Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

66


Pov Niall

Jestem przerażony, ogromnie boję się o Holly i moje dziecko. Dlaczego jak jedno zaczyna mi się układać to drugie zaraz pieprzy. Mam pewność, że niedługo odzyskam wzrok, ale za to mogę stracić dziecko i pewnie wraz z Holly, które raczej nie wybaczy mi. Bo wiem, że jeśli coś się stanie mojemu maleństwu to, to będzie jedynie moją winą.

Siedzę na krześle i strasznie mnie nosi. Z chęcią bym sobie pochodził, ale nie wstaję, bo nie chcę się o nic przewrócić. Josha także odesłałem do domu i tylko kazałem mu żeby sprowadził tu Harry'ego. Tylko jemu mogę w miarę zaufać.

Nie mam pojęcia ile czasu minęło, ale zaczyna mnie już to wszystko irytować. Nadal nie wiem co się dzieje z Holly. Jednak to, że nie straciła przytomności powinno być dobrym znakiem.

- Co z Holly? - dociera do mnie głos Harry'ego. Dobrze, że już jest.

- Nic nie wiem. Nikt nie przyszedł mnie o czymś poinformować, a sam nie wiem gdzie iść.

- Zaraz sprawdzę - komunikuje mi i chyba gdzieś idzie. Jedyne o czym teraz marzę to dotknięcie Holly i usłyszenie jej głosu. Głupio się przyznać, ale nie potrafię już sobie wyobrazić nawet jednego dnia bez niej.

Kocham ją z każdym dniem coraz bardziej.

Po około dziesięciu minutach Harry jest już z powrotem. Wyczuwam to, bo siada obok mnie.

- Z tego co mi powiedzieli to Holly nic złego nie dolega. Jest przemęczona i dostaje kroplowki na wzmocnienie. Jak dobrze pójdzie to jeszcze dziś wróci z tobą do domu - uśmiecham się na jego słowa. Nareszcie mogę odetchnąć z ulgą.

- To czemu nikt nie pofatygował się by mnie o tym poinformować, ogromnie się martwiłem.

- Widocznie zapomnieli. Zrób trzy kroki prosto, a następnie skręć w lewo i dalej już prosto - daje mi jeszcze kilka wskazówek, a ja się do nich stosuje. Po chwili docieramy na miejsce.

- Niall dobrze, że jesteś - słyszę głos mojej ślicznej. Wolnym krokiem się do niej zbliżam.

- Bardzo się o ciebie martwiłem. Z naszym dzieckiem na pewno wszystko w porządku? Nic mu nie dolega? - dopytuje dla pewności.

- Tak, i za chwilę skończy mi się ta królówka, więc będziemy mogli wracać. Mam tylko się nie przemęczać.

- Sam osobiciecie tego dopiluje.

***
Po powrocie do domu Holly poszła się położyć, a ja postanowiłem zrobić jej coś do jedzenia. Nie będzie to nic wykwintengo, a jedynie kanapki jednak to lepsze niż nic. A przecież moja śliczna nie może się przemęczać, więc muszę przejąć od niej niektóre obowiązki.

Teraz właśnie odzyskanie wzroku jest mi koniecznie potrzebne i liczę na to, że stanie się to wcześniej niż za cztery tygodnie.

Do moich uszu dociera głośne tarzaśnięcie. Jestem pewien, że to Harry albo Josh, więc nie ruszam się z miejsca. Po chwili słyszę, że ktoś zbliża się do mnie. Chcę się odwrócić, ale czuję mocne uderzenie w głowę.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro