Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#2

Znajdowałam się chyba w jakiejś komnacie zamkowej. Było strasznie ciemno więc dokładnie nie widziałam. W pewnym momencie poczułam wzrok na moich plecach. Odwróciłam się i zobaczyłam zarys pewnej postaci. Chciałam do niej podejść, lecz coś mnie trzymało. Nagle rozbrzmiał głos tajemniczej postaci.

- Maxine Stewart. Witaj. - powiedziała. W głosie można było wyczuć, że jest to kobieta, ale nie zbyt stara. Po krótkiej chwili odpowiedziałam.

- Dobry Wieczór. Przepraszam ale kim pani jest? Skąd pani wie jak mam na imię?

- Jestem Pelagia McClance. Jestem strażniczką Akademii gwiazd. - otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.

- Czego??? Nic takiego nie istnieje. - powiedziałam bardzo zaskoczona.

- Oj, istnieje. A ty... - nie zdążyła dokończyć, bo się obudziłam. Akurat w tym momencie zadzwonił mi budzik.

Oszołomiona tym wszystkim, wstałam, wzięłam wszystkie potrzebne mi rzeczy i poszłam do łazienki. Spoglądając w lustro doznałam większego szoku. W moich czarnych jak smoła włosach miałam srebrne, błyszczące pasmo włosów. Cała w naprawdę wielkim szoku dokończyłam poranną toaletę i poszłam do pokoju po plecak, słuchawki i telefon. Zeszłam na dół, a tam przy stole siedziała już mama z Luizą jedząc śniadanie.

Za nim mnie zauważyły szybko założyłam kaptur. Podeszłam do kredensu, by wziąść już gotowe drugie śniadanie zrobione przez mamę i zaczęłam sobie robić kawę.

- Mówiłam, co sądzę o chodzeniu w kapturach po domu czy mi się wydaje? - zwróciła mi uwagę mama.

- Przepraszam mamo, ale spieszę się i muszę... - nie pozwolono mi dokończyć, ponieważ mi przerwano.

- To nie jest wytłumaczenie Maxine. - powiedziała. - A teraz byłabym ci bardzo wdzięczna, gdybyś ściągnęła ten kaptur z głowy i się odwróciła gdy ze mną rozmawiasz, bo do pleców mówić nie będę. - Tak jak kazała, obróciłam się w jej stronę.

Powoli ściągając kaptur, próbowałam ukryć srebrne pasmo we włosach, jednak mi się to nie udało.

- Dziecko drogie, coś ty zrobiła z tymi włosami? - naskoczyła na mnie.

- Ja nic nie zrobiłam. Po prostu wstałam, poszłam do łazienki i zobaczyłam to pasmo włosów. Dobrze wiesz, że bez konsultacji z tobą, nic takiego bym nie zrobiła. - powiedziałam.

- Dziecko nie gadaj bzdur, przecież... - nie zdążyła dokończyć, ponieważ przerwał jej dzwonek do drzwi.

Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Za nimi stał/a...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro