6
Pov Holly
Robienie obiadu to nie był nawet taki najgorszy pomysł. Jak coś robię to czas mi szybciej płynął i nie mam tyle czasu na myślenia. Poza tym chyba polubie gotowanie, bo jest to bardzo przyjemne i dość łatwo mi wychodzi.
- Długo jeszcze? - do moich uszu dociera głos Nialla. Jest zniecierpliwiony, ale na szczęście nie zły.
- Nie, dziesięć minut i będzie gotowe - mówię i odlewam makaron. Sos zrobiłam z przepisu, który znalazłam w internecie. Jest on łatwy do zrobienia i wydawał mi się, że będzie smaczny.
- Jeśli okaże się zjadny yo ty będziesz od dziś gotować. Mi nigdy to nie wychodziło i męczę się nawet przy robieniu zupki chińskiej - komunikuje i opuszcza kuchnię. Powinna się cieszyć z tej jego nagłej zmiany, ale wiem, że musi to być z czymś związane. Jeszcze dwa dni temu nie odzywał się do mnie i nawet nie patrzył w moją stronę, a teraz normalnie rozmowia.
Nakłada jedzenie na dwa talerze, a jeden, na którym jest dwa raz większą porcja niosę do salonu tam gdzie przed telewizorem siedzi Niall. Kładę na stoliku i wracam do kuchni. Mój talerz biorę ze sobą na górę.
Wchodzę do pomieszczenie i jedzenie odstawiam na biurko i przyzwyczajenia zaglądam na wyświetlacz w telefonie. Dawniej dziennie odbierałam mnóstwo wiadomości.
Nie małe zdziwnie przeżywam gdy widzę, że jednak otrzymałam wiadomości i to od numeru nieznanego. Od razu ją wyświetlam.
Od Nieznany:
Piszę do ciebie, bo zapomniałem ci dać swój numer, a chciałem byśmy mieli kontakt. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze. Louis.
W tej wiadomości najbardziej dziwi mnie to, że podpisał się swoim inieniem, a w wiadomości do mnie powinien napisać jeszcze nazwisko.
Lecz istnieje także możliwość, że zrobił to z przyzwyczajenia.
Odkładam więc komórkę i biorę się za jedzenie. Najpierw jednak wyciągam z torby puszkę pepsi, którą sobie kupiłam rano, a nie wypiłam w szkole.
Zjadam, oglądam serial na komputerze i kładę się spać.
***
Zastanawiam się czemu zawsze musimy mieć angielski na ostatniej lekcji. Jestem już zmęczona po całym dniu nauki i muszę przyznać, że szczególnie dziś nie mam na nic ochoty.
Na szczęście ta lekcja dość szybko się skończyła. I mogę nareszcie wrócić do domu.
- Holly muszę z tobą porozmawiać - mówi pan Tomlinson nim odpuszczam klasę.
Trochę to dziwne, że znowu chce ze mną gadać.
Powoli do niego podchodzę.
- Mieszkamy w pobliżu, więc dziś też mogę cię odwieźć. To dla mnie żadne problem, a ty nie będziesz musiała tyle iść - proponuje, a mnie to zbyt nie cieszy. Nie potrzebuje tak zażyłych relacji z moim nauczycielem.
- Nie trzeba, sama sobie poradzę - informuje go i odwracam się, ale on delikatnie chwyta mnie za ramię.
- Znam twoją sytuację i chcę mieć pewność, że bezpiecznie dotrzesz na miejsce.
Powinnam była mu nakłamać.
Im więcej waszych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział..
Przypominam tezy głosowaniu na moim profilu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro