Pociągając Za Sznurki || Rozdział II
- Gdzie idziesz? - Shinsuke spojrzał podejrzliwie na swoją siostrę.
Dziewczyna zatrzymała się przy drzwiach wejściowych i podniosła w dłoni grubą książkę.
- Chce znaleźć miejsce na wieczorne czytanie.
- Mol. - Mruknął pod nosem Kapitan i rzucił się na łóżko, wkładając do uszu słuchawki - Siostra, zacznij żyć, a nie ciągle tylko komputer i książki.
Naomi przyjrzała mu się uważnie. Po chwili jedynie melodyjnie się zaśmiała i stanęła w progu, z dłonią na klamce.
- Nie wierzę w cuda, braciszku. - Po czym zniknęła, zamykając za sobą drzwi.
Kita westchnął i zakładając dłonie za głowę, zamknął oczy, by się zrelaksować.
Szarowłosa spokojnym krokiem ruszyła wzdłuż ścieżki oświetlonej przez dziesiątki lamp, służących za coś na wzór boków ścieżki.
Powoli przechadzała się, rozglądając wokół. Ścieżkę otaczały drzewa, jednak były one na tyle rozrzedzone, że spokojnie można było zobaczyć widoki za nimi i głąb tego małego lasku.
Po kilku minutach powolnego spaceru, zatrzymała się i spojrzała w bok. Dostrzegła drewniane schody, także oświetlone.
Pewnym krokiem zaczęła wchodzić na górę, sunąc dłonią po barierce. Gdy dotarła na szczyt, delikatnie rozchyliła wargi, patrząc na piękny widok.
Niedaleko niej znajdowało się wzniesienie z ogromnym drzewem, znajdującym się na uboczu wzniesienia.
Widocznie nieco się spóźniła, bo na huśtawce zawieszonej do gałęzi drzewa, siedział lekko zgarbiony Suna.
Kita powoli skierowała się w jego stronę i gdy była już wystarczająco blisko, odłożyła książkę na trawę. Podeszła jeszcze bliżej chłopaka i nagle gwałtownym ruchem objęła go, uwieszając się na jego barkach.
Czuła, jak siatkarz się wzdrygnął, ale gdy zobaczył szare kosmyki, które opadły na jego ramiona, rozluźnił się.
- Co tak siedzisz sam? - Spytała, opierając brodę na jego ramieniu.
Spojrzała na jego profil, czekając na odpowiedź. Rintarou westchnął i zerknął na nastolatkę.
- Chciałem posiedzieć i pomyśleć. - Mruknął i spojrzał z powrotem przed siebie.
- Nad czym?
Blokujący westchnął, zamykając oczy i zaczął biegać spojrzeniem na wszystkie strony. Naomi zauważyła to, więc delikatnie zaczęła głaskać go dłonią po ramieniu.
- Coś się stało? - Spytała zmartwiona - Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
- Wiem. - Podniósł dłoń i złapał delikatnie jej przedramię, pocierając kciukiem.
- Więc? Co cię gryzie?
Powoli wyprostowała się i puściła siatkarza. Przeszła na drugą stronę i kucnęła przed nim, opierając skrzyżowane ramiona na jego kolanach.
- Zawsze lubiłem samotność, ale teraz czuję w środku dziwną pustkę.
Spojrzał na nią beznamiętnym wzrokiem, próbując ukryć wszelkie, nawet minimalne ślady emocji. Ciemnooka przyjrzała mu się uważnie przez dłuższą chwilę.
- Przestań ukrywać emocję na siłę. - Mruknęła, delikatnie się krzywiąc - Mów co ci leży na sercu.
Czarnowłosy przez chwilę milczał, jednak ostatecznie delikatnie uśmiechnął się do przyjaciółki.
- Już nieważne...Przeszło mi. - Powiedział, powoli wstając.
Kita usiadła na trawie i zaczęła patrzeć, jak Suna chodzi z miejsca na miejsce. Nastolatka kiedy przechodził obok niej, złapała go za nogę.
Potem sięgnęła po jego nadgarstek i pociągnęła, żeby również usiadł. Blokujący zajął miejsce obok niej i oparł policzek na podciągniętym kolanie.
Patrzył na nią, nie wiedząc, czy powinien jej mówić wszystko. Wolał zatrzymać to dla siebie, ale z drugiej strony mógł przekonać się, czy jego domniemywania mogłyby mieć faktycznie miejsce w rzeczywistości.
- Suna...Halo. Mówię do ciebie... - Mruknęła, machając mu dłonią przed twarzą - Rintarou...Słyszysz mnie?
Chłopak nie reagował, wciąż patrzył na nią w skupieniu.
- Rin-Chan! - W końcu zawołała, wyrywając chłopaka z zamyśleń.
Siatkarz mruknął coś pod nosem ociężale i podniósł jedną brew.
- Od kiedy mówisz do mnie po imieniu i w dodatku ze zdrobnieniem?
- Skoro mnie nie słuchasz, to musiałam podjąć drastyczne kroki. - Burknęła, krzyżując ramiona pod biustem.
- O czym ta książka? - Spytał, wskazując palcem na przedmiot leżący w niskiej trawie - Ciekawa jakaś?
- Nie wiem, wzięłam ją od Shinsuke z torby. - Wzruszyła ramionami i sięgnęła po książkę, szybko czytając opis z tyłu.
- Nie czytaj, to pewnie jakiś hentai.
- Mój brat nie jest zboczeńcem. - Prychnęła, gdy skończyła śledzić tekst.
- Każdy tak mówi. - Wywrócił oczami - Ale tak naprawdę to każdy jest zboczeńcem. Po prostu jedni się z tym bardziej kryją, inni nie.
- Suna, schodzimy na bardzo niewygodne tematy... - Mruknęła nastolatka i westchnęła - Porozmawiajmy o czymś innym.
- Poczytajmy razem. - Zaproponował i zabrał jej książkę.
- Razem?
- Tak. Chodź.
Zawołał ją ruchem dłoni do siebie, gdy sam usiadł przy drzewie i oparł się plecami o pień. Naomi pokierowana przez Rintarou, usiadła między jego nogami i oparła się o tors siatkarza.
- Przypominają mi się zeszłoroczne wakacje. - Parsknęła - Czytaliśmy tak codziennie. - Westchnęła zadowolona - Naprawdę miło to wspominam.
Podniosła kolana, by Suna na jej udach mógł oprzeć rozłożoną książkę. Schowała się bardziej w jego ramionach i zaczęli czytać, w końcu jeszcze nie było tak późno, a widoczność była dobra.
Czytali, spokojnie oddychając i skupiając się na słowach. Suna co jakiś czas jednak zerkał na jej profil, gdy opierał głowę na jej ramieniu.
- Czuję, że mi się przyglądasz. Coś nie tak? - Spytała i nagle odwróciła głowę w jego stronę.
Suna zrobił duże oczy, zdziwiony tym, że zauważyła. Ich czubki nosów się ze sobą zetknęły.
- Odpowiesz? - Spytała całkowicie poważnie, nie ruszała jej nawet ich bliskość - Nigdy nie przyglądasz się nikomu bez powodu.
Cholera...Za dobrze mnie zna.
- To nic. Spokojnie. - Skłamał, odwracając wzrok w stronę książki.
Naomi westchnęła zrezygnowana i pokręciła delikatnie głową.
- Powiesz mi prędzej czy później. - Mruknęła niemrawo - Ale jeśli uważasz, że lepiej zachować milczenie, to ja to uszanuję.
***
Naomi weszła do domku, zdejmując buty. Ziewnęła cicho i odłożyła książkę na stolik w kuchni.
- Wróciłam!
- Słyszę! - Odpowiedział jej brat, leżąc na łóżku i czytając książkę.
Weszła do ich pokoju i ziewnęła, siadając na swoim łóżku.
- Gdzie tak długo byłaś? Naprawdę na spacerze? - Zainteresował się szarowłosy.
- Znalazłam zaciszne miejsce i spotkałam przy okazji Sune. - Uśmiechnęła się delikatnie - Był jakiś dziwnie przybity, ale nic nie powiedział. Potem pogadaliśmy chwilę i razem poczytaliśmy.
Kapitan przyjrzał jej się i powolnie pokiwał głową na znak, że zrozumiał. Kiedy jego siostra poszła się wykąpać, do domku rodzeństwa Kita, wpadli bliźniacy i niezbyt zadowolony Suna.
- Kapitanie! Gramy w butelkę! - Zawołał szczęśliwy Atsumu z butelką po oranżadzie w dłoni.
- Wyjdź, geju. - Kita rzucił bliźniakowi w twarz klapkiem.
Obuwie w dosyć bolesny sposób odbiło się od twarzy rozgrywającego, pozostawiając po sobie czerwony ślad i grymas bólu.
- Nie taką butelkę, Kapitanie... - Wyburczał, pocierając obolałą twarz - Na pytanie i wyzwanie! No proszę! Zgódź się chociaż raz!
Kita zrobił zirytowaną minę.
~
Naomi wyszła z łazienki, wycierając mokre włosy w ręcznik. Gdy weszła do pokoju, zobaczyła siedzących w kwadracie chłopców, pośrodku których kręciła się butelka.
- Co robicie? - Spytała, siadając pomiędzy Osamu a Atsumu.
- Gramy w butelkę na pytania i wyzwania, śmiało, przyłącz się. - Blondyn uśmiechnął się, patrząc na nią.
- Brzmi spoko. Kto teraz kręci?
- Możesz ty. - Odezwał się Shinsuke.
Wzruszyła ramionami i zakręciła butelką. Jej szyjka po zatrzymaniu wskazała na jej brata. Naomi zaklaskała żywo w dłonie.
- Pytanie, czy wyzwanie, bracie?
- Pytanie.
- Masz jakąś dziewczynę wreszcie na oku? - Spytała z szerokim uśmiechem.
Widziała, jak jego wyraz twarzy minimalnie się zmniejsza. Gdyby nie fakt, że był jej bratem, nawet by tego nie zauważyła. Ale jednak.
Zmrużyła delikatnie oczy, a jej uśmiech stał się złośliwy. Widziała, że trafiła w punkt.
- Uh... - Shinsuke wypuścił głośno powietrze i przybrał piwqzny wyraz twarzy - Tak.
Naomi zamrugała zdziwiona jego szczerością. Jednak nie drążyła tematu, postanowiła podręczyć go później.
Kapitan złapał za butelkę i wskazała ona Atsumu.
- Pytanie, czy wy...
- Wyzwanie. - Przerwał mu blondyn, co widocznie zirytowało starszego Kite.
- Pobiegnij do drugiego domku w samym ręczniku i zapytaj o wielkiego bobra ludojada, który grasuje w pobliżu i zjada facetom bokserki.
Wszyscy spojrzeli zdziwieni na ciemnookiego. Powiedział to z taką powagą, że nie byli w stanie nawet się zaśmiać. Brzmiało to jak sprawa wagi państwowej, oczywiście przez poważny głos Kapitana, nie przez treść.
Atsumu jednak stwierdził, że podejmie się tego zadnia. Zabrał z rąk młodszej Kity ręcznik, a następnie zniknął w łazience.
- On jest aż tak głupi? - Spytała zaskoczona szarowłosa, patrząc po swoich towarzyszach.
Wszyscy zgodnie pokiwali głowami. Atsumu po kilku minutach w końcu wyszedł z łazienki, w ręczniku owiniętym wokół bioder.
- Weź już sobie ten ręcznik. - Mruknęła zdegustowana Naomi, odwracając wzrok od półnagiego siatkarza.
Blondyn wyszedł na zewnątrz, a pozostała czwórka za nim. Zatrzymali się na tarasie i obserwowali, jak jeden z bliźniaków wypełnia swoje zadanie.
Atsumu zapukał do drzwi sąsiedniego domku, a gdy one się otworzyły, pożałował, że w ogóle przyjął owe wyzwanie.
- Słucham?
Ushijima spojrzał na niego poważnym wzrokiem, jednak Atsumu nie spękał. Wiedział, że musi wypełnić zadanie, bo inaczej będzie miał karę. A była ona naprawdę ośmieszająca.
- Um... - Zaczął niepewnie, biorąc głęboki wdech - Gdzieś tutaj grasuje bóbr ludojad, który zjada facetom spodenki! - Nagle z jego ust wylał się potok słów. Zaczął niemiłosiernie żywo gestykulować dłońmi.
Ciemnowłosy zamrugał mozolnie, jakby nagle jego mózg zaprzestał procesów myślowych. Zmarszczył brwi i zrobił krzywą minę.
- A widzisz... - Mruknął poważnym głosem - Gdybyś poszedł do Shiratorizawy, nic by ci nie groziło.
Atsumu zrobił idiotyczną minę.
- Oikawa nie poszedł. - Wzruszył ramionami - A legenda głosi, że do tej pory lata bez gaci.
Naomi słysząc to, zatkała sobie usta dłonią, by się nie roześmiać. Suna spojrzał na dziewczynę, tak jak pozostała dwójką.
- Już wiem, skąd kojarzyłam tego chłopaka. - Parsknęła, mówiąc o Ushijimie - Oikawa kiedyś opowiadał, że go prześladuje taki jeden.
- Znasz Oikawe? - Spytał zdziwiony Osamu.
- Nasza drużyna była kiedyś na meczu w Aoba Johsai. - Wytłumaczyła, wzruszając ramionami - I spotkałam paru siatkarzy stamtąd. Wydawali się być całkiem okej.
Suna delikatnie zmrużył powieki, przyglądając się Naomi. Widziała to, ale postanowiła nie zwracać uwagi.
- Wyzwanie wykonane.
Wszyscy odwrócili się w stronę Atsumu.
- Przyprowadziłem kolegów do gry. - Uśmiechnął się, wskazując kciukiem na stojących za nim zawodników Shiratorizawy.
***
- Nareszcie. - Mruknął dziwnie zadowolony Kita, gdy szyjka butelki wskazała jego siostrę.
Naomi westchnęła i podparła się dłońmi z tyłu. Podniosła jedną brew, patrząc wyzywająco ja brata. Wiedziała, że nic złego jej nie wymyśli.
- Pytanie, czy wyzwanie siostro?
Widziała w jego oczach dosyć niebezpieczny błysk. To zaczęło napawać ją niepewnością, która z każdą chwilą stawała się coraz bardziej odczuwalna.
- Wyzwanie? - Spytała niepewnie, a gdy zobaczyła, jak brat się uśmiechnął, pobladła.
- Pocałuj go. - Spojrzał wymownie na Sunę - W usta. - Dodał z diabelskim wyrazem twarzy.
Naomi zerknęła na czarnowłosego, a on na nią. Po kółku rozeszło się ciche "uuu" ze strony niektórych siatkarzy.
- No? Na co czekasz. Całuj go albo kara. - Prychnął Kapitan Inarizaki, krzyżując ramiona na torsie.
Nastolatka patrzyła to na brata, to na Sunę, który wydawał się mieć wszystko, w poważaniu. Blokujący zadarł głowę, gdy Naomi stanęła przed nim i obserwował, jak siada naprzeciwko.
Wiedział jej minę. Tak, jak zawsze z łatwością przychodziło jej ukrywać emocję, tak teraz widać było po niej stres.
- Możecie wyjść na moment, jeśli nie chcecie, żeby inni widzieli. - Mruknął szarowłosy, patrząc na dwójkę nastolatków.
Naomi kiwnęła głową i złapała Sunę za nadgarstek, wyciągając na zewnątrz.
- Kapitanie? - Atsumu spojrzał na Kitę zdziwiony - Przecież mogą cię oszukać.
Nastolatek parsknął i zerknął na młodszego kolegę.
- Strach im nie pozwoli.
Naomi zatrzymała się kawałek od domu i spojrzała na Rintatou.
- Dobra. Posiedźmy tu chwilę i wróćmy. Raczej się nie zorientują, że ich oszukaliśmy.
Suna spojrzał na nią. Zmarszczyła brwi.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - Spytała zdziwiona - Natychmiast przestań, to irytujące.
- Shin-San się zorientuję. - Mruknął poważnym głosem - Nie powinniśmy go oszukiwać. - Dodał po nosem.
Szarowłosa zrobiła dzióbek z ust i spojrzała gdzieś w bok, zastanawiając się.
- Shinsuke ufa mi bezgranicznie. - Powiedziała, delikatnie drapiąc swoją brodę paznokciem - Jeśli odpowiednio dobrze będę udawać, uwierzy mi.
- Może lepiej mieć już to z głowy? Nie musiałabyś okłamywać swojego brata. - Powiedział, a widząc jej minę, postanowił kontynuować - Wiesz, jeśli okłamiesz go raz i on się o tym dowie, nawet w tak błahej sprawie, to potem może mieć wątpliwości co do tego, co mu mówisz.
Zrobiła minę myśliciela i zadarła głowę, patrząc w gwiazdy.
- Chyba masz rację. Ale...Nie będziesz na mnie o to zły, prawda? - Spytała, patrząc na blokującego - Nie chcę zniszczyć tym naszej przyjaźni.
- Nie martw się o to. - Zerknął w dół na nią - Ten jeden raz wyświadczę ci przysługę. - Parsknął, co zrobiła także ciemnooka.
- Dobra...Ale... - Potarła kark z zawstydzenia - Ostrzegam, że jeszcze się nie całowałam, więc...
- Teraz masz okazję. - Bezczelnie jej przerwał.
Zamrugała zdziwiona i uniosła głowę. Suna wzdychając, podszedł do niej i czekał, aż to ona zrobi coś więcej.
- No dalej. To ty masz pocałować mnie, nie ja ciebie.
Przełknęła ślinę i czuła łomotanie w klatce piersiowej. Zrobiła krok w jego stronę i niepewnie stanęła na palcach, ujmując twarz siatkarza w dłonie.
- Schyl się. - Burknęła, nie będąc w stanie już wyżej stanąć.
Suna spełnił jej prośbę i pochylił się, łapiąc nastolatkę delikatnie w pasie. Zdezorientowana biegała spojrzeniem po jego twarzy, próbując uspokoić swoje serce, niestety daremnie.
Delikatnie musnęła usta Suny, po czym odsunęła się, chcąc zobaczyć jego reakcję. W świetle lampy siatkarz był dobrze widoczny.
Wciąż miał zamknięte oczy. W końcu gdy dziewczyna się nie poruszyła, objął ją mocniej jednym ramieniem i łapiąc jej podbródek między palce, pocałował ją dużo odważniej, niż ona wcześniej.
Zdziwiła się, jednak oddała pieszczotę. Mocniej go objęła, starając się niczego nie zepsuć. To było dla niej coś zupełnie nowego, innego i dość ciekawego.
Uchyliła powieki, gdy po paru chwilach, odsunęła się od Rintarou.
Patrzyła z bliska na Sunę, który powoli uchylił powieki. Miał nienaturalnie duże źrenice. Widziała nieznany jej dotąd blask w jego tęczówkach.
Choć były jedynie uchylone, Naomi czuła, jak zatapia się w jego spojrzeniu. Nigdy wcześniej nikt nie spoglądał na nią w ten sposób.
- No... - Mruknął, odchrząkując i prostując się - Zadanie masz zaliczone. - Westchnął, patrząc w stronę domku - Wracajmy.
Skierował się do budynku, zostawiając szarowłosą nieco w tyle. Kita ostatecznie jedynie wypuściła głośno powietrze nosem i pobiegła za odchodzącym Rintarou.
**************************
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro