Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4



   Ostatnie dni minęły spokojnie. Wciąż musiałam się nie mogłam się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości. Daniel z Tatą troszczyli się o mnie na każdym kroku. Traktowali mnie jak Księżniczkę, co na dłuższą metę zrobiło się uciążliwe. Miałam wrażenie, że swoim zachowaniem chcieli mi wynagrodzić czas spędzony w domu Matki. Zapewne się obwiniali i to niepotrzebnie. Nie miałam im tego za złe. Teraz jestem im bardzo wdzięczna, że mnie stamtąd zabrali, ale to do nich nie dochodziło.
  Pewnego wieczoru po kolacji, kiedy to znów przyszłam „na gotowe" a po zjedzeniu posiłku, to chłopaki zebrali naczynia i wzięli się za sprzątanie, nie dając mi nawet zbliżyć się do blatu kuchennego, nie wytrzymałam ! Podniosłam nieco głos poirytowana całą tą sytuacją i zaczęłam im mówić co mnie męczyło już od dawna. Nie rozumiałam po co mnie tak traktują. Kocham ich, ale teraz to przeginali. Czułam się jak gość w tym domu, przez głowę przewijały mi się myśli, że może za niedługo mnie tu nie będzie, ale szybko karciłam się w duchu za takie myśli. Moi faceci by tego mi nie zrobili. Od tamtego czasu zachowywali się normalnie. Sami się przyznali, że chcieli mi teraz „nieba przychylić".

   Sobota rano, leniwie przeciągnęłam się i wstałam. Poczłapałam jeszcze śpiąca do kuchni. Była 9.00. W kuchni na stole zauważyłam kartę. Podniosłam ją.

Hej Lena.
Pewnie już wstałaś, znaczy dopiero śpiochu ! Razem z Tatą pojechaliśmy na ważne spotkanie. Nie będzie nas cały dzień. Mamy kluczę ze sobą więc zamykaj drzwi i nie bój się, że nie wejdziemy. Tylko błagam nie zdemoluj domu przez ten jeden dzień !
PS. Pieniądze
na przeżycie zostawiliśmy Ci na barku.
Daniel, Tato.

   Roześmiałam się na słowa widniejące na kartce. Tak napisać wiadomość mógł tylko mój brat !
Zjadłam śniadanie i poszłam do łazienki ogarnąć się. Założyłam moje ulubione dresy i luźną koszulkę. Rozejrzałam się po domu i stwierdziłam, że przydało by się odkurzyć i posprzątać trochę. Włączyłam muzykę na wierzy w salonie i zaczęłam sprzątać. Po 2 godzinach cały dom lśnił a drugie pranie już kończyło się prać. Zawszę lubiłam porządek i sprzątać. Nigdy nie potrafiłam się skupić czy zrelaksować w bałaganie.
   Opadłam zmęczona nieco na kanapę w salonie i włączyłam telewizor. Przeskakiwałam z kanału na kanał w poszukiwaniu czegoś wartego obejrzenia. Niestety nic takiego nie znalazłam, znudzona wyłączyłam telewizor i położyłam się na kanapie przyciskając poduszkę do piersi. Co mogę robić ? Nudzi mi się ! I to potwornie. Z głębokiego rozmyślania nad tym co mogę zrobić aby tylko przestać się nudzić wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Wstałam i podeszłam do drzwi, przez wizjer sprawdziłam kto przyszedł. Kamil ! Tak, uratuję mnie z strasznej krainy nudów. Otworzyłam drzwi z szerokim uśmiechem na twarzy, zapewne wyglądałam jak wariatka, ale naprawdę przybył mi z odsieczą !
- Hej. Wejdź proszę.- powiedziałam i szerzej otworzyłam drzwi.
-Hej , dzięki.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyszedłeś ! – powiedziałam z bananem na twarzy, kiedy on wieszał kurtkę.
-Niech zgadnę masz wolną chatę i już wszystko wysprzątałaś a teraz potwornie się nudzisz i to Ja przychodzę do Ciebie, ratując Ci resztę dnia.
  Zamarłam. Skąd on to wszystko wiedział ? Czy On czytał mi w myślach ??? Czasami zapominam, że zna mnie nie od dziś. Niestety ja mimo,że znałam go od 6 roku życia to nie byłam w stanie pamiętać wszystkich jego przyzwyczajeń czy zachowań, wyjątkiem były te do 13 roku życia. Bądźmy szczerzy 13 letni Kamil nie był taki sam jaki teraz jest 16 letni. Każdy z nas się zmienia mimowolnie. Muszę się z tym pogodzić, że nigdy nie będę w połowie tak dobrą przyjaciółką dla Kamila jakim On jest przyjacielem dla mnie.
- Lena, spokojnie. Zaraz Ci wszystko wytłumaczę. Chodź usiądźmy na sofę w salonie.
   Nie odezwałam się ani słowem a powinnam. Miałam mętlik w głowię. Zastanawiałam się czy coś mi nie umknęło, bo Kamil powiedział, że zaraz mi wszystko wytłumaczy. Co On chciał mi tłumaczyć ? Przełknęłam ślinę i dałam się poprowadzić do sofy. Czułam się jak w jakimś transie. Nie byłam w stanie nic zrobić sama. Czułam się zdezorientowana. A tornado, które utworzyło mi się w głowię, z natłoku myśli, nie pomagało. Usiedliśmy na sofie i spojrzałam w jego zielone tęczówki. Westchnął cicho i ścisnął moje ramię, jakby pomogło to mu w zbieraniu się do powiedzenia mi czegoś.
-Pamiętam jak w każdą sobotę przed...- zawiesił głos. Widziałam, że bał się w mojej obecności wypowiedzieć te słowo, ale ja nie.
-Wypadkiem.
-Tak, kiedy już pomogłaś swojej Mamie posprzątać dom, wpadałaś w ciemną otchłań nudy. Wtedy pojawiałem się ja. – powiedział z uśmiechem, prostując się.- I do wieczora się zatracaliśmy w zabawie, czy oglądaniu filmów. Jak byliśmy starsi potrafiliśmy obejrzeć jednego popołudnia 4 filmy. Rozumiesz 4 filmy ! Gniliśmy na kanapie objadając się popcornem i chipsami, czasami wygłupiając się w trakcie filmu. Na koniec dnia zawszę jeszcze raz musiałaś sprzątać salon bo wszędzie były okruszki, albo pozostałości po „wojnie popcornowej"- w powietrzu zakreślił nad tymi słowami niewidzialny cudzysłów. – ale fakt, że tak lubisz sprzątać tylko nakręcał nas w przepychankach. Jednak od 3 lat wszystko się zmieniło.

  Wiem o czym mówił. W ciągu tych 3 lat wszystko zaczęło się zmieniać w moim życiu. A wypadek był tylko jedną z wielu rzeczy. Matka coraz częściej wychodziła gdzieś wieczorami. Miałam 13 lat a Daniel 19, kiedy nasi rodzice zaczęli się kłócić. Moja Matka nie chcąc mieć więcej światków kłótni z Tatą czy spotkań z kochankiem, zakazała Kamilowi wejścia do naszego domu. Byłam załamana ! Potrzebowałam go, tym bardziej, że nie wiedziałam co się ze mną dzieję. Dlatego przez jakiś miesiąc byłam oszczędna w słowach, próbując zrozumieć, co ze mną się stało. Jeszcze doszły problemy Daniela. Był w okresie buntu i potrafił nie raz wpakować się w bójkę czy jakieś kłopoty. A Tato, po nakryciu Matki na zdradzie wyprowadził się. Te 3 lata upłynęły na generalnym porządkowaniu życia , żeby mogło być teraz tak jak jest. Żyłam w domu z moją rodziną. Odcięłam się od toksycznego związku mojej Matki. Daniel skończył szkołę z wyróżnieniem i zrobił sobie rok przerwy od szkoły, do matury mieszkał w jednym domu ze mną a później wyjechał. Nie miałam mu za złe, że chciał uciec od tego bałaganu. To nie tak, że ja nie chciałam ! Chciałam i to bardzo, ale wiedziałam, że w tamtej chwili to nierealne. Dlatego ten rok przeżyłam w tamtym domu, by teraz móc zacząć od nowa tu. W moim nowym i jedynym domu na świecie.
   Spojrzałam na Kamila, który zaczął w zamyśleniu trzeć dłonią brodę. Byłam mu wdzięczna, że jest przy mnie, że wspiera mnie. Wiedziałam, że to nie była dla Niego łatwa sytuacja, i fakt, że siedział tu obok sprawiał, że czułam się stokrotnie bardziej wdzięczna.
-Kamil. Spójrz na mnie.- poprosiłam, siadając wygodniej. – Dziękuję Ci, że jesteś tu. Nawet nie wiesz jak jestem Tobie wdzięczna, że mimo mojej wady nadal przy mnie trwasz i mnie wspierasz. Wiem, że to nie jest łatwe, tym bardziej, że często nie pamiętam co działo się poprzedniego dnia. Notatki pomagają mi normalnie funkcjonować, ale to nie znaczy, ze wszystko pamiętam, czasami w biegu ominę parę rzeczy, a dopiero później dowiaduję się o nich. Przepraszam, to przeze mnie jesteś taki ponury dzisiaj ? – zapytałam z poczuciem winy w głosie.
-Nie, nie Lena. To nie przez Ciebie.- kłamał, widać to było po nim.- Po prostu ostatnio mam mętlik w głowię.- Teraz nie kłamał.- Wiem, że zawszę mnie wysłuchasz i wesprzesz ale tym razem nie możesz. Tym razem muszę sam z tym uporać.
-Dobrze. – tylko tyle, mogłam na razie zdziałać. Musiałam poczekać. Wiem, że kiedyś mi powie.
- Pójdziemy się przejść ?
- Jasne, tylko...- spojrzałam na swój strój.- pozwól, że się przebiorę. Chyba nikt nie chciałby wyjść z domu w starych dresach i luźniej koszulce. – wstałam i ruszyłam do pokoju.- Daj mi 5 minut.- rzuciłam przez ramię.
-Uwaga, liczę !
  Zaśmiałam się i wbiegłam do pokoju. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam jasne jeansy, bluzę rozsuwaną z kapturem i białą koszulkę. Szybko na miejsce dresów wciągnęłam spodnie a na miejsce luźniej bluzki wstąpiła śnieżno biała koszulka. Kiedy już wychodziłam z pokoju i zakładając bluzę, dobiegł mnie głos Kamila.
-Minuta !
-Och, nie, chyba nie zdążę !- powiedziałam z udawanym przerażeniem w głosie. Fakt, że jeszcze mnie nie widział bo byłam w korytarzu, sprawił, ze uwierzył.
-Lena co Ty tam robisz ? Wybierasz się na kolację, ze świecami czy na spacer ? – powiedział żartobliwie.
Akurat weszłam do salonu i stanęłam przed nim.
-Czy Ty powiedziałeś kolacja ze świecami ?! Było trzeba dać mi godzinę to najmniej ! Przecież tak nie wejdę do eleganckiej restauracji !- powiedziałam rozkładając ręce.
   Roześmieliśmy się oboje. To był dobry znak. Cieszyłam się, że ponury humor nas opuścił a na jego miejsce rozgościł się wesoły, skory do żartów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro