*25*
Izuku wykąpał się i chciał się położyć spać, ale Katsuki go zatrzymał. Złapał go w pasie i zbliżyli się do okna i na dodatek ten głupek odsłonił rolete. Izuku próbował się wyrwać ale ten wsadził mu rękę pod koszulkę i zasłonił usta. U Deku pojawiły się łzy, nie wiedział co Alfę napadło, ale bał się, że zostanie skrzywdzony. Czuł, że coś twardego wbija mu się w pośladki i że Katsuki zsuwa mu dresy.
- Dlaczego się nie bronisz? - usłyszał od blondyna i w szoku na niego spojrzał. Ten odsunął się i założył ręce za siebie. - byłeś na widoku, każdy mógł cię zobaczyć przez okno. Byłeś dotykany, mimo że nie chciałeś. Prawie cię zmusiłem, prawie zgwałciłem - oznajmił poważnie. - To cię będzie czekać, Midoryja. Właśnie to będzie na tych zebraniach. Ja postaram się być delikatny i dobrze cię przygotowywać, ale jak ktoś cię dopadnie będziesz musiał się bronić a nie po prostu odpuścić walkę. Możesz być zmęczony, otumaniony, czy nawet możesz krwawić, a i tak będziesz musiał się bronić.
- Z-Zaskoczyłeś mnie - odpowiedział jedynie poprawiając się i zakładając ręce na piersi ze stresu.
- Ktoś inny też może cię zaskoczyć. - oznajmił. - Obiecałem sobie, że nie pozwolę cię skrzywdzić. Dlatego nie chce byś ze mną pracował. Za mocno cię kocham, bym miał patrzeć jak cierpisz. - oznajmił I zbliżył się. Objął go w pasie i przytulił do siebie, bo ten po tym ataku widać czuł się nieswojo. - Przepraszam. - mruknął całując go w czoło, a ten wtulił się w niego ufnie.
- Gdy jestem po za domem... zawsze wtedy jestem w stanie gotowości. Potrafię się bronić. - oznajmił a ten odsunął się od niego.
- Pokaż mi to w takim razie. - oznajmił a ten skinął głową. Nie spodziewał się, że miał to zrobić teraz, ale gdy Katsuki złapał go bardzo mocno za nadgarstek, wyrwał mu się. Zaczęli się szarpać, a Izuku jakoś potrafił się wydostać z każdego uścisku. Jednak, gdy ten złapał go za włosy, miarka się przebrała i Omega rzuciła nim o podłogę. Nauczył się chwytu w szkole, bo mieli coś takiego jak samoobrona. Usiadł na nim, by ten się nie podniósł, ale przecież był lżejszy i Katsuki pojawił się nad nim. Leżeli na podłodze, sapiąc sobie praktycznie w usta, przez zmęczenie, bo "walczyli" z dobre dwadzieścia minut. To cud, że mała się nie obudziła, jak uderzyli o podłogę. - Nikt nie będzie Ci dawał forów...
- Poradzę sobie Katsuki! - oznajmił zły, że ten nie wierzy w jego możliwości. Ten położył dłoń na jego policzku I pogłaskał go delikatnie. - Uwierz we mnie - szepnął Izuku a ten zbliżył się, by musnąć jego usta. Przez chwilę muskali swoje usta, a gdy Katsuki podniósł się z niego, by móc dotknąć jego brzuszka, boków, czy talii to i on został powalony i znowu Izuku siedział na nim.
- Nie spodziewałem się tego- przyznał blondyn a ten uśmiechnął się I pochylił by musnął jego usta jeszcze raz. Po chwili wstali i zgodnie stwierdzili, że powinni położyć się spać. Położyli się i przytulili do siebie. Ich relacja była dziwna, to fakt. Udawali przed Tei parę, przed Aloisym pana i uległego, a gdy byli sami... całowali się, bez deklaracji na cokolwiek. Dorosłe życie jest skomplikowane, ale ty dwoje jeszcze bardziej miesza w nim.
****
Izuku obudził się dość wcześnie tego dnia. Czuł, że od tyłu obejmują go silne ramiona, więc wcisnął się w nie mocniej. Mruknął cichutko bo wyczuł poranny wzwód mężczyźny. Przysunął się bliżej jego krocza by jego pupcia mogła się tam docisnąć. Owinął się też jego ramionami mocniej I jeszcze na chwilę utonął w objęciach Morfeusza. Gdy otworzył oczy, nie czuł przyjemnego ciepła, więc postanowił wstać. Wyszedł z sypialni i gdy zauważył mężczyznę, stojącego w samych dresach przy kuchence to przygryzł wargę. Katsuki był hot, nie mógł tego nie dostrzec. Chciałby go objąć i przesunąć po jego klatce rękoma. Speszył się na samą myśl, po czym uciekł do łazienki. Pozbył się porannej potrzeby i umył ząbki. Przeczesał włosy ręką a te o dziwo ładnie się ułożyły a nie sterczały w dziwny niekontrolowany sposób. Przygryzł wargę patrząc sobie w oczy, w lustrze i widział że te błyszczą się i jego wargi robią się czerwone od przygryzania. Chciał by były jak najbardziej kuszące i by Katsuki nie mógł mu się oprzeć. Wyszedł I powędrował do kuchni. Oparł się o stół, po chwili siadając na niego delikatnie machając nogami.
- Dzień Dobry Katsuki. Pięknie pachnie. Dostanę swoją porcję? - zapytał i ponownie tego dnia jego zęby zaatakowały dolną wargę. Gdy Alfa się na niego zerknął jego wzrok przesunął się jedynie na nagie ramię, bo koszulka w której był, spadła mu z jednego ramienia i wyglądało to pobudzająco. Najwyraźniej był też w samych bokserkach, bo spod koszulki nie wystawały spodenki. Blondyn wyczuł też piękny zapach, który się wokół niego unosił.
- Oczywiście. - odchrząknął i nałożył mu śniadanie. - obudzisz małą?
- Pewnie - oznajmił I zeskoczył z blatu. Czerwonooki nie mógł się powstrzymać przed zerknięciem na jego pupę. Ten idąc delikatnie kręcił biodrami, co doprowadzało Alfę do szaleństwa, bo miał wrażenie że ten go kusi, by się nie powstrzymał i rzucił na niego. Gdy sobie uświadomił co to może oznaczać wziął do ręki telefon zaglądając w kalendarz. Od razu cofnął się kilka miesięcy wstecz. Gdy zaczął sypiać z Izuku zaczął zapisywać kiedy pojawiają się u niego ruje, czy też dni płodne. Miał też zapisane swoje dni Alfy, by mieć pewność, że nie rzucą się na siebie gdy ich dni chcicy się przeplotą.
Westchnął ciężko i potarł skronie palcami. Wychodziło na to, że to czas płodny, więc Izuku nieświadomie będzie go kusił aby ten go przeleciał... To będzie katorga...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro