Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Scott McCall

Byłam niesamowicie pochłonięta pisaniem własnego opowiadania, siedząc sobie spokojnie w bibliotece. Niestety mój spokój został zakłócony wpadnięciem Stilesa do pomieszczenia w którym aktualnie się znajdowałam i zrobieniem ogromnego hałasu. Fuknęłam wściekle na niego i patrzyłam jak on biegnie do stolika jego najlepszego przyjaciela Scotta. Skąd ich znam? A z tego że Stiles jest znany z tego że jest fajtłapą i robi z siebie głupka (ale słodki fajtłapa <3), a Scott znany z swojej nie przeciętnej urody, przynajmniej u dziewczyn.


Idę teraz do domu, już na szczęście po lekcjach. Jestem tak zmęczona dzisiejszym dniem, że aż szkoda gadać. W pewny momencie słyszę jak ktoś za mną biegnie, odsuwam się żeby ten ktoś mógł swobodnie przebiec, ale jeszcze chwilę słyszę bieg i w następnej sekundzie dźwięk jakby ktoś się wywalił. Zdziwiona po prostu się odwracam i widzę jakiegoś chłopaka który zaczyna zbierać się z ziemi. Gdy wstaje na równe nogi i podnosi głowę widzę że to Scott. Szczerze, patrzę zaskoczona jego widokiem, bo on tu nie mieszka i rozbawieniem, no nie poradzę nic na to że mnie bawi to jak ktoś się wywali no... Ale starała się opanować. Zaczął podchodzić do mnie, a ja bez słowa tak stałam i patrzyłam się na niego.

- hej, Scarlett tak? - ja tylko zdążę przytaknąć, a on już dalej gada, samo w sobie to jest zabawne.

- przepraszam cię za tą całą sytuację w bibliotece, widziałem że byłaś skupiona na tym co robisz, a w pewnym sensie ja też ci przeszkodziłem w tym - mówił pewnie choć słyszała skruchę w jego głosie.

- miałaś byś ochotę przyjść jutro pokibicować mi.. to znaczy drużynie w meczu? - tym razem powiedział to wszystko z uśmiechem na ustach.

- tak, nie ma sprawy i nie musisz przepraszać za swojego kolegę, a tak po za tym to nic się nie stało, byłam na was zła, ale mi już przeszło - odpowiedziałam bez złości na nich.

- a tak po za tym to czemu przyszedłeś akurat mnie przeprosić i w ogóle czemu po to przyszedłeś, przecież znasz mnie tylko z klasy i no... - zapytałam nie pewnie go.

- wiesz ten no... ym... ja... - zaczął być zakłopotany, ciekawe dlaczego.

- od pewnego czasu... zaczęłaś mi się podobać... - ciągnął dalej, coraz bardziej się stresując.

- no bo jesteś... mądra, ładna, miła, pomocna, uparta... choć moim zdaniem to też dobra cecha i niska, wiem że to nie cecha charakteru, ale w tobie to że jesteś niska, wtedy jesteś jeszcze bardziej urocza - popatrzył na mnie swoimi pięknymi paczadełkami, zawsze tak uważałam, ale przecież nigdy nie musiałam się do tego przyznawać, a teraz cicho.

- i ten wiesz... i dlatego... - zaczął jeszcze bardziej się stresując, ja położyłam mój palec szybko na jego usta, by go uciszyć.

- cicho, nic nie musisz już mówić. Cieszę się że... jestem fajna dla ciebie i wgl... chętnie z tobą gdzieś jeszcze pójdę jeśli będziesz chciał... - powiedziałam do niego, po chwili zabierając palec z jego ust.

- fajnie... super... to może jutro po meczu do... a nie ważne to będzie niespodzianka - wyrzucił to z siebie po dłuższej chwili.

- to jak? zgadzasz się - zapytałam nie pewnie.

- tak, chętnie - odpowiedziałam mu z uśmiechem i przytuliłam się do niego. .

On tak samo jak ja nie spodziewał się że to zrobię, ale staliśmy tak jeszcze chwilę wtuleni w siebie, by później rozejść się do swoich domów i czekać niecierpliwe i z ogromną ciekawością na jutrzejszy dzień i na to co jutro może się wydarzyć.

____________________________________________________________

Hejka

Witam z powrotem. Bardzo przepraszam że mnie tak cholernie długo nie było, ale miałam w ogrom spraw na głowie. Wcześniej była szkoła, a później jeszcze wyjazd, a kolejny razem sparawy domowe czy też w domu, więc niestety nie miałam czasu ani w tamtych chwilach napisać rozdziału, ale mam nadzieje wam to wynagrodzić. A także jakby ktoś chciał jakiś one-shot to proszę śmiało pisać w komentarzach.

Do następnego <3  ;) 




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro