Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

63


Pov Holly

- Odpuść sobie i wyjdź stąd! - krzyczę na Louisa. Podążam też za nim, nie mogę dopuścić żeby spotkali się razem z Niall'em.

- Mam do omówienia parę spraw z Horanem, a z tego co wiem to on już wrócił do domu.

- Ale nadal nie doszedł jeszcze do pełni swoich sił. A to wszystko jest twoją winą, Zaatakowałeś go wtedy gdy się tego nie spodziewał. To nie było w porządku - mimo tego jak potraktował Nialla to ja się go nie boję. Powiem mu wszystko co o nim myślę.

- Odnalazłem list, który do ciebie napisał. Uznałem, że skoro mi o niczym nie powiedziałaś to chcesz się z nim spotkać. Nie mogłem pozwolić żeby mi ciebie odebrał.

- No i właśnie mnie straciłeś. Po tym co zrobiłeś nie chcę być z tobą. Jesteś jeszcze gorszy od Nialla.

- Kochanie co tu się dzieje? - jak słyszę głos Nialla to zamieram. Powoli się odwracam i widzę, że idzie w moją stronę. - Holly gdzie jesteś?

Louis uważnie obserwuje to jak Niall powoli się do mnie zbliża. A gdy ten jest blisko niego to macha mu dłonią przed oczami. Już wszystko się wydało.

- Ty nie widzisz - komunikuje Tomlinson rozbawionym tonem.

- Co tu tu robisz? - pyta Niall wściekłym tonem. - Wynoś się stąd!

- Najpierw muszę się przyjrzeć twojej niedoli. Już myślałem, że moje wysiłki nic nie dały, ale widzę, że jesteś teraz bardziej nieszczęśliwy niż miałbyś umrzeć. No i może dobrze, mam nadzieję, że Holly niedługo się zmeczy i cię zostawi.

- Zamilcz! - krzyczę. Nie mogę już słychać tej jego wypowiedzi. Jakim prawem on śmie o mnie wspominać. A tym bardziej mówić Niall'owi, że go zostawię. Przecież dopiero co udało mi się go przekonać, że z nim pozostanę.

- To prawda śliczna. Jesteś młoda i nie powinnaś niszczyć sobie życia z kaleką. Dodatkowo z tak marnym charakterem. Ktoś taki jak on się nigdy nie zmieni.

- Wynoś się z mojego domu! - tym razem głos podnosi Niall. Zbliżam się do niego żeby chociaż odrobinę dodać mu otuchy.

- Niall ma rację, idź sobie i już nigdy nie wracaj!

- Dobrze pójdę, ale niedługo znowu przyjdę. Wesprzeć cię na duchu po tym jak ten potwór znowu cię skrzywdzi - komunikuje mi Louis i idzie do drzwi. Po chwili słyszę tarzaśnięcie drzwiami.

- Teraz to na pewno już się go nie pozbędziemy. Nareszcie będzie mógł mnie pokonać - mówi Niall smutnym tonem. Chwytam go za rękę i łączę nasze palce.

- Tylko, że ja wolę ciebie. Plus jeszcze to, że niedługo zostaniemy rodziną. Dla mnie liczysz się tylko ty i nasze dziecko - zapewniam go.

- Wczoraj poprosiłem Josha by umówił ci najlepszego ginekologa w mieście. Za kilka masz wizytę. Pójdę tam razem z tobą.

Wreszcie zgodził się gdzieś wyjść. Wszystko zaczyna się powoli układać.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro