Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gokon łączy ludzi

Dla  Estonisoa (mam nadzieję, że wybaczysz za zbyt mało romantyzmu :) )

Character: Kageyama Tobio

             Wciągnęłaś na ramię [kolor] plecak i wyszłaś z klasy, kierując się w stronę sali gimnastycznej. Ustałaś przy drzwiach opierając się o framugę i przyglądałaś się jak siatkarze biegają po boisku. Najwięcej czasu poświęciłaś oglądaniu gry Kageyamy, nie powiesz był świetnym sportowcem, no i oczywiście wspaniałym przyjacielem,chociaż czasami zachowywał się gorzej od ciężarnej kobiety. Kiedy usłyszałaś gwizdek i spostrzegłaś, że siatkarze idą do szatni Ty ruszyłaś za nimi. Początkowo chciałaś poczekać aż wyjdą, ale po 10 minutach zniecierpliwiona weszłaś do pomieszczenia, napewno się już przebrali. Jednak było inaczej.
- Hina - niezdążyłaś dokończyć, gdyż obraz który zastałaś w szatni zszokował Cię.
             W pomieszczeniu stał cały zespół siatkarski w bokserkach, no ok Tanaka nosił slipki. O, boskie mięśnie Kageyamy! Przyglądałaś się, próbując nie zacząć się ślinić na ten widok. Niestety po kilku sekundach Twoje pole widzenia zostało zasłonięte koszulkami chłopaków.
- Co tu robisz [Reader]? - Zapytał Cię jąkający Shouyo.
- Myślałam, że w ciągu 10 minut każdy normalny człowiek zdąży się przebrać.
- Charakterek Ci się wyostrzył - warknął Pan Slipek - Nigdy nie myślałem, że będę wyrzucać dziewczynę z pomieszczenia, kiedy będę prawie nagi - westchnął - ale rozumiesz?
             Pokiwałaś głową i wyszłaś. Ustałaś obok szatni i oparłaś się o ścianę, aby choć na chwilę przymknąć zmęczone oczy. Zdążyłaś zamknąć [kolor] paczałki, a z pokoju obok wypruł nie kto inny jak Hinata, a za nim wlekł się niezadowolony Kageyama.
- Coś się stało [Reader]? - Zapytał łapiąc Cię za dłonie.
- Mniej więcej. Moje przyjaciółki organizują gokon i pomyślałam, że może byś przyszedł, brakuje nam osób.
- Ooo [Reader] - Wykrzyknął - Czy mi się wydaje, czy ktoś Cię zainteresował? Musisz mi wszystko opowiedzieć! Zaprosił Cię, spojrzał na Ciebie?! - Shouyo w postaci najlepszej przyjaciółki lewel up!
- Emm - nie wiedziałaś co dokładnie mogłaś zdradzić - podoba mi się jeden taki - zaczęłaś nerwowo bawić się kostkami palców.
- A mnie czemu nie zaprosiłaś - warknął Kageyama Wiecznie Niezadowolony Tobio.
- Jak by Ci to powiedzieć - zaczęłaś - Nie chcę siedzieć na gokonie z chłopakiem, który ma okres 24/7.
             Po tej jakże przepełnionej uczuciami rozmowie wszyscy opuściliście teren szkoły, uprzednio dyskutując o miejscu spotkania. Zdecydowaliście się na karaoke.

~~Time skip~~

             Stałaś przed klubem karaoke i czekałaś na swoją przyjaciółkę. Hinata chwilę temu zadzwonił, aby Cię poinformować, że przyprowadzi znajomego. Oby to był przystojny znajomy. Chciałaś już napisać sms'a do koleżanki, ale właśnie złapała Cię za ramię.
- [Reader]! - Rzuciła się na Ciebie i zaczęła dusić - wchodzimy? - Zapytała wreszcie Cię puszając.
             Otworzyłyście drzwi i ruszyłyście w stronę pokoju nr. 4. Pierwsze co przykuło Twoją uwagę to obecność Kageyamy, czekaj przecież go nie zapraszałaś. Czarnowłosy uśmiechnął się do Ciebie, czyżby próbował zaimponować Twoim przyjaciółką? O nie, tak się bawić nie będziemy Tobio! Usiadłaś koło siatkarza, cóż były inne wolne miejsca, ale po Twojej lewej siedział [Imię Twojej pierwszej miłości]. Jest taki wspaniały, może jest wolny i kiedyś pójdziecie na randkę.
- Co tutaj robisz? - Wyszeptałaś Tobio do ucha.
- Postanowiłem robić za Twoją przyzwoitkę i sprawdzić tego amanta - warknął mierząc lodowatym wzrokiem Twój obiekt westchnień.
             Niemal przez cały gokon rozmawiałaś z [Imię Twojej pierwszej miłości (ITPM - skrót używany w dalszej akcji)]. Mieliście tyle wspólnego, nie zaprzestaliście pogawędki chociaż na chwilę co Cię ucieszyć, ale niestety denerwowało Wielkiego Pana Okresa, czyli Kageyame.
- Możecie już przestać?!
- Daj spokój stary - chłopak wyciągnął zza bluzy butelki alkoholu - i się wyluzuj.
             Nienawidziłaś jak ktoś pił, dlatego też przysunęłaś się bliżej czarnowłosego. Złapałaś go za ramię i się do niego przytuliłaś.
- Nie pij - wyszeptałaś błagalnym tonem.
             Tobio nic nie odpowiedział, ale także nie sięgnął po trunek. Nie to co [ITPM], który pochłaniał nieograniczone ilości procentów. Niestety Kageyama musiał iść do toalety. W pewnej chwili chłopak złapał Cię za tyłek i przyciągnął do siebie, próbując wepchnąć Ci do gardła swój język. Zachłannie obmacywał całe Twoje ciało, jakby zaraz miał się skończyć świat.
- [Reader] bądź tak miła i wejdź pod stół, dobrze? - Wyszeptał pijackim głosem.
- Nikt tu nikomu nic nie będzie robił! - Krzyknął wściekły Tobio, podrywając do góry [ITPM] - jeżeli jeszcze raz położysz te swoje brudne łapy na [Reader] to słono tego pożałujesz, dopilnuję tego.
             Czarnowłosy puścił chłopaka, ale za to chwycił Ciebie. Złapał Cię za nadgarstek i pociągnął w stronę wyjścia z budynku. Po kilku minutach truchtu dotarliście do stawu w parku, gdzie się zatrzymaliście. Tobio przytulił Cię do siebie i wytarł Twoje łzy.
- Nie płacz, nie jest tego wart - wyszeptał przejęty Twoim samopoczuciem.
- Miałam nadzieję, że mnie zauważy - pociągnęłaś nosem - a kiedy już to zrobił, to się zaczął do mnie dobierać - popłynęła kolejna fala łez, które osuszyły palce czarnowłosego.
- Mam coś na poprawę humoru - spojrzał w stronę stawu, uśmiechając się przebiegle.
             Oboje ruszyliście w stronę łódek, leżących na brzegu wody. Kageyama kazał Ci wejść do jednej z nich, a on sam wyciągnął sznurek przytrzymujący łódź na lądzie. Popchnął Wasz środek transportu, mocząc sobie przy tym spodnie. Usiadł koło Ciebie i podniósł reklamowkę.
- Miałem nadzieję, że dzisiaj przyjdziesz ze mną tutaj, więc się nieco przygotowałem - otworzył reklamowkę i wyjął z niej [kolor] lampion.
             Nie mogłaś utworzyć, czyżby Tobio Wiecznie mający okres postanowił być bardziej romantyczny? Nie powiesz bardzo Ci się to podobało, zwłaszcza te ogniki w jego oczach i lekkie rumieńce. Chłopak położył Ci na dłoniach lampion i podpalił go, dzięki czemu razem mogliście go puścić, aby poleciał wysoko w ciemne niebo. Widok unoszącego się światełka był wspaniały. Przybliżyłaś się do czarnowłosego i delikatnie musnęłaś dłonią policzek Kageyamy. Siatkarz spojrzał głęboko w Twoje [kolor] oczy i złączył Wasze wargi.
- Zakochałem się w Tobie - wyszeptał niepewnie. Zawstydzony Tobio jest bardzo uroczy.
- Wiesz możemy spróbować - pocałowałaś kącik jego ust - też mnie zainteresowałaś -zachichotałaś i ponownie przywarliście do siebie wargami.
             Tak rozpoczęła się Twoją przygoda z Kageyamą, już nie wiecznie mającym okres, lecz uroczym i romantycznym chłopakiem, który jest tylko Twój, a Ty jesteś wyłącznie jego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej :) co tam u Was? Wybaczcie, że shot wyszedł dosyć słaby, ale nadal wykasłuję sobie płuca :( 
Komsy&Vrotesy mile widziane :)
do następnego shota :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro