Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14

Pov Holly

Siedzę w salonie przed telewizorem oglądam telewizję i jem chipsy paprykowe. Nialla nie ma w domu dzięki czemu nie zauważył, że się spóźniłam przez te wizytę u Louisa. Nie mogę przestać o nim myśleć, próbuję, więc filmem odgonić od niego myśli. Za dobrze to mi jednak to nie idzie.

Słyszę głośny dźwięk otwierających się zewnętrznych drzwi i po chwili widzę Nialla.

- Hej, długo już na mnie czekasz? - średnio rozumiem jego pytanie.

- Tak, zwolnili nas z angielskiego - kłamie na wypadek gdyby jakoś się dowiedział o odwołaniu lekcji. Już kiedyś chodził do tamtej szkoły, więc mógł tam mieć jakiegoś znajomego.

- To fajnie, ty dziś robisz coś do jedzenia czy ja. Przypominam tylko, że ja zrobiłem śniadanie - które to składało się z kanapek i kawy zrobionej przez ekspres. Nie napracowal się zbytnio przy tym.

- Mogę ja, ale jestem zmęczona, więc nie będzie to nic wymyślnego. Makaron z sosem może być?

- Jasne kotek - mówi i daje mi z nienacka buziaka w policzek. Peszy mnie to jego zachowanie.

Bez słowa podnoszę się i idę do kuchni. Tam wyjmuje z szafek wszystkiego potrzebne produkty i zaczynam od gotowania makaronu. W między czasie robię sos pomidorowy.

Jak kończę to mam zamiar zawołać Nialla, ale on mnie ubiega i wcześniej przychodzi do kuchni. Jego wyraz twarzy jest jednak bardziej wkurzony i trzyma w ręku mój telefon.

- Zechcesz mi to wyjaśnić! - warczy głośno i podaje mi moją komórkę na wyświetlaczu są nowe smsy od Louisa, które przysłał mi dosłownie kilka minut temu.

Od Pan Tomlinson:
Holly proszę przyjdź do mnie jeszcze raz. Strasznie mi się nudzi tu i chciałabym żebyś chociaż że mną porozmwiała.

Od Pan Tomlinson:
Obiecuję, że nie będę cię już prosił o pocałunek. No chyba, że sama wyrazisz na to chęć i zgodę.

- Prosiłam żeby usunął mój numer, ale nie posłuchał - mówię na swoją obronę. To chyba jednak nie usprawiedliwia mnie w oczach Nialla.

- Miałaś całkowicie zerwać z nim kontakt, a dowiaduję się właśnie, że dziś do niego poszłaś. Skąd wiedziałaś w jakim szpitalu leżał? - ciekawe skąd wie o wypadku Louisa?

- Zgadywałam, chciałam jedynie dowiedzieć się w jakim jest stanie. Nic więcej.

- Nie powinno cię obchodzić to nawet jeśli by zdechł! Mówiłaś, że będziesz ze mną! - no tutaj to już przesądza, nie odpowiedziałam jeszcze na to jego pytanie. I tak naprawdę to nie miałam zamiaru nic mu na ten temat mówić.

- Nigdy tak nie twierdziłam - komunikuje cichym tonem.

Moje słowa jednak mocno go rozdzrażniają.

- Zmieniłem się, zacząłem robić wszystko byś czuła się tu jak najlepszej się da. Nie zmuszałem cię do niczego, ale najwidoczniej zrobiłem błąd, ciebie nie da się dobrze traktować! - wrzeszczy i uderza mnie w twarz tylko tym razem tak mocno, że ląduje na podłodze.

Tym razem nie wytrzymuje i zalewam się łzami.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro