Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Daiki

  Poczułam na pysku lekki podmuch wiatru i ciepłe promienie słoneczne. Usłyszałam szum drzew i poczułam zapach kwiatów. Otworzyłam oczy. Leżałam na malutkiej polance dokładnie w miejscu gdzie zaczynał się las, a kończyły rozległe pola. W dali widać było długie pasmo gór lekko ośnieżonych na czubkach , a wśród nich wyróżniał się potężny Yrith. Nad sobą zobaczyłam falujące korony drzew i błękitne niebo, po którym leniwie pełzały kłęby białych chmur. To wszystko sprawiło, że od razu zapomniałam o moim pięknym śnie. Teraz wiedziałam już tylko tyle, że był piękny, ale co mi się śniło? Przy tych wszystkich pięknych krajobrazach to o już nie było ważne. Pytanie tylko co ja tu robiłam? Emriv na pewno martwiła się, że nie wróciłam do groty wieczorem. Aha...teraz dopiero przypomniałam sobie o wydarzeniach z tej nocy. Nie mogłam spać, dla tego wyszłam na spacer...i wtedy spotkałam tego wilka. Musiałam pewnie tu już zasnąć, najwyraźniej nie miałam już siły żeby wrócić do groty.

    Powoli wstałam i otrzepałam moje futro z kurzu. Ziewnęłam i przeciągnęłam się po czym ruszyłam powoli w stronę mojego domu. Po drodze zauważyłam małą sarenkę odłączoną od stada. Przyczaiłam się w wysokiej trawie i już miałam skoczyć kiedy usłyszałam za sobą trzask. Odwróciłam się, ale nic nie zauważyłam. Niestety moje śniadanie bardziej się tym przejęło więc uciekło szybko gdzieś do lasu.

Warknęłam.

Odwróciłam się i pobiegłam w dół zbocza.


    - Hej Emriv - powiedziałam stając w wejściu.

- Daiki! - z głębi groty wyszła zaspana Emriv. - Gdzie ty byłaś?!

- O jezu no....nie mogłam spać i wyszłam na spacer, a później zasnęłam w lesie - nie wspomniałam nic o Vivene.

- Jesteś głodna?

- Tak, miałam zapolować na sarnę ale mi zwiała.

- Tam mamy jeszcze mięso jelenia - powiedziała Emriv wskazując mniejszą komorę groty - przynieś trochę, ja też zjem. Posłusznie ruszyłam we wskazanym kierunku i przytaszczyłam spory kawał mięsa.

Razem z Emriv zaczęłyśmy jeść.

- Mamo - odezwałam się, a Emriv szybko na mnie popatrzyła. Nie dziwię jej się, w sumie rzadko się tak do niej zwracałam. - Dlaczego nasza wataha jest położona głównie w górach?

- To długa historia... - powiedziała, ale widząc moje proszące spojrzenie westchnęła - Dawno dawno temu...

- Nie jestem już mała - przerwałam jej - opowiadaj normalnie.

- No dobrze. Kiedyś na tych terenach była inna wataha, a jednocześnie ta sama...

- Co masz na myśli?

- Daj mi skończyć.

- No dobra...

- Założyła ją wilczyca Wild Life, potomkini Duran, opowiadałam ci już o niej?

- Trochę. Mówiłaś, że to od niej zaczęła się ta cała historia. Wędrowała razem ze swoim bratem i ze swoją przyjaciółką aż założyli Watahę Gwiazd. Ta jej przyjaciółka była Betą i nazywała się Night. Później wataha się rozwijała i stałą się jedną z największych watah w okolicy, ale mieli też wrogów, a była nimi Wataha Północy. Po wielu pokoleniach nastała wielka bitwa. Wataha Północy zaatakowała ich ze zdwojoną siłą, tak jeszcze nigdy wcześniej. I wtedy właśnie Wataha Gwiazd się rozpadła.

- Bardzo dobrze. Znając tak świetnie historię, będziesz doskonałą Alfą. No ale wracając do Wild Life, ona też była świetną Alfą. Bardzo mądrą i rozsądną. Dobrze rządziła Watahą Wspomnień.

- Watahą Wspomnień?!

- Tak ją nazwała. Później spotkała Nyx, potomkinię Night z rodu Bet. Myślała, że się zaprzyjaźnią tak jak Duran i Night ale się myliła. Wilczyce wprost nienawidziły się, kłóciły się non stop, a Nyx coraz bardziej się wymądrzała. Wild Life jednak wierzyła, że Nyx się zmieni. I miała rację, kiedy do watahy wstąpiła pewna wilczyca imieniem Wind, okazało się, że była to sistra Nyx. Nyx bardzo się zmieniła. Na leprze oczywiście. Cieszyła się z przybycia siostry, ale nie długo. Wkrótce potem napadły ich wilki z Watahy Północy. Podobno zaczarowały Wind tak żeby robiła to co jej każą, a następnie gdy nie udało jej się zabić Nyx przeciągnęli ją na swoją stronę. Nikt nie wie co się z nią stało później. No, a potem Wataha Wspomnień zaczęła się rozpadać. Wtedy dołączyłam ja i postanowiłam ją odnowić. Wild powiedziała mi, że mogę przejąć po niej watahę ponieważ sama nie miała dzieci.

- Jak to?! Nie było następców? - spytałam ze zdziwieniem.

- No...właściwie to byli. Miała córkę - Terrę - , którą urodziła podczas pełni księżyca. Potem miała jeszcze jedną córkę i dwóch synów. To Terra jako najstarsza z rodzeństwa miała przejąć po Wild Life stanowisko Alfy. Jednak okazało się, że jest wilkiem księżyca. Podczas takiej samej pełni w jaką się urodziła zmieniła się w białą bestię żądną krwi i uciekła. Reszta rozeszła się po świecie.

- Aha...ciekawe, ale dalej nie wiem dlaczego mieszkamy w górach.

- Ponieważ Wild kochała góry... - Emriv uśmiechnęła się i nic więcej już nie powiedziała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro