Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

67


Pov Holly

Wychodzę z pokoju by poszukać Nialla. Martwi mnie to, że od pół godziny nie mam z nim żadnego kontaktu, a miał mi zrobić tylko kanapki. Przeszukuję cały dom i nigdzie go nie znajduję przez co zaczynam się już bardzo denerwować. Nigdzie go nie ma, a przecież w swoim stanie nie wyszedł sobie tak po prostu na zakupy. Chociaż znając jego upór to można się wszystkiego spodziewać.

Przebieram się i idę rozejrzeć się po ogrodzie. Wołam także Josha, ale nigdzie go nie widzę. Uspokaja mnie to odrobinę, bo sądzę iż Niall poprosił go żeby gdzieś go zawiózł.

Wracam, więc do domu i idę po swoją komórkę, która znajduje się w sypialni na łóżku. Szybko ją odnajduje i wybieram numer Nialla. Jestem pewna, że ma przy sobie komórkę, bo od kiedy stracił wzrok to telefon zawsze nosi przy sobie w kieszeni. Jednak tym razem nie odbiera, a jest to dziwne, bo pilnuje żeby miał ciągle naładowany telefon. Dziś rano miał sto procent, więc nie powinien mu się rozładować. Przez co znowu zaczynam się mocno denerwować. Wybieram numer Harry'ego, bo tylko on mi może teraz pomóc. A może to, on właśnie wziął gdzieś Nialla i przez to mój chłopak wyłączył telefon.

Ten na szczęście odbiera dość szybko.

- No co tam Holly? - pyta mnie radosnym tonem. Oby miał i dla mnie dobre wieści.

- Wiesz może gdzie jest Niall? W domu ani ogrodzie go nie ma, a nie odbiera też ode mnie telefonu. Zaczynam się naprawdę denerwować.

- Nie mam pojęcia gdzie on może się znajdować. Może spytaj Josha.

- Jego także nie ma. Możliwe, że pojechali coś załatwić. Pa - rozłączam się. Z całych swoich sił pragnę by moje słowa okazały się prawdą i on sobie tylko gdzieś pojechał.

Ale jak tylko wróci to przysięgam, że przeprowadzę z nim niezbyt miłą rozmowę.

Pov Niall
Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Czuję, że jestem związany, ale nie wiem gdzie się znajduje. Cholerny, Louis. Jestem pewien, że to on mnie ogłuszył i tu zaciągnął. Po cichu modlę się żeby zostawił Holly w spokoju, bo w jej stanie każde nerwy mogą jej zaszkodzić.

Nie wiem nawet ile czasu tu jestem. Nie umiem rozpoznać czy jest to dzień czy noc. Właśnie teraz moja ślepota najbardziej daje mi się w kość. Normalnie nigdy bym sobie nie pozwolił na taką sytuację, a teraz jestem zdany na łaskę Tomlinsona. A tym razem on się nie zawacha przed niczym.

Próbuję rozluźnić więzy na moich nadgarstkach, niestety nie idzie mi to najlepiej. A nawet jeśli bym się uwolnił to i tak nie będę mógł stąd uciec, bo nie znam tego miejsca.

Nagle słyszę czyjeś kroki i otwieranie się drzwi.

- Musimy załatwić parę spraw.

Ja znam ten głos, to nie możliwe.

Jak się postacie i będą konkretne komentarze to dodam dziś jeszcze jeden.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro