Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

OSTATNIE 199 SŁÓW

Drżące palce zaciskam w pięści. Włosy związałam w kucyk, więc teraz nie wchodzą mi do oczu, mimo, że wiatr jest silny i porywisty. Ładnie sie ubrałam. Naprawdę ładnie. W moje najlepsze spodnie. Ocieram łzy. Nie ma co płakać. Wiem to, a jednak łzy płyną, uporczywie, jedna po drugiej, szybko, równo. Mam czkawkę, ale ona zaraz minie. To też wiem. Już tylko kilkadziesiąt sekund. Zastanawiam sie czy będzie bolało. Pewnie tak... Wycierpiałam już wystarczająco bólu, ten ostatni raz niech będzie hołdem. Hołdem dla wszystkich, którzy mają odwagę i nadzieje. Ja je straciłam. Nie cofnę się. Nie tym razem.
Drętwymi nogami podchodzę do krawędzi. Widok jest smętny. Może będzie padać? Chyba tak... Na posiniaczone ramiona zakładam bluzę. Dotykam siniaka pod okiem. Zastanawiam się czy powinnam krzyczeć. Nie wiem. Mniejsza o to. Dobiegłam do krawędzi wytrzymałości. Złamałam się. Nie, pozwoliłam, żeby inni mnie złamali.
Zamykam oczy. Widzę podniesioną rękę ojca. Widzę szyderczy uśmiech matki. Widzę chichoczące, ubrane ślicznie dziewczyny ze szkoły. Widzę moją krew na podłodze kuchni. Widzę porozwalane po podłodze butelki po wódce. Widzę... Nie! Już nigdy nie pozwolę, żeby ktokolwiek mnie niszczył. Sama zniszczę tę cholerną, pustą skorupę, która po mnie została.
Otwieram oczy. Wpatruję się w horyzont. Po policzku spływa mi ostatnia łza. Zaciskam powieki... i robię krok.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro