od Ciebie, żebyś skakał z powodu tej informacji. Tak ?

- Dobrze Mamo. - mówię i odrywam dłonie od twarzy, spoglądając po kolei na wszystkie osoby.

- Tato chcę się z nami spotkać. - wypalił Maciek. Powiedział to takim opanowanym tonem głosu, że przeszedł mnie dreszcz. Nie wiem jak on mógł zachować taki spokój  w tej sytuacji.

- Myślę, że nie jest to najlepszy pomysł. Na pewno nie na tą chwilę. - powiedział Antek, a ja miałem ochotę spełnić jego każde życzenie, za to co powiedział. Spojrzał na mnie kątem oka i kiwnął delikatnie głową.

- Pasuje Wam w przyszłym tygodniu ? - zapytał z nadzieją Maciek. - Chcę być przy tej rozmowie. A przyjechałem tylko na tydzień. Tylko tyle mogę  zarwać studia bez konsekwencji i zaległości. Dam Wam czas chłopcy, pozwolę wybrać dzień i godzinę spotkania, ale musi się ono odbyć w czasie tygodnia. Rozumiecie ?

- Tak. - odpowiedzieliśmy z Antkiem.

- Czegoś jeszcze nie wiemy ? - zapytał zmęczonym głosem Antek.

  Mama wymieniła spojrzenia z Maćkiem i po chwili powiedziała.
- Nie, na dzisiaj wystarczy. Kochani jestem zmęczona idę do siebie. Proszę posprzątajcie po kolacji.

- Dobrze Mamo. - powiedziałem i wstałem zbierając talerze, tracąc całkowicie apetyt po tej rozmowie.
 
   W ciszy razem z braćmi posprzątaliśmy w kuchni. I każdy bez słowa poszedł do swojego pokoju. W tej chwili słowa były zbędne. Każdy potrzebował chwili na swoje przemyślenia.
Spojrzałem na zegar. Dochodziła dwudziesta.

Ubrałem bluzę i ruszyłem pod adres, gdzie miałem pewność, że zostanę przyjęty, wysłuchany i dostanę kawałek mojego ulubionego ciasta czekoladowego. W tej całej sytuacji, to właśnie wspomnienie tego przepysznego deseru wywołała moje twarzy blady uśmiech.

Hejka 😘 Jak tam ocenki w szkole ? Zapewne teraz macie więcej nauki niż w roku szkolnym. 😝 Już nie mogę się doczekać wakacji ! ❤ A Wy?  Jak myślicie, do kogo poszedł Kamil ? Pozdrawiam gorąco ! 😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro