Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5 "Życie jak w Madrycie"

- Nie, nie prowadzimy poszukiwań fikcyjnych postaci. Proszę poszukać w Internecie, na pewno znajdzie pani odpowiedź. - rzekł ze stoickim spokojem mężczyzna w biurze detektywistycznym. - Życzę miłego dnia, señorita.
- Do widzenia. - odrzekła z lekkim zawodem dziewczyna, po czym wyszła z budynku.
Pogoda w Madrycie była jak zwykle przepiękna. Na niebie widoczne tylko pojedyncze chmurki i ślady przelatujących samolotów.
Dziewczyna, westchnąwszy, ruszyła w stronę hotelu, stukając obcasami.
- Jak małą wiarę żywią ci, którzy mogliby mi pomóc. - rzekła, naśladując głos pewnego poety.
Spoglądała na przebiegające gdzieniegdzie dzieci, cieszące się weekendem. Wtedy zadzwonił telefon.
- Słucham. - rzekła, odebrawszy połączenie.
- Keilo, za 10 minut masz umówiony wywiad w studiu! Gdzie ty się szlajasz? - usłyszała poirytowany głos menadżerki. -To, że niedługo kończymy współpracę nie znaczy, że masz się obijać.
- Rozumiem pani Ferrici. Będę tam za trzy minuty. - odrzekła spokojnie i rozłączyła się.
Do studia rzeczywiście dotarła szybko. Menadżerka od razu zaprowadziła ją do pomieszczenia i poprosiła o zaczekanie na dziennikarkę.
Keila usiadła w fotelu i wypiła stojącą na stole wodę. Poprawiła jeszcze niesforne włosy i spojrzała na drzwi. W nich pojawiła się roześmiena twarz dziewczyny o nieskazitelnie czarnych włosach. Keila szybko poznała w niej swą przyjaciółkę, Monicę.
- Młoda, co ty tu robisz? Od kiedy udajesz dziennikarzynę?
- Tak, Keiluś. Pytanie pierwsze, co robisz ze swymi włosami, że zachowują taki naturalny kolor gorzkiej czekolady?
- To nie ja, to moja Shauma!-odrzekła ze śmiechem. - Nieźle wykiwałaś moją menadżerkę. Pewnie się cieszy że na koniec tournée mam wywiad do gazety. Odejdzie z roboty szczęśliwa.
- Odejdzie? Zwolnisz ją? - spytała Monica przekrzywiając głowę.
Keila westchnęła z uśmiechem i klasknęła w dłonie.
- Ja się zwalniam. I wynoszę do Londynu. Mogę zamieszkać u ciebie?
Nastąpiła chwila ciszy. Młodsza dziewczyna kilkakrotnie uszczypnęła się.
- Oczywiście że tak! - pisnęła głosem sześciolatki.
W drzwiach zastukały obcasy. Do pokoju weszła pani Fericci, z uśmiechem obserwując rozgadane przyjaciółki. Te w końcu zauważyły ją i usiadły prosto, jakby uderzone piorunem.
- Moje drogie. To, że jestem starsza, nie znaczy, że głupsza. Raczej Keila nie udzieliłaby wywiadu dla gazety "Mydło i powidło". Ale cieszę się, że martwicie się o mój humor. Życzę wam miłej podróży do Londynu.
Keila nagle zerwała się i przytuliła kobietę. Pani Ferrici z lekkim zaskoczeniem odwzajemniła uścisk i pogłaskała Keilę po głowie.
- Moja mała gwiazdka. - szepnęła.
Dziewczyny następnie wróciły do rozmowy, a starsza pani opuściła pokój i wróciła do biura. Zaczęła porządkować swoje rzeczy i pakować je w kartony. Spojrzała na stojącą na stoliku fotografię. Przedstawiała młodą dziewczynę śpiewającą w szkole.
- Dzieci tak szybko dorastają... -westchnęła ze zmęczeniem.
Wieczorem Keila weszła na komputer i zaczęła przeglądać różne strony w poszukiwaniu innych biur detektywistycznych.
Wtem usłyszała wiadomość z gadu gadu.

Moni~
19:47 Hejo, gwiazdo.
Ja
19:48 Skończ z tym. Przestałam być gwiazdą. Jak się miewasz?
Moni~
19:50 Żyję. Pakuję moje pierdołki i szykuję się do odlotu z Tobą. Wspominałam, że mam bilety?
Ja
19:53 Nie. Znając Ciebie, są na jutro w południe. Ja idę dalej szukać. Coś jeszcze masz do powiedzenia?
Moni~
19:57 Powodzenia w szukaniu kochasia!
20:00 Czekaj!
Ja
20:01 Co się stało?
Moni~
20:01 Masz ode mnie prezent. adf.ly/ghtU60hL
Ja
20:02 Co to za wirus? Wzywa pizzę na koszt rządu Szwajcarii?
Moni~
20:03 Nie. To odnośnik do czatu.
Ja
20:03 Czatu? Jakiego?
Moni~
20:04 To czat, na którym zagadasz do Amikary w sprawie kochasia, no nie? To ostatnie, co może ci pomóc, wyjcu.
Ja
20:06 Tej Amikary? O_o ps sama jesteś wyjec!
Moni~
20:08 Tak, dokładnie tej. Zagadaj, ale link działa tylko do północy. Muszę lecieć. Bayo.
Ja
20:10 Bayo...

Keila spojrzała na link. Wyglądał w sumie normalnie, ale czy można wierzyć randomowym linkom? W końcu z wahaniem weszła i kliknęła "Skip Ad". Załadowała się strona z jakimś prehistorycznym czatem. Użytkownik "Inferno" był dostępny.

Inferno
20:13 Buenos Dias.
Ja
20:13 Dzień dobry.
Inferno
20:14 Och, czyli mówisz po angielsku? Miło. Czego szukasz?
Ja
20:15 Odpowiedzi.
Inferno
20:15 A pytania? Może o sens życia? Albo o WTC*? A może szukasz czegoś/kogoś nieuchwytnego?
Ja
20:16 To ostatnie. Chodzi o osobę.
Inferno
20:17 Na świecie żyje 8 miliardów ludzi. Ciekawe kogo. Trupa, chorego, wariata, osoby fikcyjnej?
Ja
20:19 Większość osób, które mogły mi pomóc, nie wierzyły.
Inferno
20:20 Czyli postać w której istnienie nie każdy wierzy. Jezus?
Ja
20:21 Nie. Bardziej wątpliwa.
Inferno
20:22 Czyli postać z Internetu.

Keila spojrzała ze zdziwieniem. Jak to coś doszło do tego wniosku ot tak?

Inferno
20:27 Żyjesz? Czy może zostałaś powalona zdolnością dedukcji?
Ja
20:27 ... Może trochę.
Inferno
20:28 Kocham to w was <3
Ja
20:29 ... Izaya**?
Inferno
20:30 Jego nie interesowałyby takie rzeczy jak informacje o nieistniejących. Ale może zostawmy ten temat. Powiesz, kogo dokładnie poszukujesz?
Ja
20:33 Szukam... Jeffa the Killera.
Inferno
20:34 A może on nie istnieje?
Ja
20:35 Istnieje.
Inferno
20:36 Skąd u ciebie taka pewność?
Ja
20:36 Sam/a dobrze wiesz.
Inferno
20:37 Lubię takich inteligentów. Żeby mieć pewność trzeba wiedzieć w sercu lub mieć dowód, a najlepiej oba. Masz coś?
Ja
20:40 Mam oba. Udowadniasz mi to. "Może".
Inferno
20:42 Rzeczywiście. To mogłaby być wskazówka. Jest w Anglii.
Ja
20:44 Czekaj, że co?
Inferno
20:45 Wzywają mnie ci, którzy mnie wezwać nie mogą. Żegnaj, Keilo Romane. Nie odpisuj. Czat załączył nazwę Facebooka jako nazwę użytkownika.

Czat się samoistnie wyłączył i zobaczyła tylko systemową tapetę swego laptopa. Po wejściu spowrotem w link, odsyłał on do głównej strony Google.
- Takie numery kręcić może tylko Amikara. Załóżmy, że jednak przekazano mi prawdziwą wiadomość. Niechże się spakuję... - westchnęła, po czym wzięła się do pracy.

*WTC - tu: odniesienie do zamachu na World Trade Center w 2001
**Izaya - właś. Izaya Orihara, bohater anime Durarara!!, wspomniany ze względu na swą obsesyjną miłość do ludzi

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro