Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19


Pov Holly

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem głupia i lekkomyślna. Jadę właśnie do Louisa, a wiem, że jak Niall to odkryje to tym razem nie będzie miał dla mnie wyrozumiałości. Zamorduje mnie.

- Pospiesz się, chce jak najszybciej być w domu - komunikuje mu. Zbyt długo zajmuje mu ta droga.

- Nie przejmuj się, odzwioze cię spowrotem.

- Nie ma takiej potrzeby, poza tym zastanawiam się czemu nie możemy porozmawiać w parku albo chociaż w tym samochodzie. Nie chcę cię oglądać - wiem, że jestem dla niego bardzo nie miła, ale wymaga tego konieczność.

- Twoje nastawienie do mnie zupełnie się zmieniło. Zaczęłaś mnie odrzucać, a teraz to już nawet nie chcesz zamienić ze mną parę słów. To ten twój brat tak źle na ciebie działa?

- Niall nie jest moim bratem - wtrącam. - Zaczął on się mną interesować i nie mam z nim żadnych problemów. Nie musi się pan przejmować.

- Nawet nie mówisz do mnie w taki sposób jak wtedy gdy byłem w szpitalu. Martwiłaś się o mnie, zupełnie tak jakby ci na mnie zależało. Nie mogłaś tak szybko zmienić uczuć względem mnie - tutaj to się mocno zagalopywuje.

- Przesadza pan, była załamana i niedopatrzenie się do pana zbliżyłam. Teraz wiem, że popełniłam błąd - informuję go patrząc przed siebie. Starałam się żeby nasze spojrzenia się skrzyżowały.

- Zachowujesz się jak nie ty Holly... - chce jeszcze coś powiedzieć, ale wchodzę mu w słowa.

- Nie zna mnie pan, więc nie mam pan pojęcia jaka ja jestem naprawdę. Niech się pan zatrzyma przy poboczu, chcę wyjść - mówię stanowczym głosem. Nie mogę dalej przebywać z nim w tym samym miejscu, bo jeszcze powiem kilka słów za dużo i Louis już się ode mnie nie odczepi.

- Obiecałaś mi rozmowę.

- Zmieniłam zdanie - zatrzymuje samochód we wskazanym miejscu. Dużo bym dała żeby Niall był taki uległy. - Niech pan się ze mną już nie kontaktuje - mówię i odpuszczam auto.

Do domu docieram z małym opóźnieniem i na moje nieszczęście Niall już nie śpi.

- Strasznie długo ci zeszło w tym sklepie - mówi ziewając. W ręce trzyma szklankę soku pomarańczowego.

- Dziś akurat była kolejka, musiałam za późno wyjść - komunikuje mu i podchodzę do lodówki. Muszę wziąść się za robienie śniadanie.

- Okej - jego telefon wydaje z siebie charakterystyczny dźwięk, a on idzie do salonu.

A ja biorę się za robienie jajecznicy. Podstawiam także pod ekspres dwa kubki na cappuccino. Oboje z Niall'em lubimy te same kawy.

Odwracam się i widzę Nialla opartego o futryne.

- Harry dzwonił.

- To dobrze, długo do ciebie nie przychodził, myślałam, że się pokłóciliście - ustawiam wszystko na stole.

- Nie, miałem do niego pewną prośbę, i on ją doskonale wypełnił. Widział, a nawet sfotografował jak wziadałaś do samochodu z Louis'em Tomlinsonem i dodatkowo gdzieś z nim pojechałaś.

Jak się postaracie to dostaniecie dziś jeszcze jeden, ale mają to być naprawdę konkretne komentarze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro