Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18


Pov Holly

- Proszę nie zabijaj mnie! - krzyczę i łzy zaczynają spływać po moich policzkach. Jestem zrozpaczona.

- Oczywiście, że cię nie zabiję - informuje mnie spokojnym tonem. Jest opanowany w odróżnieniu ode mnie. - W tym, że on tu przyszedł nie ma ani grama twojej winy. No chyba, że jest coś o czym nie wiem? - chwyta moją szczękę i podnosi ją tak, że nasze oczy były w siebie wpatrzony.

- Nie - odpowiadam wolnym i drżącym głosem. Ciężko mi wypowiadać jakiekolwiek słowa. - Przestrzegam twoich zakazów poza tym nie okłamuję cię, nie mogłabym.

- Wierzę ci słońce - komunikuje, a ja oddycham z ulgą. Jeżeli dłużej mam żyć w takim stresie to pewnie niedługo zejdę na zawał.

Nie mam pojęcia czemu, ale sama z siebie się do niego przytulam. Może jedynie chcę uzyskać odrobinę czułości lub bezpieczeństwa chociaż w jego ramionach powinnam czuć coś zupełnie innego.

- Od dawna mam ochotę się do ciebie zbliżyć jednak bałem się, że cię wystraszę. Teraz widzę, że nie potrzebnie się o to martwiłem. Ty chcesz tego - no i nienawiadomnie popełniłam wielki błąd.

- Niall ja... - zaczynam, ale nie dane jest mi dokończyć, bo jego usta atakują moje. Zaczyna mnie całować, robi to z ogromną pasją, że sama zaczynam to odwzajemiać. Może i nadal boję się Nialla, ale nie można powiedzieć, że źle całuję. Nie mam dużego doświadczenia, bo po za Horanem to miałam tylko jednego chłopaka i też nie zaszło między nami nic poza pocałunkami.

Jak kończymy to biorę kilka głębszych oddechów.

- Wiem, że ci się podobało i nie chcę nawet słyszeć, że nie. Potrafię wyczuć gdy dziewczynie się coś podoba - komunikuje z uśmiechem na ustach.

- Nie zamierzam, ale wiedz, że nie jestem jeszcze gotowa na niektóre rzeczy. Nie jestem tak doświadczona jak ty. Wolę zaznaczyć to na samym wstępnie, jakby zechciał dziś ze mną uprawiać seks.

- Wiem - ciekawe skąd? - Łatwo to rozpocznać po twoim zachowaniu. Ani trochę mi to jednak nie przeszkadza - znowu dostaje buziaka tylko tym razem krótszego i słodszego.

- Mogę już wreszcie iść spać, jestem ogromnie zmęczona i żadna kawa mi nie pomoże.

- Dobrze.

***
Z samego rana wybieram się do sklepu po świeże bułki. Niall jeszcze śpi, ale zostawiłam mu kartkę, w której poinformowałam gdzie idę i, że zaraz wrócę.

W sklepie szybko robię zakupy, bo nie ma kolejek. Jednak gdy wychodzę z budynku to widzę przed sobą Louisa. Są tylko dwie możliwości czemu to jest albo mam ogromnego pecha i teraz ciągle będę na niego wpadać lub on mnie śledzi co jest bardziej prawdopodobne.

- Nie możemy się spotykać - mówię na samym wstępie.

- Spełnie wszystko twoje prośby, ale najpierw to ty musisz mnie wysłuchać. Jedźmy do mnie tam spokojnie porozmawiamy.

Jak będzie pod tym rozdziałem sporo konkretnych komentarzy to dziś dostaniecie jeszcze jeden lub może i dwa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro