Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

44


Pov Holly

- Z tego co wiem to sama wróciłaś do Nialla. To oznacza, że wolisz jego, a ja jak każdy ojciec chce szczęścia dla mojego syna. A z tego co zauważyłem to ty nie chcesz z nim być.

- Bardzo lubię Louisa, ale nic poza tym - mówię szczerze. Nie ma takiej możliwości bym związała się z Louis'em, nie dam rady go obdarzyć takim ucziciem jakim on mnie.

- To będziesz musiała się bardzo postarać, Niall przeżyje i zachowa swoją pozycję, ale tylko pod warunkiem, że zostaniesz z Louis'em i sprawisz, że on naprawdę uwierzy, że się w nim zakochałaś, w innym wypadku Niall zginie - nie rozumiem czemu ojciec Louisa tak nagle zmienił zdanie. Przecież zupełnie nie dawno twierdził, że niebieskooki nie ucierpi.

- Nie potrafię aż tak kłamać, on szybko się zoriętuje, że udaje.

- Mylisz się. Będzie tak szczęśliwy, że zwróciłaś na niego uwagę, że nie dopatrzy się niczego.

- Ile mam czasu na przemyślenie? - mam obecnie w głowie ogromny metalik.

- Holly tu nie ma nad czym myśleć, chcę dostać odpowiedź na już. Oczywiście mam też nadzieję, że ta rozmowa zostanie między nami, nie chciałbym żeby Louis się o tym dowiedział - teraz to już nie mam innego wyjścia jak się zgodzić. Życie Nialla jest ważniejsze od mojego szczęścia, a z drugiej strony to Louis też nie jest najgorszy.

- Dobrze, zrobię wszystko co w mojej mocy by Louis był szczęśliwy - oznajmiam przygaszonym tonem.

- Więc się teraz uśmiechnij i wracaj do mojego syna - biorę picie dla szatyna i wracam do pokoju.

Przed drzwiami przystaje na chwilę i staram się opanować. Nie mogę mu dać nic po sobie poznać. Wchodzę do pomieszczenie i widzę, że Louis jest w tym samym miejscu.

- Strasznie długo cię nie było.

- Bo to jest wielki dom i długo mi zajęło znalezienie kuchni. Nie mam pojęcia jak sobie radziłeś gdy byłeś mały - podaję mu butelkę z sokiem, a on odkręca ją i bierze kilka łyków.

- Są tu pomieszczenia, w których jeszcze sam nie byłem. Od zawsze ciężko było mi zaakceptować to co robi mój ojciec, więc trzymałem się od tego z daleka. Poza tym ten dom nigdy nie był dla mnie przyjemnym miejscem. Nie mogłem się doczekać kiedy się tylko wyprowadzę.

- Jeżeli mocno źle się tu czujesz to możemy już jutro wyjechać stąd. Nie musisz się zmuszać.

- Z ogromną chęcią, żeby ta głowa mnie tak nie bolała to już siedzielibyśmy w samochodzie. Nie chcę jednak cię narażać.

- Ty także jesteś ważny - siadam obok niego.

- Zastanawiam się czy powinienem wrócić do pracy.

- Jest połowa września, wątpię czy by znowu cię przyjęli.

- No tak, ale może to i lepiej, bo będziemy spędzać więcej czasu razem. Poznamy się jeszcze lepiej.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie następnym jeszcze dziś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro