Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*8*

Mijały kolejne tygodnie. Zaskakujące, ale współpracowało się Katsukiemu j Izuku bardzo dobrze. Ten zajmował się małą po godzinach, nie biorąc za to dodatkowego wynagrodzenia, bo mężczyzna w tym czasie załatwiał sprawę z przedszkolem. Dużo w tym czasie się podziało. Deku, polecony jako osobista opiekunka dostał ogrom propozycji pracy, gdyby chciał, mógłby zmienić pracę. W przedszkolu z którego go wyrzucono były dzieci sław, więc żaden nie zaproponował mniej niż 800 tyś, a były i propozycje ponad to. Izuku jednak lubił pracę z małą.
Pewnego wieczoru siedzieli z dziewczynką układając puzzle. Rozmawiali w tym czasie na luźne tematy.

- Dlaczego nie możesz pracować w kilku miejscach? - zapytała mała. - Możesz tutaj brać inne dzieci, lubię wszystkich z grupy! Mógłbyś nas uczyć, a po zajęciach moglibyśmy się bawić! - oznajmiła. Katsuki jadł obiad niedaleko nich, więc chcąc nie chcąc podsłuchał co nieco.

- Dostałeś propozycje ? - zapytał zaskoczony. Gdy ten skinął głową to spojrzał w swój talerz. Poczuł wyraźną zazdrość na myśl o tym, że ten może odejść.

- Tato! Mogłyby tutaj przychodzić inne dzieci?! - zapytała Tei, a ten uniósł brew.

- Chcesz tutaj zrobić przedszkole? - zapytał, a ta wstała i skoczyła na tatę.

- będę się miała z kim bawić! A wujek Deku będzie mógł zarobić na swoje marzenie! - oznajmiła z uśmiechem.

- Jakie marzenie? - zapytał patrząc na zielonookiego, a ten pokręcił głową, że to nie ważne.

- Wujek chce otworzyć kawiarnie! Taką z pysznym czekoladowym ciastem! - wygadała się, a ten patrzył na chłopaka. - Gdyby zarabiał za opiekę nad innymi dziećmi, szybciej uzbiera pieniądze na otwarcie! Zgódź się tato!

- To nie jest takie proste, Tei. Do otwarcia kawiarni nie tylko są potrzebne pieniążki - zielonooki podniósł się z dywanu. - Będę się zbierał do domu. Widzimy się w poniedziałek - poczochrał dziewczynkę i kiwnął głową mężczyźnie. Ten zastanowił się poważnie nad jego słowami. Chciał o tym z nim porozmawiać w poniedziałek, gdy wróci z pracy. Jednakże złapało go potworne przeziębnie. Deku gdy przyszedł rano, zaskoczony odkrył małą grzebiącą w lekach.

- Wujku! Pomóż mi znaleźć. Syrop na gorączkę. Tata się rozchorował! - oznajmił, a ten podszedł do apteczki. Wziął ją i ruszył do sypialni Katsukiego. Zasłonił nos. Te część mieszkania unikał jak ognia. Było tu po prostu za dużo feromonów Alfy. W salonie sobie otworzył okno i wywietrzył, ale nie tutaj. Chociaż tak. Podszedł do okna i je odsłonił, po czym otworzył.

- Nie dobrze leżeć we własnych zarazkach. Po za tym jak mam pomoc, nie mogę siedzieć w twoich feromonach. - oznajmił, po czym podszedł do niego. Mocniej otulił go kołdrą i wziął termometr by zmierzyć mu temperaturę. - Faktycznie, gorączka - mamrotał i poszukał leków. Ten przyglądał mu się uważnie. Omega musiała się oprzeć o szafkę nocną, bo przez zapach, tak intensywny zaczęło mu się kręcić w głowie. - Wietrzyłbyś tu od czasu do czasu - burknął cicho i podał mu do ręki tabletkę, a Tei przyniosła wody. Katsuki łyknął oczywiście i popił, po czym patrząc na Omegę, wskazał córkę.

- Nie chce by się zaraziła.

- Ma mocną odporność. - oznajmił. - Chodźmy Tei. Pomożesz mi, nie mogę tutaj z nim siedzieć, za dużo zapachu. - wytłumaczył, bo wiedział, że ta zapyta. Gdy wychodzili, dopytywała się jeszcze jak działa Alfa na Omegę. Oczywiście pomijając te seksualne sfery, Deku wyjaśnił jej, że osłabia to Omegę, kręci jej się w głowie i ma mroczki. Dlatego ważne jest wietrzenie. Zapytała też czy ze wszystkimi Alfami tak jest. - oczywiście, że nie, skarbie. Tylko z tymi najsilniejszymi. - stwierdził. - A twój tata jest silna Alfą.

- I ja też! - uśmiechnęła się szeroko dziewczynka. Chłopak pokiwał głową z uśmiechem.

- Tak. Ty też - zaśmiał się.

Katsuki się ocknął, gdy Izuku właśnie wchodził do pokoju. Nie bardzo kontaktował, ale ten poprosił, by wstał i przeszedł do salonu. Zrobił to i został położony na kanapie, rozłożonej, oraz pościelonej. Katsuki domyślił się, że chodzi o kumulację zapachu w sypialni. Był zdziwiony, że Omega chce się nim zająć. Mogła po prostu wziąć Tei do siebie i zostawiając go w chorobie. Dziewczynka usiadła obok i otrzymała talerz z owsianką, po czym poprosiła tatę by ładnie otworzył buzię i dał się nakarmić. Deku w tym czasie poszedł do tamtego pomieszczenia i otworzył okno na oścież. Zmienil też pościel. Trzymał ją w rękach w łazience i nie dał rady się powstrzymać, przyłożył sobie ją do nosa. Pachniała Katsukim. Ten mocny, miły dla nosa zapach... działał na niego pobudzająco.
Gdy zorientował się co robi, natychmiast wrzucił rzeczy do pralki i zatrzasnął drzwiczki. Wlał duża ilość płynu oraz proszku. Włączył pranie i wrócił nałożyć świeża pościel. Gdy to zrobił prawie cała owsianka zniknęła. Rozczulił się, bo córka leżała przy tacie i tak jak Katsuki prawie spał, a napewno leżał z zamkniętymi oczami, tak małą wtulając się w niego, oglądała bajkę. Izuku postanowił dać im chwilę i przygotować zajęcia dla dziewczynki. Gdy był pewny, że mężczyzna śpi, to z małą przeprowadził lekcje, po czym zabrał się za gotowanie obiadu. Zjedli razem, Katsuki już sam jadł, powoli ale jadł. Wrócił pod kołdrę, a córka wepchnęła się do niego i przytuliła.

- Deku, zostaniesz na noc? - zapytał Katsuki gdy dobiegał czas końca zmiany Omegi. Ten gdy pomyślał, że miałby spać gdzieś tutaj, czy na kanapie, czy tam w sypialni, otoczony jego zapachem...

- Nie jestem przekonany Katsuki... Mogę wziąć Tei na noc, jeżeli boisz się, że będziesz jej przeszkadzał w nocy przez kaszel.

- Dobrze... - szepnął, a młoda Alfa pokręciła głową.

- Chce zostać! Deku prosze! Zostań z nami! - poprosił cicho, a ten przygryzł wargę. Katsuki mu się przyglądał. Czy to dziwne, że zielonooki widział w tym wzroku coś więcej ?

- Nie mam rzeczy na zmianę, a...

- Czekaj! - oznajmiła i pobiegła do łazienki. Przyniosła koszulkę ojca, nowe, zapakowane bokserki, oraz, nieodpakowaną szczoteczkę do zębów. - Była prana, to bokserki, których tata wziął zły rozmiar, a to nieużywana szczoteczka! - wytłumaczyła. - Zostań! Proszę! - złapała go za ręce, a Katsuki cicho się zaśmiał na jej zachowanie.

- No dobrze... - powiedział również się cicho śmiejąc, a ta zadowolona zaczęła skakać.






Zapraszam do śmiałego komentowania rozdziałów!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro