Najlepszy prezent urodzinowy
Shot dla UrszulaChmara (nie wiem czemu nie mogłam dodać Cię w dedyjacji :( próbowałam też sposobu z @)
Character: Kenma Kozume
Przechadzałaś się właśnie zatłoczonym korytarzem liceum Nekoma. Razem ze swoją przyjaciółką - [imię przyjaciółki] - przeciskałaś się między grupami roześmianych nastolatków. Przyciskałaś do piersi wypracowania z języka japońskiego, które Twoja nauczycielka kazała rozdać klasie. Jedna z kartek wyślizgnęła Ci się i poleciała w stronę podłogi. Westchnęłaś i przykucnęłaś po skrawek papieru. W tej właśnie chwili ujrzałaś niewysokiego, blondwłosego chłopaka z czarnymi odrostami. Pochylał się nad konsolą do gier, przez co nie mogłaś dostrzec jego oczu. Czasami zdarzało Ci się wpaść na niego, zwłaszcza kiedy potajemnie podglądałaś drużynę siatkarską Twojego liceum. Nie żebyś robiła to z przyjemności, po prostu zbierałaś informacje dla [imię przyjaciółki], która zakochała się w jednym ze sportowców. Musisz niestety przyznać, iż uwielbiałaś podziwiać ich wspaniałą grę, zwłaszcza Kenmy. Już chciałaś ponowić swoją wędrówkę, kiedy zauważyłaś grupkę trzech chłopaków, zaczepiających Kozume. Byłaś pewna, że są o wiele starsi niż Ty. Bez zbędnego namysłu podeszłaś do nich widząc jak zaczynają poszturchiwać i popychać blondyna.
- Hej nudziarzu, oderwij się od swoich laseczek 2d i daj nam kasę - najwyższy z napastników puknął Kenmę w czoło, przez co siatkarz przymknął oczy.
- Daj spokój stary nawet rysowane foczki na niego nie lecą - zarechotał różowowłosy mięśniak, popychając Kozume - pośpiesz się i daj nam kasę, dopóki jesteśmy mili.
-Zostawcie go! - krzyknęłaś, stając przed blondynem, tym samym zasłaniając go - Nie wstyd wam? Zachowujecie się gorzej niż przedszkolaki. Powinniście pójść się leczyć, a nie czekajcie, już nawet lekarz wam nie pomoże. Wy, jedne klasyki gatunku, neandertalczyki! - warknęłaś mierząc ich wzrokiem. Wszyscy wiedzieli, iż uczęszczasz na lekcje sztuki samoobrony.
- Co?! - zaśmiali się - dziewczynko, chyba nie wiesz z kim rozmawiasz - podszedł do Ciebie jeden z opryszków i podniósł Twój podbródek - Strasznie mała jesteś.
- Mały to jest twój członek - ugryzłaś go w palec - zwiewaj, bo inaczej coś innego Ci odgryzę jaskiniowcu.
- Wariatka! Jesteście siebie warci! Wariatka i no-life! - mięśniak wycofał się, pokazując wam na pożegnanie środkowy palec.
Spojrzałaś na lekko zszokowanego blondyna. Teraz mogłaś spokojnie stwierdzić, iż ma najpiękniejsze, złote oczy jakie kiedykolwiek widziałaś. Chciał już coś powiedzieć, kiedy w tle zabrzmiało ,,game over''. Chłopak spojrzał na konsolę trzymaną w ręce i westchnął.
-Długo przechodziłem ten poziom - wybąkał pod nosem, nie zwracając już uwagi na Twoją obecność, a tym bardziej na grupkę gapiów, która zebrała się niedaleko Was.
Kenma usiadł ponownie na ławce i rozpoczął grę. Przysiadłaś się do niego, nie bardzo wiedząc jak rozpocząć rozmowę. Z braku lepszych pomysłów, zaczęłaś wpatrywać się w ekran czarnej konsoli. Chłopak próbował przejść poziom [nazwa gry np. Mortal Combat itp.], niestety nie bardzo mu to wychodziło.
- Długo cię tak nękają? - zapytałaś spoglądając na twarz złotowłosego.
- Czasami przychodzą do mnie - odparł beznamiętnie, nie bardzo interesując się Twoją obecnością.
- Nie powinieneś dawać im swoich pieniędzy. To się nazywa kradzież, Kozume - odrzekłaś zabierając mu z rąk konsolę - zapraszam Cię na lody. - uśmiechnęłaś się zachęcająco.
- To chyba nie jest zbyt dobry pomysł - blondyn sięgnął po swoje urządzenie, ale zabrałaś je poza jego zasięg.
- To jest bardzo dobry pomysł. Zrelaksujesz się przed meczem, a kto wie, może zajdziemy do specjalnego sklepu - zaśmiałaś się, próbując przekonać Kenmę do wspólnego wyjścia - Nie pozbędziesz się mnie.
- W porządku - westchnął - ale potem dasz mi spokojnie pograć.
Pokiwałaś energicznie głową, oddając chłopakowi jego własność. Złapałaś go za dłoń i ruszyłaś w stronę swojej przyjaciółki. Podałaś [imię przyjaciółki] stertę wypracowań prosząc ją o rozdanie ich. Umówiłyście się, iż powie nauczycielce, że źle się czułaś i poszłaś do pielęgniarki. Mimo wszystko nie chciałaś stracić w oczach kadry pedagogicznej. Zaciągnęłaś Kozume na dziedziniec szkoły, gdzie puściłaś jego rękę. Razem szliście do centrum na lody. Podeszliście do budki i zamówiliście zimne desery. Ty poprosiłaś o [smak], a Kenma o rumowy. Usiedliście na pobliskich krzesełkach, chowając się przed słońcem pod olbrzymim czerwonym parasolem. Powoli rozkoszowaliście się przysmakiem, co rusz oblizując lepkie usta. W pewnej chwili poprosiłaś złotookiego o telefon, na co ten popatrzył zdziwiony na Ciebie. Musiałaś wytłumaczyć mu, iż chodzi Ci o jego numer.
- Jeżeli będziesz kiedykolwiek potrzebować pomocy zadzwoń do mnie - uśmiechnęłaś się, wciskając przycisk zapisz.
Oddałaś urządzenie blondynowi, który coraz bardziej relaksował się w Twoim towarzystwie. Wracaliście już w stronę Twojego domu, kiedy mijaliście sklep z grami. Pociągnęłaś Kozume do wnętrza budynku. Widziałaś jak jego twarz rozpromienia się i postanowiłaś widywać ten obraz częściej. Przechadzaliście się między półkami z płytami na konsole i komputery. Wybrałaś najnowszą/najnowszego [ulubiono gra] i skierowałaś się w stronę sprzedawcy, zostawiając siatkarza w tyle.
- Często tutaj bywasz młoda? - zapytał dwudziesto-kilka letni mężczyzna, wpatrując się w twoją sylwetkę i oblizując spierzchnięte usta.
- Czasami wpadam tutaj, ale raczej sporadycznie. Ile płacę? - próbowałaś delikatnie oznajmić, iż nie jesteś zainteresowana stojącym przed Tobą brunetem.
- Wybrałaś już coś? - zapytał Cię Kozume, mierząc wzrokiem sprzedawcę. Nigdy jeszcze nie widziałaś tego dziwnego błysku w jego oczach.
Może chciał mi się odwdzięczyć za poprzednią pomoc? Mężczyzna zmarszczył brwi, rozumiejąc, iż nie ma szans na randkę czy coś. Zapłaciłaś za grę, próbując jak najszybciej uciec przed wzrokiem bruneta.
- Dużo zapłaciłaś za grę [Reader] - blondyn spojrzał na Ciebie lekko przechylając głowę.
- Emm ... tak, bo ja mam dzisiaj urodziny. Dostałam od rodziców pieniądze i postanowiłam kupić [nazwa gry].
Nie lubiłaś informować innych o takich rzeczach. W sumie zawsze uważałaś, że im ludzie mniej wiedzą, tym mniej haczyków na Ciebie mają. Nie byłaś tak otwartą osobą, za jaką Cię uważano, chociaż przy Kenmie czułaś się taka bezpieczna i zrelaksowana. Pierwszy raz uważyłaś, że możesz powiedzieć komuś o wszystkich swoich sekretach. Oczywiście wiedziała też o nich Twoja przyjaciółka [imię przyjaciółka], którą znałaś od wczesnego dzieciństwa.
- Skoro masz dzisiaj urodziny [Reader] wypada, żebym i ja coś ci podarował.
Blondyn nachylił się nad Tobą i delikatnie musnął kącik Twych ust. Mimo tego, iż był to tylko delikatny dotyk, zalałaś się szkarłatem. Chłopak cofnął się kilka kroków od Ciebie, także lekko zarumieniony. A co dziwniejsze, pierwszy raz się uśmiechnął. Właściwie delikatnie podniósł kąciki warg, ale to i tak był wspaniały widok. Postanowiłaś jeszcze nie raz doprowadzać go do takiego stanu.
- Happy birthday [Reader] - wyszeptał Kenma, ponownie włączając konsolę i rozpoczynając grę.
- Dziękuję Kenma - zaśmiałaś się, stając na palcach i całując chłopaka w zaróżowiony policzek.
Zdecydowanie to były najlepsze urodziny, jakie kiedykolwiek obchodziłaś, a prezent od Kozume był cenniejszy niż wszystkie skarby świata. Dopiero teraz zrozumiałaś, dlaczego tak naprawdę podglądałaś treningi siatkarzy. Jedynym powodem był Kenma Kozune, z którym czekała Cię jeszcze nie jedna przygoda, ale to historia na kiedy indziej .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jestem z powrotem razem z nowym shotem. Wiecie jakoś tak polubiłam pisać o Kenme, a właściwie o lekko nieśmiałych postaciach XD Są urocy :) Pozdrawiam i miłej nocy/dnia (zależy kiedy czytasz :)).
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro