Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*1*

Pięcioletnia Tei podniosła się zaspana z łóżka i łapiąc w rękę swój ulubiony koc, powędrowała do pokoju taty. Ten miał nocną zmianę, więc wrócił może z godzinę wcześniej. Wpakowała się koło niego i wtuliła się w jego ramiona, a ten instynktownie objął ją swoimi rękoma nie budząc się. Mała specjalnie wstawała godzinę wcześniej, by chodź chwilę spędzić w ramionach ojca, bo ten, mimo że się mocno stara, ma dla niej mało czasu. Po godzinie zadzwonił budzik mężczyzny, więc ziewnął potężnie i dopiero wtedy dostrzegł kogo to on ma w ramionach. 

- Dzień dobry mała - oznajmił, a dziewczyna przywitała go tymi samymi słowami z końcówką "tato". - Co robimy na śniadanie? - zapytał, a ona zamyśliła się. 

- Zjem śniadanie w przedszkolu - stwierdziła. - Ubiorę się, a ty możesz jeszcze spać - oznajmiła i wstała. 

- Zrobię ci naleśniki mała - stwierdził, podnosząc się. Napije się kawy i powinien bezpiecznie dowieść małą do przedszkola. Po ogarnięciu się, ruszyli do placówki. Pomógł dziewczynce  z bluzą, oraz zostawił na jej szafeczce kilka cukierków. - Przyjdę po ciebie popołudniu. 

- Idziemy na lody? Masz jutro wolne, prawda? 

- Tak kochanie. Mam wolne, pójdziemy po południu na lody. Jak obiecałem - stwierdził, a ta mocno go przytuliła. 

- Wujek Deku! - krzyknęła mała, gdy zobaczyła postać wchodzącą do środka. Podbiegła do chłopaka i wtuliła się w niego..

- Cześć mała. Gotowa by zacząć dzień? - zapytał, a ta pokiwała głową. 

- Poznaj tatę! Nigdy się nie widzieliście! Tato! To wujek Deku! Pilnuje naszą grupę! - oznajmiła i spojrzała na ojca. Była zaskoczona, bo ci gdy na siebie spojrzeli, wyglądali na zszokowanych. 

- Deku? 

- Kacchan? - powiedzieli to w jednym momencie. Nie spodziewali się tutaj spotkać. Nie widzieli się prawie dziesięć lat. Mają teraz po dwadzieścia pięć a ostatni raz był w gimnazjum... 

- Znacie się? - zapytała Tei i pobiegła do ojca, by wziął ją na ręce. Gdy ci patrzyli na siebie dłuższą chwilę, tuliła się do niego korzystając z tego czasu. 

- Byliśmy przejaciółmi w dzieciństwie - Deku nie kłamał. Dopóki nie okazało się, że nie ma daru, przyjaźnili się. - Potem nasze drogi się rozeszły...

- O! Wpadniesz do nas jutro? Tata ma wolne! Chce ci pokazać moje figurki z All Mightem! - ucieszyła się. - skoro byliście przyjaciółmi to nie będzie problemu, prawda tato? - zapytała łapiąc go za policzki by spojrzał na nią. 

- To nie takie proste kochanie - oznajmił i postawił ją na podłodze. - Deku nie chce do mnie przychodzić. Uwierz mi mała - stwierdził i westchnął. - Uciekaj na zajęcia, a ja  z nim porozmawiam - oznajmił. Dziewczynka pocałowała go w policzek i szczęśliwa pobiegła. - Deku... Nigdy nie miałem okazji cię przeprosić za to co stało się w gimnazjum.... - zwrócił się do niego, ale ten pokręcił głową. 

- Nie musisz tego robić. Ale nie chcę byś do mnie się odzywał. Nie zostaniemy przyjaciółmi, bo nigdy nie zapomnę jak kazałeś mi skoczyć z dachu - oznajmił patrząc na niego poważnym wzrokiem po czym ruszył do sali nie czekając aż ten się ocknie po usłyszeniu tego stwierdzenia.  Tak postanowił. 

Nie chciał mieć z Bakugo Katsukim nic wspólnego. 

Nie wiedział, że los ma dla nich inny plan.

***********
Zielonooki dopiero po południu otrząsnął się z niesmaku po spotkaniu z Katsukim. Skupił się na dzieciach, które aktualnie ćwiczyły ręce, pisząc alfabet. Miały po pięć lat, więc to najwyższy moment aby zacząć. Za godzinę zacznie się odbieranie młodzików, więc lekko zły humor powrócił, ale nie da po sobie tego poznać. Był zawsze miły i uśmiechnięty, bo lubił swoją pracę, po za tym, tutaj nikt nie może zrobić mu krzywdy fizycznej, jak przykładowo w jakiejś ochronie. Jednak... Jest Omegą. Na ochronę by go nie przyjęli. Teraz nawet na policjanta nie przyjmują Omeg. W kraju nie działo się za dobrze pod tym względem. Debatowano nad ustawą, która całkowicie zrobi z nich rzeczy. Była ona zagmatwana, przez co nie do przejścia. Gdy wejdzie w życie, Omegi będą musiały mieć opiekuna całe swoje życie. Do momentu ślubu będzie nim ojciec, którego mają się słuchać, czy wręcz usługiwać mu, nawet jak będzie okropny. Po ślubie będzie to mąż.
Zastanawiające jest co wtedy z rozwodami i w ogóle. No właśnie. Nie będzie możliwy rozwód, nawet gdy Alfa będzie katował swojego partnera czy dzieci, bo Omega MUSI mieć opiekuna.
Jest jeden mały kruczek, który daje szansę na w miarę normalne życie, ale mało prawdopodobne, by któryś Alfa się na to powołał. No właśnie. Alfy będą wtedy traktowani jak jacyś herosi. Będą mogli mieć wiele Omeg pod "opieką", co za tym idzie, krzywdzić i zmuszać do usługiwania sobie.
Deku nie wierzył, że ktoś nie skorzysta. Taki już jest świat.
Miał wielką nadzieję, że ustawa nie wejdzie w życie, bo zrobią im piekło na ziemi....
Odwrócił się i uśmiechnął do pierwszego rodzica,który przyszedł odebrać pociechę.
Dwie godziny później, na sali została tylko Tei. Mała była bardzo smutna, bo tata spóźniał, a powinni już wejść sprzątacze. Deku wziął telefon i zaczął wydzwaniać, ale nikt nie odbierał.

- Tata zwykle gdy ma wolne... Pije alkohol... Dużo jakby potrzebował o czymś zapomnieć... Boje się, że tym razem też napił się, by zapomnieć - szepnęła dziewczynka i zaczęła płakać. Deku zmartwiony przyklęknął przy niej i przytulił do siebie. - To wszystko przez mamę! Tata ją kochał, była dla niego wszystkim! A ona go zdradziła i uciekła, a on znalazł mnie u siebie na wycieraczce! - szlochała, a Deku zastanawiał się skąd ona to wie. Katsuki nigdy nie był za wylewny ze swoimi uczuciami. - Babcia jest zawsze zła, gdy tata pije, kłócą się! Nie chcę by się kłócili. Dziadek mi mówił, że miałam jeden miesiąc gdy mnie znalazł. Posypał mu się świat, ale że tata mnie kocha najmnocniej na świecie! Nawet jak pije dzień po dniu dba o mnie! Robi dużo zakupów, dań do odgrzania, bym miała co jeść... Jedyne co się zmienia w te dni to nie chce bym się do niego przytulała... Jest dobrym tatą, kocham go! Nie chcę by ktoś mnie zabrał przez to, że pije... Nie chcę... - szlochała a ten gładził ją po głowie.

- Okej... Zabiorę cię do domu. - oznajmił zielonooki a ona przytuliła go mocno, dziękując. Izuku nie był pewny co zastanie w domu Katsukiego, ale skoro dziewczynka mówiła, że ten jest dobrym tatą... Jak będzie tragicznie, zadzwoni do pani Mitsuki. Ma numer z dokumentów, więc jak nie Bakugo, ktoś zajmie się małą jak należy.
Tei była na prawdę mądra. Zaprowadziła chłopaka do mieszkania i podała mu klucz by otworzył drzwi. Gdy weszli, od razu buchnął na nich odór alkoholu. Chłopak westchnął. Mała nie czekała. Zdjęła plecak i od razu poszła otworzyć okna i zajrzała do sypialni.

- Tata śpi... - szepnęła cicho i smutno popatrzyła na butelki w salonie po alkoholu.

- Zostanę z tobą dopóki nie wstanie. - oznajmił Deku, po czym uśmiechnął się delikatnie, gdy ta podziękowała. Sam nie wiedział dlaczego tak postępuje. Lubił dziewczynkę, nie jej ojca. Powinien był zadzwonić po Mitsuki, a nie się tutaj pchać. - Ugotuje obiad - stwierdził, a mała pokiwała głową. Rozpoczął gotowanie bulionu do potrawki, a dziewczynka w między czasie przyniosła wszystkie butelki i wyrzuciła po cichu do kosza. Nawet te nietknięte. Widać, że radziła sobie sama, dzieci już w tym wieku były dość samodzielne. Zaraz zacznie szkołę, więc będzie już sama spędzała popołudnia w domu. Jak na razie było to nie wskazane.  Gdy skończyła z butelkami, to umyła spół, a także wzięła ścierkę, by zmyć lepkie plamy z podłogi. Deku ją wyręczył, myjąc całą podłogę w salonie. Dziewczynka była dość zorganizowana i od razu, gdy ogarnęła to zabrała się za pracę domową z przedszkola. Zrobiła dwa razy alfabet, jak prosił Deku w przedszkolu, po czym przyszła do niego. Poprosiła o posadzenie na blacie, by mogła pomóc przy obiedzie. Oczywiście mężczyzna dał jej do roboty coś bezpiecznego, jak obieranie cebuli czy pieczarek. - Dobrze sobie radzisz sama, mała - oznajmił zielonooki.  - Tata często pije?

- Nie... Jakoś raz w miesiącu, ale przez dwa trzy dni... - oznajmiła i spojrzała na drzwi od sypialni i westchnęła. - Dlaczego nie lubicie się już z tatą? Byliście przyjaciółmi.

- To długa historia. Twój tata był dla mnie bardzo nie miły. - oznajmił nie chcąc wdawać się w szczegóły, a ta pokiwała głową, że rozumie.

- Dziękuję, że nie zadzwoniłeś do babci. Byłaby wściekła... - oznajmiła spuszczając głowę. - A tata jest na prawdę super... To tylko dwa trzy dni w miesiącu gdy pije... Przez resztę jest cudowny... Robi mi naleśniki i fryzury, no i zabiera do kina, czy lody...

- Rozumiem - oznajmił Deku. - Zajmę się tobą dzisiaj i porozmawiam z twoim ojcem, a jak by jutro zaczął pić mimo rozmowy z nim, zadzwonisz do mnie, dobrze? - spytał, a ta pokiwała głową.

- Dobrze, dziękuję - uśmiechnęła się i przytuliła do niego.

Wstawiłam wam ten rozdział, byście mogli sobie go na spokojnie przeczytać, dodać do odpowiednich list lektur i do biblioteki, przetrawcie i napiszcie czy podoba się wam ten rozdział.

Oczywiście zapraszam do komentowania, zostawiania gwiazdek i podzielenia się swoją opinią na temat tego dzieła.

Rozdział ma około 1400 słów. Reszta już będzie miała standardowo koło 900

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro