Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✨5✨

Po koncercie postanowiłyśmy jednak jechać jeszcze coś zjeść. Padło na Macdonald'a. Weszłyśmy do środka. Było tam pełno osób z koncertu. Poszłam do łazienki sprawdzić stan mojej twarzy. Poprawiłam go troszkę i rozczesałam porządnie włosy, które były lekko poplątane.
Gdy wyszłam z łazienki zauważyłam niezłą grupkę otaczającą jeden stolik.
Zgadnijcie kogo tam zobaczyłam..
Dwóch chłopaków z Bars&Melody.

Znowu.

Podeszłam bliżej aby przypatrzeć się dokładniej całej sytuacji. Ochrona stała obok lecz dziewczyny okazały się być silniejsze. Podchodząc bliżej zafundowałam sobie niezły upadek przez przepychające się dziewczyny. Upadłam na podłogę . Nikt nawet nie pomyślał mi pomóc. W końcu jedna dziewczyna pomogła mi wstać. Wyszłam z tłumu. Usiadłam na pufie. Kręciło mi się w głowie. Niemal od razu zauważyłam jak biegnie do mnie Scarlet.
-Ash Boże coś się stało?!-pisnęła.
-Nie, nic..nic takiego-powiedziałam.
-Boże znowu ich spotkałam rozumiesz patrz!-krzyknęła drażniąc mój słuch.
-Cieszę się bardzo, ale mogłabyś mi podać wodę?-zapytałam.
Nagle usłyszałam znajomy mi głos.
-Proszę
Podniosłam wzrok. Zobaczyłam nad sobą bruneta, który stał nade mną ze szklanką wody.
-Dz-Dziękuje-mruknęłam pod nosem, biorąc szklankę do ręki.
-Wszystko w porządku?-zapytał kucając przy mnie.
-Tak..tak ja już wstanę-powiedziałam wstając gwałtownie, przy tym chwiejąc się.
Nagle poczułam jak brunet łapie mnie, żebym nie zaliczyła kolejnej gleby.
-Uważaj-usłyszałam.
-Puść mnie..-powiedziałam cicho.
-Nie ma opcji-szepnął.-Jesteś słaba-powiedział.
-Nie jestem słaba..dam radę
-To moja przyjaciółka..ja sobie z nią dam radę-powiedziała Scar. O dziwo przyjaciółka była opanowana. Poprowadziła mnie do wyjścia. Gdy fala świeżego powietrza dotarła do mojej twarzy od razu zrobiło mi się lepiej.

-Widziałaś jak on się na ciebie patrzył Boże!-pisnęła dziewczyna.
-Tak czyli jak? Scar daj spokój..-powiedziałam spokojnie.
-Boże ty jesteś jakaś ślepa!-krzyknęła moja przyjaciółka.
-O nie..znowu tutaj idzie-mruknęłam patrząc przed siebie. Brunet kierował się w naszą stronę już bez ochrony. Scarlett pewnie umarła w środku już 1000 razy. Za dobrze ją znam. Widziałam jak cała się trzęsie.
-Z przyjaciółką wszystko Okey?-zapytał chłopak poprawiając swoje włosy.
-Tak jest-t lepiej-powiedziała poważnym tonem. Chciałam wybuchnąć śmiechem lecz kolejne zdanie wypowiedziane przez chłopaka przeszkodziło mi w tym.
-Przepraszam za to, że tak wyszło...nie chciałem, żeby prze zemnie stała się komuś krzywda-powiedział brunet patrząc na mnie.
-Co..Eh nie to nie twoja wina-powiedziałam patrząc na niego.
-Dasz się zaprosić.. na jakieś ciastko?-zapytał chłopak uśmiechając się.-W ramach przeprosin?
-No..dobrze..-westchnęłam.
-Może spotkamy się jutro o 5?-zapytał-Nawet w tym miejscu.
-Tak..jasne-powiedziałam cicho uśmiechając się.
-Do zobaczenia
-Do zobaczenia

***

Witam was w kolejnym rozdziale ;))
Dziękuje wam za tak duże wsparcie. Zaskoczyliście mnie bardzo pozytywnie ilością komentarzy oraz vote. Mam nadzieje,że książka jak narazie wam się podoba. Myśle nad maratonem bo mam dzisiaj wenę i pomysły na dalszy rozwój ff.

Jeszcze raz bardzo wam dziękuje ❤️

Ola ✌🏻

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro