Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

*Vivian*

- Była bardzo zła? - po wyjściu od pielęgniarki zadzwoniłam do siostry, by dowiedzieć się, jak zachowała się matka, gdy zadzwonił do niej dyrektor.

- Bardzo, a gdy wspomniał, że chodziło o Malika... wiesz, ona zna jego rodziców i chyba nie ma o tej rodzinie najlepszego zdania.

- Cholera, mam przerąbane.

- Masz.

- Dzięki za pocieszenie, młoda! Kończę, siema.

Zakończyłam połączenie i zeskoczyłam z parapetu. Matka nie może przyjechać do szkoły, ma jakąś ważną sprawę do załatwienia, czy coś, ale gdy wrócę do domu już nie będzie tak kolorowo.

A ja wieczorem muszę iść do klubu. Nie myślcie sobie, że zamierzam balować. Zayn i Julka idą dzisiaj na imprezę, więc ja też muszę tam być.

Nie wróciłam na lekcje, lecz od razu pojechałam do domu.

- Kogo ja widzę? Córka marnotrawna, przynosząca wstyd wszystkim pokoleniom?

Co to za tekst?

- Mamo, ja nic nie zrobiłam.

- Samo się zrobiło, jasne, często to słyszę. Sprowokowałaś go.

- Co, kurwa?! Chyba on mnie! - przesadziłam...

- Szlaban na wszystko do odwołania! Na motor też!

A ja i tak wiem, że jeśli będę chciała, to pojadę.

Schowałam się w swoich czterech ścianach i najzwyczajniej zasnęłam.

***

O osiemnastej przetarłam oczy i zaczęłam zastanawiać się nad strojem na dzisiejszy wieczór.

Ubrałam się jak zwykle, na czarno. To było w moim stylu.

O ósmej byłam gotowa, lecz pozostawał jeden, największy problem.

Mama się już położyła, ale na pewno nie spała. W domu panowała cisza, gdyż moja siostra siedziała nad jakimś projektem, a nie chciałam jej prosić o ponowne krycie mnie, ponieważ widziałam jak bardzo zależy jej na tej ocenie.

Zdecydowałam się "uciec" przez okno. Niby tak banalne, ale ciężko to zrobić i zachować idealną ciszę.

Po piętnastominutowych staraniach w końcu stanęłam na ziemi. Bezmyślnie odpaliłam silnik, a gdy zorientowałam się, że mama już zbiega ze schodów, jedyne co mi pozostało to szybko odjechać.

Znałam miejscówkę, gdzie "para" miała się spotkać, a więc skierowałam się w tamte strony wcześniej uważnie rozglądając się po ulicach.

Gdy już weszłam do klubu w moje nozdrza uderzył pikantny zapach alkoholu i tytoniu, a w kilku dłoniach zaważyłam torebeczki z białym proszkiem.

Wzięłam drinka sądząc, że i tak zaraz wytrzeźwieje i weszłam na balkon, z którego był idealny widok na tańczących od których wręcz się roiło.

Nigdzie nie wyłapałam ani jednej znajomej twarzy, a wkrótce podszedł do mnie nieznajomy blondyn, zapraszając mnie na drinka. Jako bezmyślna i głupia laska dałam się namówić.

Tak więc ostatecznie wypiłam około sześciu drinków i stałam się wesoła jak nigdy dotąd.

Blondyn zaproponował seks w toalecie, ale zignorowałam go i ruszyłam w tany.

Kręciłam się, kołysałam, wyginałam i przyjmowałam równe dziwne pozy, jednocześnie eksponując wszystkie swoje atuty przez co kręciło się wokół kilku przystojniaków.

Ostatecznie zdecydowałam się na brązowookiego. Nasz dziki taniec rozpalał zmysły i przykuwał uwagę. Doskonale się zgraliśmy, nasze ciała pasowały do siebie pod każdym względem.

Mężczyzna pożerał mnie wzrokiem, ale ja nie pozostawałam mu dłużna.

Tej nocy zapomniałam o bożym świecie.

_________________________________

Przepraszamże taki krótki, ale brak komentarzy wcale nie pomaga. Wyświetlenia rosną, a komemtarzy nadal brak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro