Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ " Nadaję ci imię ANNA " ~


Liepiec, Rok 1320 , Genovia ...

- Przyj pani jeszcze trochę i maleństwo będzie na świecie! - w całym pałacu dało się słyszeć niosące się krzyki dobiegające z królewskiej komnaty.
- Nie mogę już rozumiecie! Nie mam sił...Brak mi tchu... - łkała zrozpaczona królowa Izabella która właśnie dawała życie swemu pierwszemu dziecku. Była u kresu siódmego miesiąca kiedy to rozpoczęły się skurcze. Cały pałac stanął na głowie bo nikt , nawet ona sama , nie spodziewał się że pierworodne dziecię króla tak szybko zechce przyjść na ten świat.
- Błagam pani przyj inaczej udusisz dziecko, A przy tym sama skonasz w męczarniach! Zrób to dla królestwa! Pomyśl o królu, cóż on pocznie bez Ciebie! - wykrzykiwała medyczka która próbowała na wszelkie sposoby pomóc rodzącej już od paru godzin władczyni.
Po tych słowach, nagle jakby z samego nieba wstąpiły na Izabelle siły i wydała z siebie przeraźliwy krzyk.Był on tak okrutny że rozniósł się po każdym murze pałacu. Nastała cisza.. Po komnacie rozniósł się cichy płacz..Do pomieszczenia zajrzały nagle ostatnie promienie zachodzącego słońca.. Na świecie pojawiła się ONA .. Maleńka istotka. Miała błękitne jak niebiosa oczka ,różane policzki i złote jak łany zboża włosy... Była taka malutka i niewinna .. Uśmiechała się delikatnie spoglądając delikatnie na kobietę trzymającą ją w dłoniach.
- Tak długo na Ciebie czekałam..Jesteś moim promyczkiem,mają gwiazdką z nieba..Prezentem o którym marzyłam nadaremnie przez tyle lat... Jesteś MOJĄ córeczką... - królowa nie mogła uwierzyć że właśnie wydała na świat życie, nowe życie, a tak naprawdę jej cały świat...
Drzwi do komnaty powoli otworzyły się..
Na progu stanął ON. Wielki władca czterech stron świata..Jego potęga sięgała aż po ostatnie krańce ziemi.. Król Edward Wielki.. Powolnym aczkolwiek znaczącym krokiem udał się w stronę łoża na którym spoczywała jego małżonka trzymająca maleńkie dzieciątko.
- Izabello.. Moja jedyna.. Ma ukochana..Czy me oczy mogły kiedykolwiek ujrzeć piękniejszy widok..
Jeśli nie to gotów jestem umrzeć aby móc widzieć codziennie radość na twej delikatnej jak płatek róży twarzyczce.
- Edwardzie.. Mój najmilszy.. Otrzymaliśmy dziś od Boga ogromny dar.. Spójrz mój królu....To nasza córeczka.. Niewinna i nieskalana jak bielutki płatek śniegu.. Czy mogliśmy sobie wymarzyć piękniejszy dar niż to maleństwo.. Będzie do Ciebie podobna , zobaczysz.. Ona ma twoje oczy..Patrzy na mnie w ten sam sposób w jaki ty na mnie spoglądasz..
Władca spojrzawszy na niemowlę dostrzegł jak dziewczynka delikatnie się uśmiecha .. Były taki szczęśliwy że nie potrafił wyrazić tego nawet słowami. Marzył o tym by być ojcem.. Mieć potomka , nie zważając na to czy będzie to książeczka czy też książę.. Pragnął zostawiać po sobie godnego następcę dla swego królestwa.. A spoglądając na dziewczynkę dostrzegł że będzie ona potężną i silną kobietą...
- Weź ją.. - z rozmyślań wyrwał go delikatny szept Izabelli.. Wyciągnowszy dłonie już po chwili trzymał w swych silnych,władczych ramionach tą maleńką kruszynkę... Jego oczy zrobiły się szkliste a słowa uwięzły mu w gardle...
- Nadaję ci imię ANNA... Księżniczka  ANNA... Będziesz najpotężniejszą kobietą na świecie... Wszyscy będą Cię szanować i podziwiać twą urodę...Złamiesz wiele męskich serc, A kobiety będą zazdrościć Ci twego nieskazitelnego piękna...Będziesz udczciwa, mądra i odważna... Będę Cię kochać najczystszą ojcowską miłością... Stanie się z Ciebie  przyszła królowa Genovi ...
ANNA WIELKA....

Witajcie Kochani! Tak właśnie rozpoczyna się historia ANNY....
Mam nadzieję że zaglądając tutaj zostaniecie na dłużej.. Trzymajcie się ciepło! 😍😍

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro