9
Pov Holly
Jak słyszę głos Nialla to gwałtownie odsuwam się od Louisa, on także ma zmieszaną minę.
- Następnym razem jak sobie kogoś przyprowadzisz to zabierz go do swojego pokoju bym nie musiał was oglądać. Poza tym następnym razem wybierz sobie kogoś bardziej w twoim wieku - informuje mnie i idzie na górę. Znowu mówi do mnie w ten sam co na początku, więc czuję, że z naszego rozejmu nici.
Znowu będzie mnie traktował jak problem.
- Powinieneś już pójść - mówię do niego, a on wstaje. - Dla naszego dobra nie przychodź już tu więcej. I najlepiej będzie jak zapomnimy o tym co dopiero się wydarzyło. Nasze relacje powinny wyglądać tylko jako nauczyciel i uczennica, nic poza tym - komunikuje starając się powstrzymać łzy, które same napływają do moich oczu.
- Holly jesteś teraz rozdrażniona i nie myślisz racjonalnie. Musimy poważnie porozmawiać, ale nie dziś i nie tutaj. Jak emocje opadną to znowu się spotkamy tylko tym razem u mnie - oznajmia mi i idzie do drzwi, a następnie wychodzi.
Po chwili zaczynam się zastanawiać czemu tak przejmuję się tym, że Niall nas nakrył. Przecież ja jestem prawie dorosła i mam prawo robić z moim życiem co tylko chcę.
Idę do swojego pokoju i tam rzucam się na łóżko. Zaczynam się zastanawiać czemu te moje życie się tak komplikuje.
Przyznaję, że jeśli Louis nie byłby moim naucielem i był w moim wieku to nie wahałabym się nawet chwili. Byłabym też bardzo zadowolona z tego, że ktoś tak przystojny chce ze mną być.
A obecnie to wolałabym żeby on nie mieszał mi w głowie. Przez niego teraz myślę o takich sprawach co wcześniej nie zaprzątały mi głowy.
Moją walkę ze swoimi myślami przerywa wejście Nialla do mojego pokoju.
- Nie obchodzi mnie twoje życie, ale nie podoba mi się to, że najpierw zwracasz głowę Harry'emu, a teraz sprowadzasz sobie kogoś nowego i to jeszcze dużo starszego - szkoda, że Niall nie myśli w ogóle o tym, że on wraz z Harry są starsi ode mnie o sześć lat. Zaledwie trzy mniej niż Louis.
- To mój nauczyciel - mówię cichym tonem.
- No to jeszcze lepiej! Sprowadzasz sobie ciągle to nowych kochanków. Ja nie zamierzam tego tolerować! Koniec z tym podrywanie Harry'ego i innych, jesteś teraz tak jakby moją własnością, więc ja za ciebie decyduję!
- Dobrze - mówię z wzrokiem wpatrzonym w podłogę. Boję się go, więc przytakuję wszystkiemu co mówi.
Podchodzi do mnie i boleśnie chwyta moją szczękę. Podnosi moją głowę i muszę spojrzeć na niego.
- Naprawdę już zaczynałem cię lubić jednak okazało się, że ty jesteś taka jak wszystkie - komunikuje i wymierza mi mocne uderzenie w policzek. Nie upadam jednak choć jestem temu bliska. - Masz nie opuszczać tego pokoju póki ci nie pozwolę - warczy do mnie, a następnie wychodzi.
Siadam na łóżku i zaczynam się zastanawiać nad moją coraz gorszą sytuacją.
Im więcej waszych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro