Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział V - Emma

Powietrze uderzyło w ich twarz po tym, jak szarpnęły za drzwi od zakładu fryzjerskiego. Nie postawiły nawet jednego kroku, a już coś musiało ich zatrzymać. Zostały pozbawione oddechu na parę sekund, po czym uścisk mężczyzny rozluźnił się. Wyglądał na wielce podekscytowanego i ciągle to przyglądał się Emmie, to Ven. W końcu stwierdził, że czas zakończyć tą dziwną atmosferę, po czym wsadził głęboko ręce do obu kieszeń jego przetartych jeansów. Weronika podrapała się po potylicy, a jej twarz nie pokazywała niczego innego, jak zażenowania. Spuściła głowę, patrząc, jak jej buty przesuwają się po czystej posadzce. Jej kosmyki okalały teraz jej całą buzię. 

Emma była teraz w dość niewygodnej sytuacji, więc podbiegła szybko do Ven i wyszeptała jej na ucho: "co się tak właściwie tu dzieje? Czy ty go znasz?". Zielonooka pokiwała głową, ale nadal nie była pewna, jak jej to wyjaśnić. W końcu zdecydowała się zabrać głos:

- Nooo, hej, Michał - przełknęła ślinę. - Dość dawno się nie widzieliśmy. - próbowała nawiązać rozmowę, ale była dosyć zawstydzona, więc ciężko jej to szło. - To jest moja znajoma Emma, to dzisiaj ona będzie pod twoim dokładnym okiem.

- Wspaniale, więc, zacznijmy od razu. - zdawał się w ogóle nie przejmować zachowaniem dziewczyny, wręcz od razu zajął się nowym klientem.

- Co podoba Ci się w twoich włosach? - spytał fryzjer Emmę, kiedy usadowiła się na obrotowym, czarnym, skórzanym krześle.

- Ich prostota i to, że po umyciu delikatnie kręcą się na końcówkach. Kolor jest idealny, bo łatwo schodzą z niego farby.

- Dlaczego tak wcześnie przyszłaś do salonu?

- Brak snu dał się w oczy, co? - zaśmiała się pod nosem.

- Powiedz mi Emmo... Jak wygląda twój dzień?

- Wstaję późno, około dziewiątej, a jeśli chodzi o włosy, to zazwyczaj myję je wieczorem albo tylko grzywkę, zdarza mi się przesadnie przetłuszczać. Jest to zwyczajowo spowodowane stresem. Zwykle wszędzie się spóźniam. - tłumaczy.

- Rozumiem. Czyli – dłużej przeciągnął to słowo. - Zdecydowanie lepiej sprawdzi się u ciebie fryzura, która sama się układa.

To jest chyba to "dziesięć podstawowych fryzjerskich pytań" - przekrzywiła głowę, intensywnie myśląc równocześnie bębniąc o oparcie fotelu.

- Czego używasz do układania fryzury?

- Um, właściwie – zaczerwieniła się. - Tylko ją szczotkuję i tyle...

- Uuuu, dużo muszę Cię nauczyć.

- Przepraszam – wtrąciła się niepewnie Ven. - Mogę zrobić to za pana, znam się na kosmetykach, między innymi z Azji, do modelowania włosów, a także skóry głowy – uśmiechnęła się.

- Tak?- Mogłabyś potem wstąpić do mnie razem z koleżanką do biura? Oczywiście jeżeli nie macie nic przeciwko? - popatrzył się na obie, a one pokiwały ochoczo głową, nie widząc komplikacji. -Lubię zdobywać nowe informacje, aby pomóc klientom i lepiej sprawować się w branży. Dobra, wróćmy do Emmy. Czy częstochodzisz na siłownię, basen?

- Tak - odpowiedziała twierdząco.

- To jest twój naturalny kolor włosów? - na słowa stylisty dziewczyna przytaknęła, a on sam wziął pomiędzy palce pare pasem.

- Czy jesteś otwarta na zmiany?

- Nie przyszłabym tutaj, gdyby odpowiedź brzmiałaby nie.

- Jak dużo, czy w ogóle podcinamy?

- Tak, ale jedynie końcówki, chcę zmienić jedynie kolor - podkreśliła.

- Nie są one bardzo zniszczone, wręcz przeciwnie, ale skróciłbym je o przynajmniej dwa,czy trzy centymetry. Masz grube i gęste włosy. To twoja ostateczna decyzja? Tylko końcówki i koloryzacja?

- Tak.

- Wolisz nosić włosy proste czy kręcone?

- To zależy, lubię zmiany. Często plotę warkoczyki na noc, kiedy włosy są jeszcze wilgotne.

- Jakich kosmetyków używasz do pielęgnacji?

- Dwa rodzaje szamponów: przeciw wysuszaniu końcówek i na skórę głowy, dzięki nim są one puszyste. Nie przetłuszczają mi się one często. Myję je co dwa dni. Czasami pomiędzy myciami, myję wspomnianą grzywkę...

- Czy będziesz samodzielnie farbować włosy pomiędzy wizytami? - przerwał jej stylista.

- Nie.

- Dobra odpowiedź – pochwalił. - Jaki kolor sobie życzysz?

Chwalić to sobie możesz psa, nie mnie.

- Uuuu,to gruba sprawa. Wie pan, jak się robi kitkę, taką nie z całych włosów, ale z ich części, to ją chcę ją całą koloru czerwonego. A pozostałe włosy zielone. Proszę – zaczęła grzebać w kieszeni spodenek, po czym wyciągnęła z niej pozaginaną nierówno kartkę i wręczyła mężczyźnie.

- Rozumiem... Czyli tą część chcesz na czerwono, a tą na zielono? - ściągnął brwi, uporczywie przyglądając się oryginalnemu rysunkowi.

Nagle podniósł wzrok znad kartki papieru, próbując wyobrazić sobie ów fryzurę na Emmie. Kiedy doszedł do wniosku, że to jest możliwe do zrobienia, a mażenia należy spełniać, pokiwał głową.
Tak, jakby samego siebie udało mu się przekonać.

- Tak.

- Na pewno?

- Tak, tak, tak. Jak pan widzi, możemy przejść już do konkretów. - zirytowała się , zupełnie, jak małe dziecko.

- Oczywiście – przesadnie zaakcentował i zaczął robić to, co do niego należało. - Jak coś nie będzie szło po twojej myśli, to krzycz.

Ven cały czas pilnowała, aby fryzjer nie zepsuł fryzury Emmy. Co rusz, to go upominała albo doradzała. Co dziwne, ani trochę mu to nie przeszkadzało, wręcz był uradowany radami blondynki.

- Ven?

- Tak? – odezwała się pytana osoba.

- Skąd tyle wiesz? Nie myślałaś o pracy w zakładzie fryzjerskim?

- Nie – zaprzeczyła machinalnie lekko speszona. - Mam dużo hobby, ale przede wszystkim lubię o siebie dbać – tymi słowami dała znać o zakończeniu rozmowy. Nie lubiła trudnych pytań.

Wgramoliła się na taboret i zaczęła robić głupie miny, szczerząc się w lustrze do Emmy.

- Nakładam czerwoną farbę – oznajmił mężczyzna, przypominając dziewczynom o swojej obecności.

Po zakończeniu tej czynności zawinął je w metaliczny papier, po czym pofarbował na zielono pozostałą część. Kiedy włosy „doszły do siebie" jeszcze raz je uformował i po chwili zapytał:

- Mogę?- pokazał w lustrze, na trzymaną w dłoni czarną gumkę.

- Tak, oczywiście – po tej wypowiedzi zawinął wokół czerwonych włosów „tasiemkę", której koniec połączył z początkiem za pomocą metalowego uchwytu, który był częścią gumki.

Ten zabieg postawił włosy do pionu, które teraz opadały kaskadą po tylnej części głowy.

- Proszę – poprawił je jeszcze raz i uśmiechnął się do Emmy.

- Och, to wygląda cudownie, dziękuję – kobieta czym prędzej wstała z krzesła i przytuliła pana Michała.

Powiedział, aby mówiła do niego po imieniu, ponieważ uważał, że nie jest aż tak stary. Miał tylko dwadzieścia pięć lat!

- W prezencie od salonu otrzymujesz zestaw do stylizacji, a za informacje od twojej znajomej nie musisz za nic płacić. Dziękuję wam z całego serca dziewczyny... Och! Zapomniałbym, chodźcie szybko do biura. Emmie dam linka z moim blogiem, który jest przeznaczony włosom, a Ven podzieli się ze mną tym, czego jej się jeszcze nie udało przekazać.

- Już nie wiem, czy mam skakać z radości, czy ze wzruszenia. Jest pan, panie Michale – skarciła się w myśli. - Michał, kurde, dzięki wielkie, mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.

- Jasne, nawet na percing, jeżeli kiedyś będziesz chciała. Tutaj też tym się zajmujemy - zaśmiał się cicho.

- Naprawdę? A mógłbyś przekłuć mi ucho?

- A gdzie chcesz? - widocznie się ożywił.

- W sumie to chciałabym całe, ale nie znam się na tym, co mi radzisz?

- Ja to robię w ten sposób, że wtedy kiedy wszystko już ci się zagoi, musisz się ze mną skontaktować, to robimy kolejne dziurki, aż, pokryjemy je całe. Oczywiście, nie zapominam o przerwach pomiędzy nimi – uśmiechnął się serdecznie na koniec. - Chcesz zacząć dzisiaj?

- W zasadzie to mam przekłute oboje pary uszu, ale po jednej dziurce w każdym z nich... - zamyśliła się. - Tak, dzisiaj – skinęła głową, przypominając sobie o pytaniu, które wypłynęło z jego ust.

- Okej, zabieramy się do pracy. - Zatarł obie dłonie o siebie. - Musimy przejść do innego pomieszczenia - powiedział, po czym zaprowadził nastolatki do pomieszczenia.

Po zrobieniu piercingu, koloryzacji, a nawet podcięciu włosów u Ven i jej rozmowie z fryzjerem, nareszcie wyszły z budynku zmierzając do galerii Manhattan. Weronika wspomniała podczas wizyty w salonie, że musi coś upolować i kupić Emmie. Miras natomiast chciała wstąpić z nią do lumpeksu, który zawiera przecudne rzeczy, o których nie śniło się filozofom. Tak, więc połączyły swoje plany.

Trzy godziny później: Lumpeks


Running With The Wolves - AURORA Cover - Holly Henry  

albo:


  To Build A Home - The Cinematic Orchesta Cover - Holly Henry  

Ven zwierzyła się czerwonowłosej w zaufaniu, że zawsze, od dziecka, chodzi na dział męski kiedy kupuje coś sama. Jedynie jej mama daje jej damskie ubrania, ponieważ swojej córki nie umie tam zaciągnąć. Emma, nie mogąc słuchać jej paplaniny, zaciągnęła ją siłą na nielubiany dział, a jej od razu zabłyszczały oczy na widok szarej, golfowej sukienki, którą powiedziała, że „musi mieć".Natychmiastowo zniknęła w przymierzali razem z paroma innymi ubraniami, a Em po piętnastu minutach obładowana była już całym ich koszykiem, więc nie czekając ani chwili dłużej, zaciągnęła go pod jedną z przymierzalni. Spędziła tam około dziesięć minut, a nowo poznana dziewczyna dalej biegała pomiędzy półkami, co chwilę potykając się o własne buty. Słysząc te odgłosy śmiała się pod nosem, ale co jak co, odniosło to jej zamierzony efekt.Weronika ma damskie ubrania w szafie! - krzyczał jej głos wewnętrzny.

Zielonooka ma teraz koszulki jej ulubionych zespołów za mniej niż dwa złote, ponieważ dostawa była parę dni wcześniej, co skutkowało z niższą ceną za kilogram. Znalazła też dużą ilość świetnych, wykonanych z różnych materiałów spodni i mówiąc krótko – nie ma innego wyjścia niż upchnąć je jakimś magicznym sposobem w szafie, wliczając w to te, które kupiła jej w Manhattanie Emma.

Miras uwielbiała między innymi kolor morski, dlatego najwięcej ubrań podchodziło pod ten odcień albo przynajmniej było w kolorze niebieskim, zielonym.

Weronika była szczęśliwa, ponieważ dodatkowo zielonowłosa kupiła sobie gitarę, bo oczywiście musiała zostać obładowana zakupami. Dodam jeszcze, że kupiła sobie powieści fantasy i jedną książkę z serii Agatha'y Christie.

Cały dzień spędziły na pokazywaniu sobie ciekawych miejsc, dokuczaniu, sprawdzając znajomości piosenek oraz nauce jazdy na desce, ponieważ Weronika znała się na tym aż za dobrze oraz nie zapomniała ich wziąć z domu jej babci, co zrobiła ta druga, która dzisiaj jest wyjątkowo rozstrzepana.

Krytykowały również ubiór ludzi siedząc w parku, zajadając lody, nie przejmując się rozmawianiem do siebie z pełną buzią.

Ven uświadomiła sobie między innymi, że chce tutaj zamieszkać na stałe, choć boi się, co powiedzą jej rodzice. Miras stwierdziła, że skoro jest już dorosła, a ma już poparcie u swojej babci, to nic nie stoi jej na przeszkodzie. Jedynie, co musi zrobić to porozmawiać z rodzicielami. Musi ich odwiedzić i zabrać część swoich rzeczy.

Jest dla niej wyjście. Wiem, że sobie poradzi, jest silna,a jak będą „wzloty i upadki", to jej pomogę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro