Special #3 Ciel i #4 Sebastian
Character: Ciel Phantomhive
Stoisz na środku sali balowej i żałujesz. Zapytasz czemu. Kilka dni temu Twój chłopak - Ciel Phantomhive zaprosił Cię na bal karnawałowy, który sam organizował. Oczywiście zgodziłaś się, popełniając w ten sposób największy błąd w swoim życiu. Kochasz granatowłosego, ale nie popierasz jego decyzji o zatrzymaniu Waszego związku w tajemnicy. Obawiałaś się, iż chłopak po prostu się Ciebie wstydzi. Ciel kupił Ci [kolor] suknie, bezramiączek i z falbankami na krańcach materiału. W pasie obszyta była [kolor] pasem z błyszczącymi cekinami. Zgodziłaś się na ten głupi bal, ponieważ arytokrata obiecał poinformować wszystkich gości o Waszym związku. Rozglądasz się po sali, szukając swojego chłopaka. Nie możesz go odnaleźć w tłumie tańczących szlachciców, dlatego postanawiasz spróbować przystawek stojących na stole naprzeciwko Ciebie. Niestety Twoja ,,podróż" nie odbyła się bez zbędnych komentarzy. ,,Jak jej nie wstyd upokarzać swoim towarzystwem hrabiego", ,,To niemożliwe, żeby mogli być ze sobą. Hrabia ma na pewno dużo lepszy gust", ,,Żal mi jej, biedaczka robi sobie nadzieje" - to tylko nieliczne zdania, które usłyszałaś z gorliwych dyskusji szlachty. Wszystko to spowodował Phantomhive, który postanowił wejść na salę, trzymając Cię za rękę, aby potem zniknąć bez śladu. Kosztowałaś mufinek upieczonych przez Badloya, gdy usłyszałaś cichy chichot kobiety. Spojrzałaś w stronę źródła irytującego dźwięku i ujrzałaś Ciela, który pozwalał obściskiwać się blondynce, uwieszonej na jego ramieniu. Zdenerwowana wyszłaś z sali, przełykając ostatni kawałek babeczki. Poszłaś w stronę swojego pokoju omijając zaczerwienioną Mey-Lin, którą zapewne przed chwilą spotkała Sebastiana. Zamknęłaś drzwi komnaty, rzucając się na miękkie łóżko. Przymknęłaś powieki, nie zauważając nawet kiedy zasnełaś. Miałaś chory sen, spotkałaś różowego kucyka z głową Ciela, który galopował po łące z Michaelisem, będącym sarenką. Dziwne, masz tylko nadzieję, że nigdy nie zobaczysz tego na żywo. Otworzyłaś powieki, zauważając przed sobą swojego chłopaka - a może już eks chłopaka?
- Źle się czujesz? - zapytał Phantomhive podając Ci kawałek ciasta truskawkowego - Pomyślałem, że może poprawić Ci humor.
- Nie powinieneś spędzać że mną czasu Hrabio. Niszczy to Panu reputację. - wyszeptałaś, czując jak łzy cisną Ci się do oczu - Powinieneś wrócić do tej ślicznej blondynki. Jestem pewna, że ją wszyscy zaakceptują.
- Co ty mówisz [Reader]? - zapytał granatowowłosy, przeszywając Cię lodowatym wzrokiem.
- Tak właśnie myślą twoi goście Ciel, nie chcę, żebyś miał przeze mnie problemy.
- Jesteś moim problemem, ale nigdy Cię nie opuszczę, a ta blondynka sama do mnie przyszła. Nie widziałaś jak ją odepchnąłem, bo zapewne uciekłaś. Zawsze tak robisz - spochmurniał, wzdychając - [Reader] naprawdę próbuję okazywać Ci wszystkie moje uczucia, ale daj mi czas do przyzwyczajenia się do Twoich humorków.
- Sam je zrobiłeś? - zmieniłaś temat, nie chcąc znowu wysłuchać tego jaka to jesteś, a jaka nie - czekaj, nie umiesz gotować, skąd je kupiłeś? Jest pyszne! - wykrzyknęłaś napychając policzki truskawkowym przysmakiem.
- Zrobiłem je z lekką pomocą Baldroya. - zszokował Cię tym - a tak poza tym - powiedział wyciągając małe pudełeczko - Mam coś dla Ciebie - otworzył prezent.
W środku znajdował się delikatny, srebrny sygnet z herbem rodu Phantomhive. Nie rozumiałaś po co Ci to daje, przecież nie należysz do jego rodziny. Czekaj ... chyba nie robi tego o czym właśnie myślisz!
- C-Ciel co Ty robisz? - wybakałaś, nie mogąc wymyślić bardziej szczegółowego pytania.
- Chciałbym abyś weszła do mojej rodziny [Reader].
- Czy Ty wiesz co robisz! - wykrzyknęłaś zła na chłopaka, teraz to napewno straci w oczach wszystkich ludzi.
- Tak - odrzekł swoim spokojnym tonem - właśnie Ci się oświadczam. Jaka jest Twoja odpowiedź [Reader]?
Nie potrafiłaś myśleć racjonalnie, dlatego też rzuciłaś się na chłopaka, wykrzykując ,,tak". Przy okazji zrzuciłaś na niego swoje ciasto brudząc jego koszulę. Chłopak pocałował Cię delikatnie w usta. Muskaliście swoje spragnione wargi, kiedy granatowowłosy zdjął pobrudzone ubranie. Spojrzałaś zszokowana na niego i zarumieniona. Już układałaś plan jak to zdominować chłopczynę, gdy Twoje marzenia rozwiał hrabia.
- Chyba nie myślałaś, że będę spał w brudnej koszuli - nastolatek złapał Cię za ramiona rzucając na łóżko i ... przytulając - przy okazji o czym tak myślałaś, że krew leci Ci z nosa Pani Phantomhive? - chłopak objął Cię ciaśniej w pasie.
- T-to nic ważnego.
- Nie wstydź się - wyszeptał Ci do ucha - w przyszłości doswiadczymy wielu przyjemnych rzeczy.
Character: Sebastian Michaelis
Sprzatałaś jedną z komnat, którą wyznaczył Ci Sebastian. Już od miesiąca chodziłaś z demonicznym lokajem i zdążyłaś poczuć różnicę między tym jak traktuje służbę, a jak Ciebie. Potrafił być czuły i troskliwy, a nawet namiętny. Tak, od pewnego czasu ciągle próbuje Cię przekonać do,, grzesznych" czynów. Sprawnie poruszałaś miotełką, gdy nagle poczułaś czyjeś ręce na biodrach. Podskoczyłaś wystraszona, ale napastnik nie przerwał ataku na Twoje ciało. Obróciłaś się w stronę przybysza i ujrzałaś przystojną twarz swojego chłopaka. Mimowolnie przygryzłaś wargę, zastanawiając się jak udało Ci się usidlić demona, a raczej bardzo seksownego demona. Chłopak pocałował Cię, uwalniając Twoją wargę i poruszając biodrami, imitując dziki stosunek. Czułaś jak pewne części jego ciała dotykają Twojego wrażliwego punkciku. Czarnowłosy oderwał się od Ciebie, przerywając tym samym namiętny pocałunek.
- Pośpiesz się z tym sprzątaniem, mam wolny wieczór. - ucałował Twoją szyję, pozostawiając po sobie czerwoną malinkę - Przygotowałem Ci prezent [Reader], jestem pewny, że Ci się spodoba, tak bardzo jak mi.
Lokaj ponownie wpił się w Twoje soczyste wargi, po czym z uśmiechem ruszył w stronę drzwi.
- Przyjdę po 21, więc przygotuj się na niezapniane wrażenia [Reader].
Sebastian wyszedł, a Ty przełknęłaś wielką galę, która utrudniała Ci oddychanie. Michaelis znowu to zrobił! Sprawił, że pomyślałaś o brudnych namiętnościach z nim w roli głównej. Poczułaś jak krew spływa Ci po wargach, starłaś stróżkę czerwonej cieczy, przecierając przy tym także nos. Złapałaś miotłę i ponownie rozpoczęłaś pracę.
~~Time skip~~
Wróciłaś do swojego pokoju, zmęczona jak nigdy. Nie dość, że wykonałaś wszystkie swoje dzisiejsze obowiązki znacznie szybciej niż zwykle, to jeszcze Finni poprosił Cię o pomoc podczas przycinanie krzewów. Przetarłaś poranione przez kolce dłonie, wycierając z nich kropelki zaschniętej krwi. Otworzyłaś drzwi i ujrzałaś znudzonego Sebastiana siedzącego na Twoim łóżku. Czarnowłosy wstał, podchodząc do Ciebie.
- Czemu tak długo Cię nie było? Spóźniłaś się - powiedział zimnym tonem Michaelis.
- Musiałam jeszcze pomóc Finniemu - odparłaś, chowając dłonie za plecami, aby chłopak ich nie zobaczył.
- Co ci się stało? - zapytał, łapiąc i dokładnie oglądając Twoje ręce - Zabiję tego ogrodnika!
- Uspokuj się, rany się zagoją. Nawet mnie nie bolą - uśmiechnęłaś się - mówiłeś, że masz dla mnie prezent.
- Tak - podał Ci krwistoczerwone pudełko - przebierz się w to [Reader] - demon odwrócił się, zasłaniając oczy - obiecuję, że nie będę podglądać.
Otworzyłaś prezent, przeglądając jego zawartość. Zmarszczyłaś brwi, widząc skąpy czerwony strój z puchatym, okrągłym ogonkiem i z białymi uszami na opasce.
- Nie założę tego! - wykrzyknęłaś wściekła.
- Niegrzecznie nie wykorzystać swojego prezentu [Reader].
Westchnęłaś głośno, zdejmując swój strój pokojówki i przebiegając się za króliczka. Materiał przylegał do Twojego ciała, podkreślając wszystkie kragłości. Obawiałaś się, że za chwilę Twój biust rezerwie dzianinę i uwolni się z ciasnej niewoli. Obkręciłaś się spoglądając w stronę dużego lustra, stojącego w kącie Twojego pokoju. Wyglądałaś w miarę normalnie. Oznajmiłaś Sebastianowi, iż może się już odwrócić. Kruczowłosy wykonał Twój rozkaz, po czym rzucił się na Ciebie.
- Jesteś taka piękna i cała moja - wyszeptał całując płatek Twojego ucha - Mam nieczyste myśli z Tobą w roli głównej [Reader].
- Zboczony demon - odrzekłaś, po czym zaśmiałaś się czując jak Michaelis zaczyna Cię łaskotać.
- Ale Twój zboczony demon - wyszeptał, całując Twoje wargi i błądząć zimnymi dłońmi po Twym rozgrzanym ciele.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak myślicie ujdzie? Mam nadzieję, że postacie nie wyszły, aż tak bardzo OOC. 😀 Komentarze &Vrotesy zawsze mile widziane
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro