Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

      Bezlitosny budzik, budzi mnie z snu. Nie chce wstawać. Naciągam leniwie kołdrę na głowę. Otwierają się drzwi. Zdziwiona podnoszę kołdrę i patrzę, na postać w drzwiach. Mrugam pospiesznie zaspanymi oczami. To mój brat.Mrugam jeszcze raz, obawiając się, że mam zwidy. Ale nie. Podchodzi do mojego łóżka i mówi cicho.

-Hej, wstawaj śpiochu. -patrzę na niego zdumiona. Zawsze mieliśmy dobry kontakt,ale ostatnio wyjechał po sytuacji romansu naszej matki. Siada na łóżku. Podrywam się szybko i zarzucam mu ręce na szyję. śmieje się. Przytulna mnie równie mocno. 

- Właśnie takiego przywitanie się spodziewałem.- odsuwam się trochę od niego, by móc spojrzeć na jego twarz.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyjechałeś ! – mówię zaspanym głosem, po czym jeszcze raz mocno go obejmuję.
-Uwierz mi wiem. Czuję.- śmieję się.
Jak ja kocham jego śmiech. Może dzisiaj nie pójdę do szkoły tylko zostanę z nim ? To jest świetny pomysł !
-Może dzisiaj nie pójdę do szkoły ? – odrywam się od niego, przykładam rękę do czoła- chyba mam gorączkę, - udaje, że kaszle- chyba jakieś choróbsko mnie dopadło.
-Nie,nie,nie ! Ja już wszystko zaplanowałem, nie możesz mi się rozchorować ! – mówi z udawanym przerażeniem.
-Tak ?
- Tak, dlatego szybko ubierasz się, zjesz ze mną śniadanie, które idę dokończyć i idziesz do szkoły. A po szkole...
- Co po szkole ? – mówię wyskakując z łóżka.
-Niespodzianka. – mówi z diabelskim uśmiechem. Dobrze wie, że nie cierpię żyć przez 7 godzin z nieświadomością co dla mnie wymyślił.
-Nie zrobisz mi tego ! – mówię zakładając ręce na piersi.
-Zrobię. Ubieraj się, szybko !
    Co zostało mi zrobić ? No ubrać się szybko i jak najszybciej zbiec na śniadanie. Założyłam bluzę, którą kiedyś kupił mi Daniel. Jasne dżinsy pasowały idealnie do bluzy. Spięłam włosy w kucyk i zbiegłam po schodach do kuchni. Na sam zapach piekących się gofrów. Jak on kocha mnie rozpieszczać... Stanęłam w wejściu kuchni i oniemiałam. Wzrokiem przeskakiwałam z Daniela na postać stojącą przy oknie, plecami do mnie. Wiedziałam dobrze kto to jest. Tato ! Kiedy zdałam sobie sprawę, że wstrzymuję gwałtownie wciągnęłam powietrze prostując się. Daniel zauważając mnie, odchrząkną. Tato odwrócił się i widząc mnie rozpromienił się.

 -Dzień dobry kochanie. – podszedł do mnie.
    Przytuliłam się do niego, nie wiedząc, dlaczego nie jestem w stanie nic powiedzieć. Zacisnęłam powieki, nie chciałam płakać. Czułam w głębi serca żal, za to, że mnie zostawił z Matką, mimo, że prosiłam go, żeby mnie zabrał. Odsunęłam się od Taty, nie podnosząc wzroku, usiadłam na krześle przy stole. Chłopcy widząc moją reakcję nie pytali o nic. Daniel podsunął mi talerz z goframi, bitą śmietaną i dżemem. Moje ulubione !
Posłałam mu pełen wdzięczności uśmiech i zabrałam się do jedzenia. Ta wizyta ma coś na celu. I jestem pewna, że niedługo dowiem się o co tak naprawdę chodzi.

-Tato.- zaczął Daniel, stając za moim krzesłem. Położył swoje dłonie na moich barkach. Zastygłam w bezruchu. Wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego. Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam na Tatę. Chodził po kuchni w tą i z powrotem . Wzięłam łyk wody.
-Nie wiem, co chcecie mi powiedzieć, ale zróbcie to szybciej, bo zwariuje ! – byłam zdziwiona tonem swojego głosu. Był spokojny, a zarazem nieznoszący sprzeciwu. Na te słowa, Tato zatrzymał się i usiadł naprzeciwko mnie.
-Lena, czy...- odwrócił wzrok, zaciskając dłonie w pieści. Spojrzał jeszcze raz na mnie.- Czy Robert, czy On... Wyrządził Ci kiedyś krzywdę ? Popchnął ,obraził, szantażował ?- chciał powiedzieć coś jeszcze, ale widać było, że nie przechodzi mu te słowa przez gardło, więc powiedziałam je za niego.
-Molestował ? Zgwałcił ?
-Czy zrobił ci, którąś rzecz z tych ?- pytał z nadzieją w oczach.
   Miałam mętlik w głowię. Co mam im powiedzieć ? „Sorki, ale muszę iść przeczytać swoje notatki bo nie pamiętam ?". Milczę chwilę. O chwilę za długo, bo do domu właśnie weszła Matka z tym, swoim Rafałem.
-O proszę. Kochanie podejdź proszę. Zobacz jakich mamy gości. – powiedział Robert, z rozbawieniem w głosie.- Mam tylko takie małe pytanie. Czy ktoś Was tu zapraszał ? – zapytał, jakby to On był Panem domu. Tego już za wiele. Wstałam nagle od stołu. Daniel lewie odskoczył od odsuwającego się krzesła.
-Ja ich zaprosiłam. W końcu to też i mój dom.- Podeszłam krok w jego stronę.
-Przestańcie ! – Krzyknęła Matka wchodząc do kuchni.
-Tylko umiesz krzyczeć. – powiedziałam i już chciałam ruszyć do swojego pokoju, gdy ktoś złapał mnie za rękę. To Daniel.
-Lena od dziś mieszka ze mną.- powiedział Tato.
    Wpatrywałam się intensywnie w Daniela. Uśmiechnął się lekko. To był ich plan. Ale nie wzięli pod uwagę, że będą mieli spotkanie z tą dwójką.
-Och, idealnie. Prawda kochanie ?- spojrzał na Matkę kochanek.
-Jestem w ciąży. Właśnie wróciliśmy od ginekologa.- powiedziała z dumą w głosie.
-Mam nadzieję, że będzie chłopczyk. – powiedział Robert i przyłożył rękę do jej brzucha. – Idealnie się złożyło, że zabieracie ją. – powiedział z odrazą w głosie, i spojrzał na mnie.- Teraz jest potrzebny spokój Agatce. A i będziemy mieć więcej czasu na remont. – schylił się do brzucha mojej biologicznej Matki i powiedział- będziesz miał super pokój po swojej siostrze !
Tego już za wiele ! Wyrwałam rękę z uścisku i ruszyłam w stronę tej dwójki. Z sztucznym uśmiechem podeszłam i zaczęłam swój monolog.
-Och gratuluję ! – już chcieli mi przerwać, ale nie pozwoliłam na to. – Nawet nie wiecie jak się cieszę, że już nie będę musiała oglądać was obściskujących się w kuchni. Że w nocy nie będę musiała słuchać waszych rozmów, jak to się mnie pozbyć. Och, i najlepsze, już nie będziemy musieli udawać szczęśliwej rodzinki na waszych spotkaniach. Ale za jednym będę tęsknić- spojrzałam na Roberta- za Twoimi jakże kreatywnymi przezwiskami. Czekaj jak Ty mnie nazywałeś, „Latawica" , „Sprzątaczka" , „Szmata" , „Dziwka" i „Brzydal". Tak, to by było na tyle. A teraz za pozwoleniem pójdę spakować swoje rzeczy.
   Już miałam odejść, kiedy poczułam uderzenie w policzek. Przyłożyłam rękę do policzka i spojrzałam na, no właśnie już leżącego na ziemi Palanta ! Tato na zmianę z Danielem okładali go pięściami. Należało się draniowi. Natomiast Matka biegała wokół ich i krzyczała. Wiedziałam, że nie odpuszczą szybko, więc wkroczyłam do akcji.
-Tato ! Daniel ! – Krzyknęłam.- Wystarczy już.- po czy podeszłam do nich i odciągnęłam ich od tego człowieka.- Chodźmy spakować moje rzeczy.- powiedziałam ruszając w stronę swojego pokoju.
-Masz rację Lena. Chodźmy.- powiedział Daniel, łapiąc Tatę za ramię, który był gotowy jeszcze raz spuścił łomot temu draniowi.
     Kiedy weszliśmy do mojego pokoju, przy ścianie stały już tekturowe pudła. Nawet nie widziałam kiedy je tu przynieśli. Wzięłam jedno pudło i ruszyłam do biurka. Tam właśnie przechowywałam swoje notatki. Nie mogłam pozwolić, by spakował je ktoś inny niż ja. Daniel ruszył to szafy z ubraniami i wyjął walizkę podróżną, zaczął w nią pakować moje ubrania. Tato zabrał się na moje ramki z zdjęciami, które stały na komodzie. Po 30 minutach wszystko już było w samochodzie.
-Zapomniała telefonu. – powiedziałam i ruszyłam do domu.
-Pójść z Tobą ? – zapytał Daniel.
-Nie trzeba.
     Otworzyłam drzwi, weszłam do kuchni, gdzie na stole leżał mój telefon. Wzięłam go i wsunęłam do kieszeni spodni. Już byłam przy drzwiach, kiedy poczułam jak ktoś mocno łapię mnie za ramię i odwraca. Jęknęłam z bólu.
- Nareszcie się wyprowadzasz stąd. Już nie mogłem się doczekać. A policzek należał Ci się smarkulo ! – wycedził przez zaciśnięte zęby.
-Uwierz ja bardziej się cieszę, że wyprowadziłam się stąd !- powiedziałam.
    Czując jak jego ręka wędruje w kierunku moich pośladków, zrobiłam krok w jego stronę. Teraz staliśmy tak blisko, że czułam jego oddech na swojej twarzy. Uśmiechnęłam się słodko, po czym widząc zbliżającą się jego twarz wysadziłam kolano w górę idealnie celując w jego kroczę. Wydał z siebie gardłowe dźwięki po czym upadł na ziemię. Od dawna chciałam to zrobić. Po wszystkim odwróciłam się na pięcie i wyszłam z domu z mocnym trzaśnięciem drzwiami. Daniel spojrzał na mnie zatroskanym wzrokiem. Uprzedzając jego pytania powiedziałam.
-Wszystko w porządku. Musiałam jeszcze i ja ukarać drania.- Powiedziałam klepiąc go po plecach, z uśmiechem zwycięscy.
-I o to moja siostra !
- A moja córcia !- powiedział Tato, spoglądając na mnie wstecznym lusterku samochodu.
Kiedy zatrzymaliśmy się na podjeździe u Taty pod domem moja komórka zawibrowała. Spojrzałam na wyświetlacz.To była wiadomość od Kamila.

„Lena, wszystko w porządku ? Gdzie jesteś ? Lekcję zaczęły się już dawno, a ja nadal czekam na Ciebie przy szafkach. Odezwij się, proszę."

    Z tego całegozamieszania całkowicie zapomniałam o Kamilu. NOTATKI ! Nie przeczytałam ich !Jedyne co pamiętam z wczoraj to... Jak wracałam do domu i rozmawiałam przeztelefon z Kamilem. Jak najszybciej musiałam przejrzeć notatki. Wzięłam pudło zmoimi notatkami i ruszyłam w stronę domu.
-Jest 8.30, chyba nie ma sensu, żebyś dzisiaj szła do szkoły. Nie po tym codzisiaj rano przeszłaś. – powiedział Tato z troską w głosie.- Twój pokój jestna lewo od łazienki. O tam. – powiedział pokazując brązowe drzwi.
-Dziękuję. – tylko tyle mogę na razie powiedzieć.

Otwierając drzwi moim oczom ukazał sięturkusowy pokój, z pojedynczym łóżkiem na środku pokoju i oknem na ulicę.Weszłam do środka rozglądając się po pokoju. Naprzeciwko łóżka stała pięknabiała szafa. Na jednej ścianie wisiały białe pułki, idealnie pasujące na mojeksiążki. Po prawej stronie od wejścia w stało biurko z krzesłem. Oglądałampokój nie śpiesząc się. Miałam wrażenie, że jest stworzony specjalnie dla mnie.W oknie wisiała elegancka firanka, a na parapecie stał wazon z świeżo ściętymikwiatami. Im dłużej byłam w pokoju tym więcej się o nim dowiadywałam. Zzamyśleń wyrwał mnie głos Daniela.
-Podoba Ci się ?
-Czy mi się podoba ? Oczywiście, że tak ! Jest wspaniały, dziękuję.
-Teraz już mogę Ci powiedzieć dlaczego tak dawno mnie nie widziałaś. Razem zTatą od 2 miesięcy szykowaliśmy tenpokój. Chcieliśmy, żeby był idealny. Nawet nie wiesz ile oglądaliśmy łóżek,żeby znaleźć te. – wskazał na łóżko, po czym usiadł na nim.- Od zawszę mówiłaś,że chciałabyś mieć turkusowy pokój. A odkąd pamiętam zawszę lubiłaś rzeczy,które mają swoją historię. Pamiętam jak byłaś mała i pojechaliśmy na „Kiermaszrzeczy zapomnianych", wtedy bardzo Ci się spodobało metalowe łóżko.
- Już je mam. – powiedziałam z łzami w oczach.
-Nie odzywałem się, bo wiesz jaki jestem. Zaraz wszystko bym Ci wypaplał.Dlatego nie chcąc zepsuć niespodzianki ograniczałem się tylko do esemesów. Abyło to trudne. Chciałem Cię widzieć, słyszeć jak opowiadasz mi o tychwszystkich rzeczach z tym entuzjazmem w głosie. Ale najgorsze było to, że byłemświadomy przez co teraz musisz przechodzić. Mieszkać pod jednym dachem z...
-Nie mówmy o tym. Cieszmy się teraz sobą. Chce zapomnieć o tej dwójce.-powiedziałam słabym głosem.
-Dobrze. Zaraz przyniosę resztę rzeczy, a później zrobimy zakupy na obiad.
-Daniel.
-Tak.
-Dziękuję.
Uśmiechnął się i wyszedł. Zabrałam sięza notatki. Musiałam się dowiedzieć paru rzeczy, żeby nie wydała się sprawa.Mam nadzieję, że Daniel i Tato nic nie zauważą.
Kiedy skończyłam czytać notatki z wczoraj, natrafiłam na jedną luzem leżącąkartkę. Wzięłam ją do ręki.
-20 luty 2016r. – przeczytałam datę na głos.

20.02.2016r.
Siedzę w pokoju i płaczę. Nie chcę tego zapamiętać, więc jak tylko to spiszęwychodzę na miasto..."

Otwierają się drzwi pokoju, kartkę szybko wrzucam do pudełka i wstaję, aby pomóc Danielowi z pudłami.Wszystkie już pudła rozpakowaliśmy. Jestem pod wrażeniem pojemności mojejszafy. Wszystko się zmieściło i została mi jeszcze jedna półka wolna. Z uśmiechemzamknęłam szafę i odwróciłam się do Brata.
-To co teraz robimy ?
-Idziemy na zakupy.
-Ok., daj mi 5 minut.
-Będę czekał w samochodzie.
   Powiedział i wyszedł z pokoju. Schowałamnotatki w bezpieczne miejsce i sięgnęłam po telefon, który zaczął wibrować. Nawyświetlaczu widniał napis „Holder"
-Cześć.- powiedziałam spokojnym głosem.
-Co się z Tobą dzieję ?! Lena, dlaczego nie ma Cię w szkole ? Dlaczego nieodpowiadasz na moje wiadomości ? Cholera ! To przez ze mnie ? Za to co wczorajpalnąłem ?
-Ej,ej. Spokojnie. Stop !
   Jego natłok pytań zdziwił mnie. Faktpowiedział wczoraj coś, czego nie wolałabym słyszeć, ale nie byłam na Niegozła. Z tego całego zamieszania po prostuzapomniałam o nim. Nie chcę teraz przez telefon opowiadać tego co dzisiaj się zdarzyłobo 1)To nie jest rozmowa na telefon, 2) Daniel na mnie czekał, a opowiadanie otym zajęło by mi nie 5 minut a 30, 3) Nie byłam pewna czy w ogóle chcę już muto opowiedzieć.

- Wytłumaczysz mi to w końcu ?
-Jestem bezpieczna, nic mi się nie stało i nie jestem na Ciebie zła. Przyjdź domnie wieczorem to pogadamy. Adres Ci wyślę sms.
-Przecież wiem gdzie mieszkasz, wczoraj byłem u Ciebie.
-Mam Ci wiele do opowiedzenia. Przeprowadziłam się. Wyślę Ci adres.
-Przeprowadziłaś się ?
-Tak, nie mogę dłużej rozmawiać bo Daniel na mnie czeka. Papa.
-Pa.

    Szybko uwinęliśmy się z zakupami iwróciliśmy do domu. Daniel zabrał się za gotowanie obiadu a ja wróciłam dosiebie. Byłam zmęczona tym wszystkim. Położyłam się na łóżku i nie wiedząckiedy zasnęłam. Ze snu wyrwał mnie dźwięk zamykanych drzwi. Za mrugałam paręrazy odpychając resztkę snu z powiek. Za oknem było już ciemno. Usiadłamgwałtownie. Mieliśmy razem zjeść obiad a ja zasnęłam. Wtedy w ciemności odezwałsię głos.
-Obudziłem Cię ?
-Tak, nie, znaczy...- przerwałam na chwilę.- Możesz zapalić światło ?
  Kamil na moją prośbę zapalił światło.Odruchowo broniąc oczy przed sztucznym światłem zakryłam je dłonią.
-Przepraszam, nie chciałem Cię obudzić.- powiedział siadając obok mnie.
-Nie przepraszaj. Nie ma za co. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Dobrze, żeprzyszedłeś.
-Twój brat mówił, że nie miał serca Cię budzić na obiad, więc teraz mam Cięściągnąć na kolację.- powiedział i wyciągnął dłoń by pomóc mi wstać.
Ujęłam ją, wstałam, lekko zachwiałam się na nogach. Jednak nie do końca sięrozbudziłam. Ruszyliśmy w kierunku kuchni, gdzie czekała na mnie ciepła kolacjai Daniel z Tatą.
- Jak się spało w nowym pokoju ? – zapytał Tato.
-Obawiam się, że ma jakieś moce, które ułatwiają zasypianie. Od teraz będę śpiochemna pełen etat !- powiedziałam, przykładając złożone dłonie do policzka.
   Wszyscy razem wybuchliśmy gromkimśmiechem. Chyba nigdy jeszcze tak szybko nie zjadłam kolacji jak dziś !Uwierzcie mi, nikt nie chcę być obserwowanym przy jedzeniu przez 3 facetów.Odstawiłam naczynia do zlewu i chciałam je zmyć, gdy dotarł do mnie śmiech zzamoich pleców.
Odwróciłam się do nich z zdezorientowaną miną. Właśnie 3 facetów patrzyło namnie i krztusiło się ze śmiechu a ja niewiedziałam dlaczego !
-Dzięki siostra właśnie zarobiłem dwie dychy ! – powiedział Daniel przezśmiech.
-Czy ktoś w końcu, raczy mi powiedzieć, o co tu do cholery chodzi ?!-powiedziałam poirytowana.
    Kamil wstał stając obok mnie i próbował mi wytłumaczyć (nieudolnie) o cochodzi. Po chwili zaczął wyjmować z kieszeni portfel i rzucił w stronę Danielazłożone 10 zł. Daniel tryumfując wstał od stołu z rękami w górze trzymając wkażdej zwinięty banknot. Podchodząc do mnie ukłonił się w pas i podał mi połowęjego wygranej.
-Trzymaj siostra ! Należy Ci się.
-To, to na pewno,ale powiedz mi w końcu za co !
-Kiedy tylko Kamil wszedł do domu wszyscy w trójkę obstawiliśmy zakład.Chodziło o to, czy po zjedzonej kolacji będziesz chciał zmyć naczynia w zlewieczy wstawisz do zmywarki. Ta dwójka – wskazał na Tate i Kamila.- Powiedzieli,że wstawisz do zmywarki, bo przecież nie możesz jej przeoczyć.- tym razemwskazał na zmywarkę, która była na wyciągnięcie mojej lewej ręki, sama byłam wszoku, że jej nie zauważyłam ! – A ja jako Twój najlepszy brat pod słońcemobstawiłem, że nic się nie zmieniłaś i nawet jakby ta zmywarka stała na środkukuchni to i tak byś poszła zmyć talerze do zlewu !
   Na te ostatnie słowa dostał lekko wpotylicę. On też nic się nie zmienił ! Złapałam Kamila szybko za rękę ipopędziłam szybko to swojego pokoju ciągnąc go za sobą. Kiedy wiedziałam, żeDaniel nic się nie zmienił mogłam liczyć na dalsze „przepychanki", a wiem zdoświadczenia, że to skończyło by się dla mnie dobrze. Zatrzasnęłam za namidrzwi i osunęłam się na podłogę śmiejąc się i próbując uspokoić oddech.
-I tak Cię dorwę. – usłyszałam głos brata.
- Masz fajnego brata, nieco zwariowanego, ale nadal fajnego. – powiedział Kamilopadając na podłogę obok mnie.
- To prawda. Mam pytanie.- wiem, że powiedziałam mu, że opowiem co się zmieniło,ale czułam, ze nie mogę. Nie dzisiaj.
-Słucham. – powiedział i zwrócił wzrok na mnie.
Westchnęłam głośno i zaczęłam bawić się bransoletką.
-Dzisiaj jak rozmawialiśmy przez telefon, powiedziałam, że muszę Ci wieleopowiedzieć, ale...- zawiesiłam głos na chwilę.
-Lena.- położył mi rękę na ramieniu.- Lena ,spójrz na mnie.
Miał taki delikatny głos, któremu niedało się odmówić. Spojrzałam na niego. Wolałabym, żeby było teraz zgaszoneświatło, żeby nie widział moich oczu. Przełknęłam ślinę. I spojrzałam w jegozielone oczy.
- Jeśli myślisz, że przyszedłem tylkodlatego, że czekam na Twoje wyjaśnienia to bardzo się mylisz. Jestem ostatniąosobą na tym całym świecie, jaka mogłaby żądać od Ciebie jakich kolwiekwyjaśnień. Przyszedłem tu dlatego, że się o Ciebie martwiłem. Pomyślałem, zemoże będziesz potrzebować kogoś do towarzystwa.Do pogadania albo do pomilczenia.- powiedział, a ja byłam w szoku.
Nie wiedziałam, że mam przy sobie takąosobę. Osobę, która rozumie mnie lepiej niż... niż ja sama. Mruknął coś podnosem, chyba nie chciał, żebym to słyszała ale i tak usłyszałam „Tak jakkiedyś." Wiem co miał na myśli. Izastanawiałam się dlaczego nie powiedział tego na głos.
-Kamil ?
-Tak ?
- Mogę się do Ciebie przytulić ? – zapytałam niepewnie.
-Jasne ! – powiedział i otworzył ramiona w geście przyjęcia mnie.

Wieczór spędziliśmy leżąc na łóżku. Na zmianę to ja leżałam na jego torsie, to On na moim brzuchu. Gadaliśmy o głupotach. Wspominaliśmy czasy podstawówki. Mieliśmy wiele wspomnień, a jeszcze więcej było przed nami.

______________________________________________________________

Hej :D I jak, podobało się ? Mam nadzieję,że tak. Zapraszam do komentowania ;)  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro