Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Poranna kawa


Jak codzień biegałem wokół stawu w Central Parku. Mimo iż jestem super-żołnierzem lubię dbać o swoją formę. Zawsze podczas biegania dużo myślę. Czasem po prostu tego potrzebuję.
Ten dzień wydawał się inny od poprzednich.
Lecz moja intuicja nigdy mnie nie zawiodła, więc i tym razem nie mogło by być inaczej.
Robiłem już szóste kółko. Znudzony bieganiem postanowiłem wrócić do Avengers Tower. Przy wyjściu z parku zderzyłem się z kimś i poleciałem na ziemię. Lecz szybko się podniosłem i wtedy (świnie zaczęły latać XD) zobaczyłem Ją. Była cała brudna od ziemi. A przynajmniej mam nadzieję, że to ziemia(XD). Była ubrana w strój do biegania, więc przyszła w tym samym celu co ja przedtem. Szybko podałem jej rękę żeby mogła wstać. Ona otrzepała się z brudu i zaczęła mnie przepraszać,  że na mnie wpadła.
- Nic się nie stało- Odpowiedziałem.
-  No dobrze, ale ja prawdę nie chciałam. Jestem Lucy Bane a ty ? -
jakie nietypowe imię. Bardzo ładne. Pasuje do jej wyglądu. Nietypowy jak ona.
- Steve Rodgers. Miło mi. Może w ramach zadość uczynienia pójdziemy na kawę ?
- Jeśli do tego będzie ciasto lub ciastko to z wielką chęcią.
- Zgoda. - wyciągnąłem w jej stronę ramię, które przyjęła. Po drodze do kawiarni dużo rozmawialiśmy o sobie i  dogadywaliśmy się . W kawiarni zamówiliśmy po kawie i ciastku. Rozmowała długo się ciągnęła.
Przy płaceniu zaczęliśmy się kłócić kto zapłaci, ale ostatecznie zrobiłem to ja. Wymieniliśmy numerami i każde z nas ruszyło w swoją stronę.

Koniec.

Bardzo przepraszamy za tak długą nie obecność, obiecujemy, że to nadrobimy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro