19
Pov Holly
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem głupia i lekkomyślna. Jadę właśnie do Louisa, a wiem, że jak Niall to odkryje to tym razem nie będzie miał dla mnie wyrozumiałości. Zamorduje mnie.
- Pospiesz się, chce jak najszybciej być w domu - komunikuje mu. Zbyt długo zajmuje mu ta droga.
- Nie przejmuj się, odzwioze cię spowrotem.
- Nie ma takiej potrzeby, poza tym zastanawiam się czemu nie możemy porozmawiać w parku albo chociaż w tym samochodzie. Nie chcę cię oglądać - wiem, że jestem dla niego bardzo nie miła, ale wymaga tego konieczność.
- Twoje nastawienie do mnie zupełnie się zmieniło. Zaczęłaś mnie odrzucać, a teraz to już nawet nie chcesz zamienić ze mną parę słów. To ten twój brat tak źle na ciebie działa?
- Niall nie jest moim bratem - wtrącam. - Zaczął on się mną interesować i nie mam z nim żadnych problemów. Nie musi się pan przejmować.
- Nawet nie mówisz do mnie w taki sposób jak wtedy gdy byłem w szpitalu. Martwiłaś się o mnie, zupełnie tak jakby ci na mnie zależało. Nie mogłaś tak szybko zmienić uczuć względem mnie - tutaj to się mocno zagalopywuje.
- Przesadza pan, była załamana i niedopatrzenie się do pana zbliżyłam. Teraz wiem, że popełniłam błąd - informuję go patrząc przed siebie. Starałam się żeby nasze spojrzenia się skrzyżowały.
- Zachowujesz się jak nie ty Holly... - chce jeszcze coś powiedzieć, ale wchodzę mu w słowa.
- Nie zna mnie pan, więc nie mam pan pojęcia jaka ja jestem naprawdę. Niech się pan zatrzyma przy poboczu, chcę wyjść - mówię stanowczym głosem. Nie mogę dalej przebywać z nim w tym samym miejscu, bo jeszcze powiem kilka słów za dużo i Louis już się ode mnie nie odczepi.
- Obiecałaś mi rozmowę.
- Zmieniłam zdanie - zatrzymuje samochód we wskazanym miejscu. Dużo bym dała żeby Niall był taki uległy. - Niech pan się ze mną już nie kontaktuje - mówię i odpuszczam auto.
Do domu docieram z małym opóźnieniem i na moje nieszczęście Niall już nie śpi.
- Strasznie długo ci zeszło w tym sklepie - mówi ziewając. W ręce trzyma szklankę soku pomarańczowego.
- Dziś akurat była kolejka, musiałam za późno wyjść - komunikuje mu i podchodzę do lodówki. Muszę wziąść się za robienie śniadanie.
- Okej - jego telefon wydaje z siebie charakterystyczny dźwięk, a on idzie do salonu.
A ja biorę się za robienie jajecznicy. Podstawiam także pod ekspres dwa kubki na cappuccino. Oboje z Niall'em lubimy te same kawy.
Odwracam się i widzę Nialla opartego o futryne.
- Harry dzwonił.
- To dobrze, długo do ciebie nie przychodził, myślałam, że się pokłóciliście - ustawiam wszystko na stole.
- Nie, miałem do niego pewną prośbę, i on ją doskonale wypełnił. Widział, a nawet sfotografował jak wziadałaś do samochodu z Louis'em Tomlinsonem i dodatkowo gdzieś z nim pojechałaś.
Jak się postaracie to dostaniecie dziś jeszcze jeden, ale mają to być naprawdę konkretne komentarze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro