Miłość na boisku
Character: Aomine Daiki
Od dnia, kiedy zobaczyłaś jak Daiki całuje się z inną dziewczyną minął dokładnie miesiąc. Dzięki tej niemiłej historii zostaliście parą i jesteście ze sobą szczęśliwi. Aż do teraz.
Siedziałaś z Aomine na kanapie i leniwie oglądaliście jakąś komedię. Przytulał Cię do siebie silnym ramieniem, a Ty mruczałaś zadowolona z uczucia dotykania ciepłej skóry Daikiego. Nagle poczułaś na szyi mokry język, który kreślił skomplikowane wzory, przyprawiając Cię o jęki rozkoszy. Chłopak chwycił Twoje policzki, nakierowywując na siebie Wasze usta, tak abyście mogli się pocałować. Napieraliście na siebie wzajemnie, powodując dreszcze na Waszych ciałach. Jęknęłaś w rozchylone usta granatowłosego, czując jak ściska Twój tyłek. Dłoń Aomine podążała niżej, masując Twoją kobiecość. Oboje dyszeliście jakbyście właśnie przebiegli najdłuższy maraton świata. Palce koszykarza wślizgnęły się pod Twoje spodenki i próbowały odchylić także materiał Twojej bielizny, ale niestety coś zawibrowało w kieszeni Daikiego.
- Co znowu?! - Warknął rozwścieczony - Aaa Momoi sorki, nie chciałem krzyczeć - zakłopotany podrapał się po karku.
Taa, Momoi - najlepsza przyjaciółka granatowowłosego, która nie odstępuje go nawet na krok. Czy mówiłam już, że jej nienawidzisz? Nie? To teraz mówię. Różowowłosa mimo iż wie, że Ty i Aomine jesteście parą i chcecie spędzić trochę czasu w samotności to i tak wpycha się na Wasze randki. Idziecie do kina - Momoi idzie z Wami, idziecie na kolację, przygotowaną przez Daikiego - Satsuki idzie z Wami, idziesz do niego do pokoju, a ta przyzwoitka tam też musi być. Czy to nie jest czasem podejrzane?
- Tak, zapomniałem - westchnął.
Koszykarz spojrzał na Ciebiei wyszedł z salonu. Zainteresowana jego zachowaniem cichutko podążyłaś za nim, chcąc usłyszeć rozmowę telefoniczną. Z zaciekawieniem przysłuchiwałaś się wypowiedzi Aomine, czując narastającą zazdrość i ból.
- Tak Momoi tego wieczoru się poprawię - westchnął - Nie, nie będę już taki nachalny.
Czekaj, o co chodzi? Czyżby coś przed Tobą ukrywał?
- Sprawię, że ta noc będzie dla nas najwspanialszym przeżyciem.
Poczułaś jak mokre krople spływają po Twoich policzkach. Czemu on Ci to zrobił? Nigdy go źle nie traktowałaś, nigdy nie sprawiłaś, aby poczuł się zazdrosny czy zraniony. Przetarłaś oczy, wycierając ślady łez, słysząc jak chłopak wraca do pomieszczenia. Szybko rzuciłaś się na kanapę i udawałaś, że śpisz. Granatowłosy pochylił się nad Tobą i sprawdził czy napewno śpisz . Chyba nie zauważył, że płakałaś, gdyż w zawrotnym tempie ubrał bluzę, którą niedawno rzucił na fotel i wyszedł z Twojego domu. Podniosłaś się i westchnęłaś zawiedziona jego zachowaniem. Podciągnęłaś kolana do piersi, oplatając ramionami nogi i zaczęłaś szlochać. Czułaś jakbyś płakała wieczność, jakby cały ból nigdy nie miał się skończyć. Sięgnęłaś po telefon, chcąc sprawdzić godzinę. Odblokowałaś komórkę, a na Twojej tapecie pojawiło się zdjęcie pół nagiego Daikiego. Chciałaś je zmienić na inne, ale zadzwonił do Ciebie Kuroko.
- Hej [Reader] - usłyszałaś spokojny głos niebieskowłosego.
- Hej - odparłaś udając, że wszystko jest w porządku.
- Zastanawiałem się czy nie mogłabyś porozmawiać z Momoi, bo ja - koszykarz zaczął się jąkać - chyba coś do niej czuję.
Do tej żmiji?! Ona zabrała Ci chłopaka, a Twój przyjaciel ni stąd, ni zowąd mówi, że się w niej zakochał.
- Czy my mówimy i tej samej Momoi? - Zaśmiałaś się zdenerwowana tym, że różowowłosa znowu zabiera Ci kolejną osobę, na której Tobie zależy.
- Tak, mówię o Satsuki - byłaś pewna, że chłopak się rumieni - Nie wiesz może gdzie jest?
- Zapewne zabiera mi Aomine, a co? - Warknęłaś na koszykarza mimo tego, że nic Ci nie zrobił.
- A-ale ja widziałem Daikiego na boisku. Ćwiczył wsady.
- Co? - Byłaś zdziwiona, czyżby Momoi mu się znudziła - Kiedy go spotkałeś?
- Kilka minut temu na boisku koło parku.
- Dzięki Kuroko - szybko wstałaś, ocierając wolną dłonią łzy z zaczerwienionych policzków - kiedyś się odwdzięczę.
- Porobisz nam za cheerleaderkę na kilku meczach i będziemy kwita - zaśmiał się Tetsuya.
- Chętnie - wyszłaś z domu i zamknęłaś drzwi na klucz - jak nauczę się układu to się do Was odezwę.
Pożegnałaś się z Kuroko i ruszyłaś w stronę parku, który znajdował się zaledwie kilka ulic od Twojego mieszkania. Mijałaś ludzi, którzy podejrzliwie przyglądali się mokrym śladom na Twoich policzkach. Chciałaś porozmawiać z Aomine o sytuacji z Satsuki, nie możesz przecież ciągle stać na nieznanym gruncie. Jeżeli Daiki stwierdzi, że jego przyjaciółka jest ważniejsza od dziewczyny, to nie będziesz miała pretensji i pozwolisz mu odejść do różowowłosej. Mawiają przecież: ,,Jeżeli kogoś kochasz to daj mu wolność.
A jeżeli kocha to wróci"(chyba XD). Wreszcie dotarłaś na boisko do koszykówki, gdzie trenował granatowłosy. Bezgłośnie zbliżyłaś się do chłopaka, stając kilka kroków za nim. Aomine wykonał perfekcyjny wsad, po czym odwrócił się, aby podnieść piłkę. Zobaczył Cię, zatrzymując się w półruchu.
- Chciałabym z Tobą porozmawiać - rzekłaś beznamiętnym głosem.
- Wyczuwam poważny temat - zaśmiał się pod nosem, ponownie przygotowywując się do rzutu.
- Chcę wiedzieć co robisz z Momoi - warknęłaś widząc przerażoną twarz chłopaka, który począł się do Ciebie zbliżać.
- Nie rozumiem - odparł wymijająco, ale widząc, iż nie dasz się na to nabrać dodał - Satsuki uważa, że źle z Tobą postępuję - westchnął - stwierdziła, że za mocno na Ciebie naciskam w temacie seksu. Postanowiłem, więc nieco złagodnieć, a Momoi miała udzielić mi kilku rad.
I to tyle? Wymyślałaś najgorsze scenariusze, a on po prostu chciał się zmienić. Nie powiesz zaimponował Ci tą dojrzałą decyzją.
- Nic mi nie przeszkadza w Twoim zachowaniu Daiki - zarumieniłaś się - podoba mi się, że fizycznie na mnie reagujesz.
- Tak? - Aomine chwycił Cię w talii i przyciągnął do swojego umięśnionego ciała - w takim razie powinienem Ci pokazać jak bardzo na mnie działasz - wymruczał.
Koszykarz złapał Cię za pośladki, podnosząc do góry i kierując się w stronę kosza. Granatowłosy oparł Cię o jego podstawę (wybaczcie nie wiem jak nazwać ten drut?) i zaczął namiętnie obcałowywać Twoją szyję, co rusz zasysajac skórę i tworząc czerwone malinki. Przez pozycję w której się znajdowaliście, czułaś jak członek koszykarza napiera na Twe łono. Westchnęłaś, kiedy Daiki wsunął palec pod Twoją bieliznę i zaczął sunąć w górę i w dół Twojej łechtaczki.
- Aomine - jęknęłaś - Nie możemy tego tutaj zrobić.
- Możemy - chłopak wyjął palec i polizał go uśmiechając się uwodzicielsko - i to zrobimy - nachylił się nad Twoim uchem - słodko smakujesz - podgryzł Twój płatek ucha.
Koszykarz począł majsterkować przy swoich spodniach, odpinając pasek i zsuwając z nóg zbędny materiał. Po chwili podobny los spotkał Twój dolny ubiór. Aomine chwycił swojego twardego członka i wolno w Ciebie wszedł.
Początkowo chciałaś go odepchnąć za to co zrobił, ale teraz jest całkowicie inaczej. Po kilku sekundach przyzwyczaiłaś się do rytmu jego bioder, dzięki czemu mogłaś dopasować się do Was ruchami miednicy.
Czułaś jak niedługo dojdziecie i będziecie razem szczytować. Chłopak pchnął jeszcze kilka razy w Ciebie swojego członka, doprowadzając Was do spełnienia. Granatowłosy oparł czoło o Twoje, głośno sapiąc i poprawił Twe nogi, którymi go oplatałaś, abyś nie spadła.
- Czy nie byłem za bardzo brutalny? Boli Cię coś? - zapytał spoglądając z troską w Twoje [kolor] oczy.
- C-co? - Wydukałaś, nie mogąc jeszcze złapać oddechu. To zdecydowanie był za intensywny stosunek.
- Momoi twierdzi, że jeżeli się nie zmienię to ze mną zerwiesz - westchnął smutno - Nie chcę żebyś mnie zostawiła, zależy mi na Tobie [Reader].
Uśmiechnęłaś się i pocałowałaś Daikiego w usta.
- Nikt nikogo nie zostawi - polizałaś wargi chłopaka - jedynie że Momoi - zaśmiałaś się - Ciągle gra mi nerwach i próbuje mi Cię zabrać.
Aomine zachichotał i przystąpił do drugiej rundy, choć tym razem starał się być delikatniejszy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie jeżeli coś jest źle, ale jest już dosyć późno i zasypiam nad klawiaturą XD dobrej i wyczerpującej nocki z Daikim XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro