Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

James Moriarty 1.

Minęły może dwa lata odkąd siedzę w tej szklanej klatce niczym zwierzę w zoo. Tak jak w zoo, to chyba jedyna cela, gdzie każdy, który przychodzi może mnie minąć, pogardliwie spojrzeć, czy nawet dłużą chwilę popatrzeć. Nie znoszę tego, nie znoszę tego miejsca i ludzi. Może zabrzmi to niewiarygodnie, ale od tych dwóch lat nie wydusiłam z siebie ani słowa. Możliwe, że wsadzając mnie akurat w tą klatkę, chciał mnie zachęcić do rozmowy, ale to na nic, tortury i tam dalej- nic nie działo. Wyspa Sherrinford to najgorsze miejsce, gdzie mogłam trafić, to miejsce niewidzialne dla reszty świata. Może nie było by tak źle, gdyby było tu cieplej. Wstałam i zaczęłam masować ramiona i chodzić by choć na chwilę się ogrzać. Poczułam coś dziwnego i natrętnego.Spojrzałam w stronę szyby i zobaczyłam jak jakiś facet mi się przygląda. Zdjął swoje okulary i uśmiechnął się szaleńczo, nie powiem zaintrygował mnie ten nieznajomy. Nie myśląc długo podeszłam do szyby. On widząc co robię zrobił to samo, dzieliła nas tylko szyba, a zimno jakie odczuwałam nie miało już większego znaczenia.
- Kim jesteś?- spytał patrząc mi w oczy.
- To Irma, nie oczekiwałbym, że odpowie. Nie odezwała się do nikogo od dwóch lat. Jest zwykłym śmieciem- na te słowa zerwałam kontakt wzrokowy z nieznajomym by przenieść go na swoje buty. Czułam się poniżona i jedyne czego chciałam to uciec od ich spojrzeń.
- Jest cudowna- słysząc to, spojrzałam zaskoczona na mężczyznę. Ja? Cudowna? Niepewnie spojrzałam na bruneta, a po chwili na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Jestem Jim.- dodał po chwili, na odpowiedź położyłam swoją dłoń na szybie, po chwili w tym samym miejscu pojawiła się jego.
- Panie Moriarty, musimy iść- ponaglił go jeden z tych idiotów. Widziałam na twarzy Jima niezadowolone. Po chwili posłał mi przepraszające spojrzenie i odszedł.

Siedziałam na łóżku, znów czując ten cholerny chłód, nagle usłyszałam ciche stukanie w szybę. Gdy go zobaczyłam to wstałam i z uśmiechem podeszłam do szyby.
- Jest ci zimno- zauważył i zdjął swoją marynarkę i wsadził do szczeliny, która przetrasportowała* rzecz do celi. Podeszłam i wzięłam marynarkę, spojrzałam na bruneta, który przyglądał mi się uważnie. Założyłam ją, była na duża, ale wogule mi to nie przeszkadzało. Stanęłam na przeciwko niego i tak jak ostatnio położyłam rękę na szybę, gdy zrobił to samo, to postanowiłam zrobić coś czego dawno nie robiłam. Uchyliłam usta, myśląc co powiedzieć.
- Dziękuję Jim- powiedziałam cicho.
- Nie ma za co Irmo. Dozobaczenia.

****
*- nie wiedziałam jak to opisać 😂
To moje pierwsze One shoty🖤 mam nadzieję, że nie zawiodę!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro