Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#6

Od dwóch godzin jesteśmy w drodze. Jedziemy do jakiegoś faceta o imieniu Luis Corcoz, ponieważ to u niego znajduje się podobno jakiś portal. Przed ruszeniem w drogę poszłam jeszcze do swojego domu po najważniejsze dla mnie rzeczy. Wszystko zmieściłam do jednej nie za dużej walizki. Wzięłam parę ubrań na zmianę, wszystkie najważniejsze pamiątki rodzinne w tym trzy najważniejsze albumy. Plus takie tam inne duperele. Do mojej torebki schowałam telefon, klucze, słuchawki, portfel, zestaw do makijażu i jeszcze parę rzeczy.

Zaraz po przyjeździe Clarka ruszyliśmy w drogę. Teraz znajdujemy się w jakimś lesie. Nikt od pożegnania się z moją mamą i siostrą się do siebie nie odezwał. Aż do teraz.

- Jesteśmy na miejscu. - poinformował nas Clark, zatrzymując się przy jakimś drewnianym domku po środku lasu.

Wysiedliśmy z auta, a Eidan wyciągnął z bagażnika moją walizkę. Podeszliśmy pod drzwi domku. Clark zapukał, a po chwili otworzył nam jakiś mężczyzna. Na oko miał z jakieś 35 lat. Nic nie mówiąc zrobił nam miejsce w drzwiach, żebyśmy mogli wejść do środka. Zamknął za nami drzwi i odwrócił się w naszą stronę.

- Witajcie w moich skromnych progach. - powiedział mężczyzna. - Chodźcie. Rozgośćcie się.

Zaprowadził nas do jednego z pomieszczeń, które było salonem, kuchnią i sypialnią w jednym.

- Nie możemy tu zostać Luis. Musimy dostać się ja najszybciej do Akademii. - odezwała się Pelagia. - Maxine, poszukiwana przez nas Gwiazda została dzisiaj zaatakowana przez jednego ze sługusów Kriosa. - dokończyła, a wtedy Luis zwrócił na mnie uwagę.

- Udało ci się. - powiedział podchodząc do mnie i patrząc na Eidana. Mężczyzna złapał mnie za ręce i przyjrzał mi się, po czym odezwał się do mnie.

- Witaj Maxine. Cieszę się, że jesteś z nami. - powiedział i zwrócił się do pozostałej trójki. - Kogo jest córką? - spytał.

- Rafaela Stewart'a. - odpowiedział Clark. Luis miał zszokowanie wymalowane na twarzy. Spojrzał na mnie jeszcze raz.

- W takim razie. - powiedział. - Witam cię bardzo SERDECZNIE Maxine, córko Rafaela Stewart'a. - skończył, a ja uśmiechnęłam się lekko.

- Dobra, idę przygotować i nakierować portal na Akademię. Eidan potrzebna mi twoja pomoc. - dopowiedział Luis i po chwili obojgu już nie było.

Clark usiadł sobie na fotelu, a Pelagia na kanapie trzyosobowej. Nie wiem co ludzie widzą w takich wielkich kanapach. A tym bardziej Luis, który mieszka sam. Chodząc w tę i spowrotem postanowiłam sobie w końcu usiąść. Zajęłam miejsce na kanapie obok Pelagii. Nie milcząc już dłużej postanowiłam się czegoś dowiedzieć.

- Dlaczego ja? - Pelagia i Clark spojrzeli na mnie. Jednak żadne nie odezwało się ani słowem. Dlatego też postanowiłam kontynuować. - Przecież na świecie jest dużo osób, które mogą zająć moje miejsce. Może się pomyliliście. - skończyłam. Głos zabrała kobieta.

- Nie pomyliliśmy się co do ciebie. Owszem jest jeszcze dużo Gwiazd na ziemi, które trzeba w odpowiednim czasie zabrać do Akademii. Ale to są pomniejsze Gwiazdy. Tak zwane Srebrne Gwiazdy. Ty jesteś Ostatnią ze Złotych Gwiazd. - powiedziała, podkreślając Złotych. - A co do twojego pierwszego pytania. Dlaczego ty? Dlatego, że jesteś najpotrzebniejszą i najsilniejszą Gwiazdą. Tak twierdzi pewna przepowiednia, a my jej wierzymy.

Chciałam coś dopowiedzieć jednak wrócił Eidan.

- Portal gotowy. - powiedział, wziął moją walizkę i skierował nas na dół, do piwnicy. A piwnica jak piwnica. Rupiecie i tak dalej. Jednak po prawej stronie stał wielki portal.

- Portal zamknie się za 5 minut. - powiedział Luis.

- Więc musimy się spieszyć. - powiedział Clark i wszedł do portalu. Za nim weszła Pelagia.

- Wchodząc do portalu pomyśl o dwóch słowach. "Akademia Gwiazd". - wyszeptał mi na ucho Eidan.

Weszłam do portalu myśląc o słowach, które przekazał mi chłopak. Po chwili znalazłam się po drugiej stronie portalu. Stałam na jakiejś łące. Obok stali Clark z Pelagią. Po chwili z portalu za nami wyszedł brunet i portal znikł. W oddali stał wielki budynek. Pewnie Akademia.

- Chodźmy. Dyrektor chce się z nami widzieć. - powiedziała kobieta i ruszyliśmy w stronę budynku przypominającego wielki królewski zamek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro