43
Pov Holly
Louis nie wygląda na zadowolonego z wizyty jego ojca.
- Dowiedziałem się o tym incydencie, które miał dopiero miejsce. Nie mam pojęcia, który z was zawinił i chciałbym się dowiedzieć - uścisk Louisa na moją rękę się wzmacnia. Zdenerwował się.
- Twój pracownik o mało co mnie nie zabił, a ty jeszcze nic nie zdążyłeś z tym zrobić. Jak cię znam to pewnie mnie o wszystko obwinisz. Przecież on zawsze był dla ciebie ważniejszy - czuję się zbędna w tym pomieszczeniu. Wolałabym wyjść żeby oni mogli sobie w spokoju porozmawiać.
- Poświęcałem mu wiele uwagi, bo on jako jedyny był zainteresowany tym czym ja się zajmuję. Ciebie nigdy to nie obchodziło, wolałeś czytać te swoje książki. Jednak to ty jesteś moim synem i to nigdy się nie zmieni. Jeżeli tylko wyrazisz chcęć przejęcia tego wszystkiego co do mnie należy to Niall jeszcze dziś poniesie karę - po moim ciele przechodzi dreszcz. Ja nie chcę by Niall'owi coś się stało.
- Czyli jak nie zmienię swojego życia to Horan nie poniesie żadnych konsekwencji? Darujesz mu to?
Ledwo się powstrzymuje żeby nie zacząć błagać szatyna by zostawił Nialla w spokoju.
- Nie będę miał innego wyjścia.
Szczerze to nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Od zawsze sądziłam, że rodzice swoje dzieci stawiają na pierwszym miejscu.
- Skoro tak, to już jutro wyjeżdżam z Holly. Rób co chcesz tylko on ma się do nas nie zbliżać. Nie chcę go widzieć w pobliżu Holly, tylko na niej mi zależy - bardziej mnie do siebie przyciąga.
Wzrok ojca Louisa zostaje skierowany na mnie. Czuję się bardzo nieswojo jak on mnie tak obserwuje.
- Chciałbym z tobą porozmawiać - zwraca się do mnie.
- Nie ma takiej możliwości. Nie będziesz zatruwał jej głowy swoimi idiotyzmami. Trzymaj się od niej jak najdalej - Louis gwałtownie podnosi się z łóżka. Nie wiem czy to jest dobry pomysł ze względu na jego uraz głowy. - Zmieniłem jednak zdanie i zaraz wyjeżdżam. Odzyskałem już Holly, a tylko na niej mi zależy - oznajmia.
- Powinieneś jeszcze odpocząć, nie chcę by coś ci się stało - wreszcie się odzywam.
- Ja także tak uważam. Poza tym chciałbym poznać Holly, musi ona być wyjątkową osobą jeśli spodobała się tobie i Niall'owi. A wy od zawsze mocno się rożniliście.
Po krótkiej chwili milczenia Louis się odzywa.
- Dobrze, ale tylko do jutra.
***
Szukam kuchni, bo Louis poprosił mnie bym przyniosła mu coś do picia, ten dom jednak jest ogromny. Ma masę pomieszczeń i długie zawiłe korytarze.
Dopiero po kilkunastu minutach udaje mi się dotrzeć do oczekiwanego miejsca. Niestety jest to także ojciec Louisa.
-Ogromnie się cieszę, że mamy wreszcie możliwość prozmawiania. Louis już pewnie zdążył przedstawić mnie w jak najgorszym świetle.
- Nic o panu nie mówił - komunikuje szczerze.
- Tym lepiej, bo ja mam ci dużo do powiedzenia Holly.
To będzie zwykła rozmowa, tylko dlaczego mam takie złe przeczucia.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro