Pierwsze razy
Character: Armin Arlert
Usiadłaś razem ze swoimi przyjaciółmi, tworząc koło. Niepewnie zerknęłaś na lewo, gdzie na trawie leżał niezainteresowany Armin. [Imię przyjaciółki] poklepała Twoje kolano, aby zwrócić Twoją uwagę. Chwyciłaś jeden z dzbanków z sokiem i wlałaś sobie napoju do kubka. Dobrze wiedziałaś na co się piszesz. Jeżeli nie zrobiłaś rzeczy, którą ktoś wymieni, nie pijesz soku. Proste i chyba wszystkim znane zasady. W Waszej grze przegrywała osoba, której najszybciej skończy się napój.
- Nigdy w życiu nie uprawiałam seksu - wymieniła jedna z obecnych dziewczyn.
Cóż Ty tego również nie robiłaś. Oprócz Ciebie jeszcze kilka osób nie podniosło swojego kubka. Kolejność wypowiadanych zdań była zgodna z ruchem wskazówek zegara. Wreszcie doszło do Twojej przyjaciółki.
- Przeżyłam już swój pierwszy pocałunek.
Wszyscy upili zawartość swoich kubków... no oprócz Ciebie. Każdy ze zgromadzonych spoglądał na Ciebie, unosząc ze zdziwieniem brwi.
- Naprawdę się jeszcze nie całowałaś [Reader]? - Zaczęła Twoja przyjaciółka - Rozumiem sex, ale pocałunek? - zachichotała.
- B-bo j-ja - zaczęłaś niepewnie, spuszczając głowę, słysząc śmiech wszystkich zgromadzonych.
- Dajcie jej spokój - warknął Armin, wstając i podchodząc do Ciebie - Może czeka na odpowiedni moment i tę właściwą osobę - złapał Cię za dłoń i pociągnął do siebie - chociaż nie przelizuje się z każdym jak wy - fuknął na całe towarzystwo.
- A może Armin jest zazdrosny! - Wykrzyknęła jakaś szatynka - Może chce pierwszy pocałować [Reader].
Arlert zabrał Cię z tej przeklętej imprezy, która miała złagodzić stres przed jutrzejszą wyprawą za mur. Spojrzałaś na Armina, który z kamienną twarzą prowadził Cię przez korytarze Waszej siedziby. Niestety po drodze wpadliście na jednego ze zwiadowców.
- Kapral kazał przekazać Ci Arlert, że masz posprzątać bałagan, który narobiłeś dzisiejszego ranka w kuchni.
- Niech to - westchnął blondyn - Zapomniałem.
- Pomogę Ci - wywróciłaś oczami - razem szybciej nam pójdzie.
Chłopak pokiwał tylko z zadowoleniem głową. Dałabyś sobie rękę uciąć, że przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu. Oboje ruszyliście w wyznaczone miejsce, gdzie mieliście zacząć swoją pracę.
- Armin! Coś Ty tutaj robił?!
Całe pomieszczenie było dosłownie umazane czekoladą. Ściany, sufit pokrywały grube warstwy cukru, cukierków i innych słodkości. Jak można tak zdemolować kuchnię?! Nawet słoń w składzie porcelany nie narobiłby takiego syfu!
Razem, ze zbędnym ociąganiem, zabraliście się do sprzątania. Armin zajął się szafkami po prawej stronie, Ty zaś po lewej. Jeżeli początkowo myślałaś, że szybko Wam pójdzie, to się grubo myliłaś.
Minęło już kilka godzin odkąd zaczęliście swoją ważną misję (czytaj sprzątanie XD).
- Ahh - wytarłaś pot z czoła - Co tutaj właściwie robiłeś?
- P-próbowałem zrobić dla Ciebie czekoladki - odparł nie zwracając na Ciebie uwagi.
- Było poprosić mnie o pomoc - odparłaś, kosztując czekoladowej masy, której udało się przetrwać wojnę z Arminem - całkiem smaczne.
- Naprawdę? - Podniósł głowę.
Pokiwałaś twierdząco i sięgnęłaś z szuflady dwie łyżki. Jedną wzięłaś Ty, drugą zaś chłopak. Postawiłaś naczynie na czystym już blacie i zaczęliście pałaszować deser.
- Tak właściwie - zaczął, oblizując usta - naprawdę się jeszcze nie całowałaś? - Zapytał z nadzieją w głosie?
- Tak jakoś wyszło - zarumieniłaś się.
Jak na zawołanie blondyn przyparł Cię do blatu, chwytając w dłonie Twoją twarz i łącząc ze sobą Wasze usta. Początkowo byłaś za bardzo zszokowana, żeby jakkolwiek odpowiedzieć na ,,wyznanie" Arlerta. Dopiero kiedy chłopak chciał Cię puścić, przywarłaś do jego ust. Uśmiechnęłaś się do niego, obejmując jego szyję ramionami. Armin polizał Twoje wargi, prosząc o dostęp. Szybko mu go udzieliłaś, czując jak palą Cię policzki. Walczyliście o dominację, w sumie to Arlert walczył, Ty poddałaś się już na starcie. Nie miała żadnego doświadczenia w tego typu rzeczach, dlatego też wolałaś oddać się chłopakowi. Ufałaś mu bezgranicznie, wiedziałaś więc, iż nic Ci przy nim nie grozi. Położyłaś dłonie na jego plecach, ściskając materiał koszulki, kiedy blondyn chwycił Cię za tyłek i posadził na blacie kuchennym. Oderwaliście się od siebie, aby zaczerpnąć na chwilę oddech.
- [Reader] - wysapał zmęczony - Jestem szczęśliwy, że skradłem Twój pierwszy pocałunek - cmoknął Cię w usta - Chciałbym już do końca życia składać wszystkie Twoje pierwsze razy.
- R-rozumiem Armin - zarumieniłaś się niczym pomidorek - czyli teraz jesteśmy razem? - Zapytałaś niepewnie.
Arlert pokiwał radośnie głową i zdjął Cię z blatu, aby już za chwilę posadzić Cię na miękkim krzesełku.
- Odpocznij, resztę już sam posprzątam - poprawił zagubiony kosmyk na Twojej twarzy.
Nie zauważyłaś nawet kiedy zasnełaś.
Uchyliłaś powieki, widząc Armina, który gdzieś Cię niesie. Przytuliłaś się do jego ciepłego torsu, mrucząc z zadowolenia. Zaprowadził Cię do swojego tymczasowego pokoju, gdzie położył Cię na łóżku i przykrył kocem. Sam zdjął brudną koszulkę i wskoczył na miejsce obok Ciebie. Przyciągnął Cię do siebie ramieniem, wąchając Twoje [kolor] włosy.
- Zabieram Twój kolejny pierwszy raz - wyszeptał i spojrzał Ci w oczy - dotąd nie spałaś w jednym łóżku z mężczyzną - pocałował Twoje czoło - i pomyśleć, że przed nami jeszcze tyle ciekawych pierwszych razów - zbliżył swoje usta do Twoich i złączył je w jedno.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro