5
Pov Holly
- Nie powinienem pozwolić żebyś żyła w takich warunkach. On nie jest dla ciebie żadną rodziną i nie zajmuję się tobą. Nie jesteś pełnoletnia i potrzebujesz opieki - mówi pan Tomlinson. Wybrał on chyba jakąś dłuższą drogę, bo już dawno powinnyśmy być na miejscu.
- Nie jestem już dzieckiem, dam sobie radę przez te sześć miesięcy, a później i tak mam urodziny. Obiecuję, że będę się dobrze uczyć tylko niech pan nie zgłasza tego do opieki społecznej - może i kilka dni temu zastanawiałam się nad odejściem z tego miejsca, ale zmieniłam zdanie. Odrobinę się już to zaakimatyzowałam.
- Dobrze, ale tylko pod warunkiem, że będziesz mnie informowała, o każdym twoim kłopocie. Będę przynajmniej miał pewność, że nie masz za dużo na głowie. Zgoda?
- Tak - odpowiadam niepewnie. Pan Tomlinson jest naprawdę nietypowym nauczycielem. Ciekawe czy interesuje się tak życiem wszystkich swoich uczniów czy po prostu jestem wybrańcem.
- Jeżeli zachorujesz i będziesz miała nie przyjść na zajęcia to masz najpierw mnie o tym powiadomić, nie musisz też prosić swojego opiekuna i pisanie usprawiedliwień, sam będę to załatwiał - to akurat jest bardzo dobra wiadomość, Niall'owi na pewno nie chciałoby się pisać dla mnie usprawiedliwień.
- Bardzo dziękuję. Dokończę ten rok szkolny i znikam stąd, nie będę już nikomu zawracać głowy - mówię i widzę, że już zbliżamy się do domu Nialla. I dobrze, bo ta rozmowa nie jest dla mnie komfortowa.
- Ja akurat wolałbym żebyś tu została na stałe - komunikuje i zatrzymuje samochód.
- Do widzenia - oznajmiam i szybko odpuszczam auto, a następnie kieruje się do domu. Nie oglądam się nawet raz.
Drzwi są otwarte, więc to oznacza, że Niall już wrócił. Nie cieszy mnie to. Dużo bardziej już bym wolała mieszkać z Harrym, niestety moje życie nie jest takie piękne.
Idę do kuchni, bo chcę mi się spać, resztę dnia mam zamiar spędzić w swoim pokoju by nie musieć oglądać niebieskookiego. A tym bardziej nie wydawać się z nim w dyskusję.
Podchodzę do lodówki i wyciągam z niej butelkę z wodą, następnie nalewam sobie do kubka.
- Dobrze, że jesteś - jak słyszę te słowa z ust Nialla to omało nie krztuszę się tą wodą, którą piję. To chyba pierwsze miłe słowa jakie powiedział mi w całym moim życiu.
- O co chodzi? - pytam, bo on musi coś ode mnie chcieć. Nie ma innej możliwości.
- Robię się głodny, a w lodówce prawie nic nie ma. Trzeba iść na zakupy i coś ugotować - podchodzi do mnie i wręcza mi banknot stu funtowy. - Kup coś na dwa trzy dni, pospiesz się - mówi z uśmiechem na ustach i opuszcza kuchnie.
Mimo tego, że dał mi robotę to cieszę się, że rozmawiał ze mną normalnie. Mogłoby już tak pozostać.
Kto waszym zdaniem najbardziej pasuje do Holly?
Jeśli się postaracie i będą konkretne komentarze to następny dostaniecie jeszcze dziś.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro