Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Współpraca

Teraz w Akademii zostali jedynie Aphrodi, Gouenji oraz dzieciaki ze Słonecznego Ogrodu. Miał zacząć się właśnie trening ale jakoś nikt nie miał na niego ochoty. Głównym powodem była zmiana kapitana. Nie chętnie podchodzili do Hiroto. Dalej mieli w pamięci co zrobił Mido i jak się zachowywał. Poza tym jest w zmowie z Gouenji'm. A to nie wróży nic dobrego. Osobami, które w niego wierzą jest Tatsuya oraz Hitomiko. Reszta to patrzy na niego jak na wroga czego nie ukrywa.

Siedzieli właśnie w szatni i przebierali się bardzo powoli w firmowe stroje. Atmosfera była wyjątkowo ciężka i ponura. Nawet Mido, który zwykle tryska energią siedział osowiały obok Haruyi i Fuusuke. Brakowało jedynie Tatsuyi. Saginuma poprawił koszulkę i stanął do przyjaciół przodem krzyżując przy tym ręce na piersi.

- Nie wierzę, że on tak po prostu oddał swój tytuł.- przyznał po chwili.- To nie w jego stylu. Miał jakiś cel ku temu? Chciał nam zrobić na złość czy co?- siedzący na przeciw chłopaki wzruszyli ramionami.

- Gdybym to wiedzial to bym odpowiedział.- przyznał Nagumo.- Zawsze się go słuchaliśmy. Więc dlaczego teraz ma być inaczej? Może wie coś, czego inni nie wiedzą o nim.

- A widzieliście jego minę jak Tatsuya powiedział, że oddaje mu swoje miejsce?- dodał od siebie Suzuno.

- Musiał być przestraszony.- podsumował Mido.- Nikt praktycznie go nie lubi a tu nagle wszyscy mają go słuchać jako kapitana. A na dodatek nikt go nie uznaje. Musi mu być ciężko...- czarnowłosy spojrzał na najmłodszego przyjaciela zaskoczony. Wiedział, że ten ma ogromne serce ale czasami jednak przesadza.

- Nie przesadzasz?- spytał go.- Przecież on ci zrobił krzywdę. On i Saru mogli to wszystko ustawić, żeby nas zbajerować. To aż za proste.- Nagumo i Suzuno zgodzili się z nim. To jasne jak słońce, że tak właśnie jest.

- Ja mu jednak wierzę. Tak samo Tatsuyi. On w niego wierzy. Nie ocenia się książki po okładce. Może dał nam się poznać od złej strony, bo inaczej nie mógł? Nie możemy nic powiedzieć, bo go bliżej nieznamy. A Tatsuya kilka razy z nim rozmawiał. Na pewno wie więcej od nas. Zaufajmy mu.

W tym momencie do szatni wszedł właśnie Hiroto. Poczuł na sobie przenikliwy wzrok zebranych i przełknął ślinę. Bał się odezwać. Mógł niechcący coś takiego powiedzieć, że znów ich zniechęci do siebie. Nie patrząc na kolegów podszedł do swojej szafki i zaczął się przebierać. Gdy ściągnął koszulkę, przyjaciele zobaczyli, że na jego plecach widnieją dość pokaźne blizny. To ich wbrew pozorom zainteresowało. Chłopak raczej z nimi nie przebywał i nigdy tego nie zauważyli. Wyciągnął z szafki koszulkę i już miał ją założyć, gdy poczuł czyjąś dłoń na swoich plecach. Od razu się spiął i przeszły go ciarki.

- Co ci się stało?- osobą, która do niego podeszła był właśnie Saginuma. Blizny nie wyglądały wcale na jakieś stare. Miały raptem kilka dni.

- Puść mnie.- warknął Hiroto i odsunął się lekko. Zaraz naciągnął sobie koszulkę zasłaniając tym samym pokaleczone plecy.- To nie twoja sprawa.

- Odkąd zostałeś kapitanem to tak, moja. Co ci się stało?

- Nie uznajecie mnie więc co to za różnica. Daj mi spokój.- mówiąc to Hiroto zamknął szafkę i chciał wyjść z szatni ale go zablokowali Haruya i Fuusuke.

- Nigdzie nie idziesz.- oznajmili stanowczo. Wkurzyło to szarowłosego. Nie chciał być nie miły dlatego chciał jak najszybciej opuścić to miejsce.

- Słuchaj no, nie wiem dlaczego Tatsuya oddał ci swoją pozycję kapitana. Na prawdę nie wiem. Ale mu ufam i mam nadzieję, że miał dobry ku temu powód. Więc nie zachowuj się jak szczeniak, który od wszystkiego ucieka tylko jak mężczyzna nam powiedz kto ci to zrobił.

- Nic wam nie powiem.- warknął już wściekły Hiroto i zaczął się szarpać z dwójką chłopaków go trzymającą. Saginuma, jako że był najsilniejszy szybko przyparł chłopaka do ściany, by ten przypadkiem im nie uciekł. Niestety zrobił to tak, że naciskał na rany szarowłosego co go bardzo zabolało.- Przestań.... To boli...- syknął krzywiąc się.

- Co tu się dzieje?- drzwi otworzyły się a w nich stanęła Reina. Zobaczyła zamieszanie i zaraz kazała im się odsunąć od Hiroto.- Dajcie mu spokój. Jest naszym kapitanem. Jak chcecie się wyżyć to idźcie na trening.

- To nie tak. Przed chwilą jak zdjął koszulkę to widzieliśmy, że całe plecy ma pokaleczone.- wyjaśnił zajście Fuusuke.- A Saginuma chce się dowiedzieć co mu się stało. To wszystko.- dziewczyna zmierzyła wzrokiem czarnowłosego przyjaciela a potem spojrzała na Hiroto, który zwijał się z bólu. Nie mógł udawać.

- Puść go. Ja z nim porozmawiam. A wy wypad.

- Co? Jesteś tego pewna?- głos zabrał Haruya.- Przecież to jakiś wariat. Żeby ci krzywdy nie zrobił.

- Wszystko będzie dobrze. Zaufajcie mi.

Chłopaki spojrzeli po sobie zaskoczeni. Ale bardziej bali się gniewu Reiny więc posłusznie opuscili szatnie. Dziewczyna zablokowała drzwi i podeszła do chłopaka, który osunął się na ziemię. Nad nim była akurat apteczka więc niebieskowłosa z tego skorzystała. Wzięła wodę utlenioną i kilka plastrów i ukucnęła obok Hiroto. Już miała go dotknąć ale ten w ostatnim momencie złapał jej rękę w nadgarstku i przytrzymał.

- Po co to robisz?- spytał chłodno. Reina uśmiechnęła się i odparła.

- Chce ci pomóc. Nie musisz się bać. Nie przemyłeś tego, prawda? Wiesz, że możesz złapać jakieś paskudztwo. Nie życzyłabym ci tego. To jak, dasz sobie pomóc?- chłopak westchnął i odwrócił się do niej tyłem a  zaraz podwinął sobie koszulkę.- O jeju... Parkan cię złapał czy kolczatka? Strasznie sobie poszarpałeś te plecy.- dziewczyna zręcznie zaczęła przemywać mu te rany. Mimo bólu chłopak nie drgnął.- Hej, spokojnie. Zagoi ci się.

- Nie o to chodzi.- westchnął Hiroto.

- A o co?

- Nikt z was mi nie ufa. Jak mam być kapitanem jak nikt nie bierze mnie na powaznie. Nie masz pojęcia jakie to trudne.

- Zdaje sobie z tego sprawę. Ale skoro Tatusya ci ufa to ja też. Nie przejmuj się. Jeśli pokażesz swoją prawdziwą stronę i ona okaże się być dobra, wszyscy cię polubią i uznają. Może nie od razu ale na pewno tak się stanie.- mówiąc to ponaklejała kilka plastrów i zasłoniła plecy chłopakowi.- Miej trochę wiary w siebie.

Hiroto wstał z ziemi i pomógł również wstać dziewczynie. Podziękował jej słabym uśmiechem i razem ruszyli na boisko. Tam czekała już reszta zespołu. W tym również Tatsuya. Przebrał się u siebie w pokoju więc nie musiał się kotłować w ciasnej szatni. Zebrani stali w rządku i patrzyli na przybyłą dwójkę. Hiroto nie spodziewał się takiego powitania. Zmieszany stał na środku i nie wiedział co powinien zrobić. Spojrzał na zebranych a ci mieli dziwne uśmiechy na twarzy. Nagle z szeregu wyszedł Tatsuya i podszedł do szarowłosego trzymając coś w ręku.

- Hiroto, skoro jesteś kapitanem....- nie dane mu było skończyć, gdyż Kira wciął mu się w wypowiedź.

- Wszystko fajnie ale ja nie mogę być kapitanem. Nikt mnie tu nie uznaje. A nie mogę sam robić wszystkiego. Bez wsparcia. Lepiej będzie jak ty nim będziesz Tatsuya.

- Poczekaj chwilę.- wtrącił się Saginuma.- To prawda, że nie budzisz pozytywnych emocji. Ale starasz się. W sensie widać, że już nie jesteś taki jaki byłeś niedawno. Dlatego ja cię uznaję jako kapitana. Daje ci szansę. Skoro Tatusya ci ją dał, to ja też.

- I ja.- dodał słodziutko Mido przytulając się do Kiyamy.

- My także.- zgodzili się na raz Nagumo i Suzuno.

- Ja również.- zakończyła Reina i uśmiechnęła się do chłopaka. Ten był już totalnie skołowany. Nie rozumiał nagłej zmiany kolegów.

- Ale...

- Nie ma ale Hiroto. Od dziś wszyscy ze sobą współpracujemy. Proszę.- mówiąc to podał szarowłosemu zieloną opaskę kapitana.- Niech będzie ona symbolem naszego zaufania do ciebie.- uśmiechnął się i zasalutował chłopakowi. Reszta zespołu zrobiła to samo.

- Uznajecie mnie?- wyszeptał całkowicie zdumiony i spuścił głowę.

- Pewnie więc co teraz kapitanie? Jakie rozkazy?

*****

Koniec części II

Nie martwicie się. To nie koniec całej historii. Przed nami jeszcze kilka części oraz finał. Następna część czyli III ma tytuł "Hakuren". Gorąco zapraszam do czytania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro