5 ۰ end
- Jimin, jestem skończonym kretynem, błagam, pomóż mi - Jungkook westchnął do słuchawki, kiedy Park odebrał. Nie mógł już po prostu wytrzymać. Gdy tylko wrócił do domu postanowił to wszystko z siebie wyrzucić, bo chyba nie byłby w stanie zasnąć.
- Znowu coś rozwaliłeś? - zaśmiał się.
- Nie - odpowiedział szybko. - To znaczy tak. Ale nie coś. To znaczy... Nie przedmiot. Relację. No prawie...
- Jungkook. Powoli.
- Ugh... - znowu westchnął. - Wczoraj. I dzisiaj. Zrobiłem coś okropnego. Najokropniejszego. Nie powinienem za to w ogóle żyć, powinienem zginąć, spłonąć!
- Jungkook! Co ty odstawiasz?
Brunet odchrząknął.
- Słuchaj... Jak bardzo byś się wkurzył, gdyby twoja dziewczyna zdradziłaby cię z twoim przyjacielem?
- Ale-
- No to chłopak, Boże! - Jungkook przerwał Parkowi, wiedząc do czego ten zmierza.
- Noo... Poczułbym się tak trochę... Oszukany? Wystawiony? Wykorzystany? Taki... Nie wiem, nigdy nie byłem w takiej sytuacji, a czemu?
- A nic... Tak tylko, to paaa...
- Czy Taehyung zdradził z tobą Yoongiego?
- No oczywiście, że nie... - zaśmiał się sztucznie.
- Jungkook?
- No... Może tak trochę?
Jeonowi zaczęła się trząść dłoń, a on sam zaczął wątpić, czy zwierzenie się Jiminowi jest dobrym pomysłem.
- Tak trochę...?
- No tak trochę się z nim całowałem.
- Jungkook, czy ty-
- Dwa razy - znowu mu przerwał.
- Ja pie-
- W domu Yoongiego. Kiedy był w środku. I ja o tym wiedziałem. Jimin, powinienem zginąć.
A starszy nic nie odpowiedział, przez co Jungkook poczuł się jeszcze gorzej, niż wcześniej.
- Halo?
- No... Zdarza się.
- Co?
- Nico. Jak dla mnie, on i Yoongi do siebie nie pasują. A miłość i nienawiść dzieli cienka nić. Może tak powinno być.
- Jimin, ty w ogóle nie pomagasz!
- A co mam ci powiedzieć? Że jesteś gnojem?
- Tak.
- Co za kretyn - Park zaśmiał się.
Rozmawiali tak jeszcze chwilę. Temat ich rozmów zszedł na gry, ostatnią kartkówkę z matematyki, a na końcu samego Taehyunga, na którego Jungkook standardowo zaczął narzekać.
- Przyznaj, że ci się podoba.
- Nie podoba! - Jeon zaprzeczył od razu. - Jest okropny. Najokropniejszy. Ma zbyt jasne włosy. Nie pasują do jego ciemnej cery. W ogóle jest strasznie sukowaty.
- Sukowaty... - Park powtórzył.
- To on pierwszy zaczął mnie całować.
- Zostawiam cię z tym. Przemyśl to - dodał i rozłączył się, a młodszy naprawdę nie wiedział, co ma ze sobą zrobić.
۰
- Cześć, Kook - kiedy Yoongi przywitał go w szkole, miał wrażenie, że zaraz się rozpłacze i ucieknie.
- Mhmm... Hej...
- Coś się stało? - starszy spojrzał na niego podejrzliwie.
- Nie, nie. Jestem po prostu trochę... Niewyspany.
- Ah, rozumiem - zaśmiał się cicho. - Ja w sumie też... Cóż, dzisiaj nie odpocznę. Jadę z rodzicami odwiedzić brata - przeciągnął się, ziewając.
- Więc nie spotykasz się dzisiaj z Taehyungiem?
- Nie... - znowu się zaśmiał. - Przyda nam się mały odpoczynek, nie?
- Mhmm... - Jungkook przytaknął a chwilę później, w szkole rozbrzmiał dźwięk dzwonka. - Muszę lecieć, do później, Yoongi.
- Cześć, Kook - przybił z nim piątkę, a później sam udał się do odpowiedniej sali.
A Jeon czuł się w tym momencie okropnie. W końcu postanowił spotkać się z Taehyungiem. Ze swoim wrogiem. Z chłopakiem swojego przyjaciela.
________________
miało być wczoraj
ale wattpad:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro